Paweł Kosek
7 października 2022 Redakcja Bieganie.pl Sport

Mistrzostwa Europy na 50km – mocna stawka, Polacy na starcie


W najbliższą sobotę w hiszpańskiej miejscowości Sotillo de la Adrada rozegrane zostaną Mistrzostwa Europy w biegu na 50 kilometrów. W stawce 94 biegaczy mamy również naszych reprezentantów, którzy nie kryją, że jest realna szansa walki o medale europejskiego czempionatu.

Najmocniejszym punktem w rywalizacji indywidualnej wydaje się być nasza eksportowa ultraska Dominika Stelmach. Na listach startowych widnieją w sumie nazwiska 33 zawodniczek. Trasa biegu to 10 okrążeń o długości 5 kilometrów, jednak to na co przykuwa uwagę to trudność trasy, ponieważ każde okrążenie to ponad 60 metrów przewyższeń. Jak mówi sama Dominika trudna trasa jest dla niej dużym atutem.

Dominika Stelmach

Na męskich listach startowych mamy 61 zawodników, wśród których mamy 3 naszych reprezentantów: Wojciech Kopeć, Paweł Kosek oraz Dariusz Nożyński. Wydaje się, ze największe szanse nasi zawodnicy mają w klasyfikacji drużynowej.


Zapytaliśmy Pawła Koska o założenia przedstartowe.

Paweł, jak nastawienie przed biegiem?
Jest całkiem dobrze, mam świadomość, że są szanse na medal w drużynie. Co prawda wydaje się, że dwie drużyny są poza naszym zasięgiem – Hiszpania i Wielka Brytania, do tego dochodzą mocne Niemcy i Czechy, ale zrobimy co w naszej mocy, żeby zakręcić się koło brązu.

W tym roku startowałeś na 50 kilometrów w Pabianicach, gdzie zdobyłeś kwalifikację na te Mistrzostwa Europy. Osiągnąłeś bardzo dobry rezultat 2:54:32, co daje średnie tempo 3.29 na kilometr. Czy w Hiszpanii zamierzasz walczyć o poprawę tego wyniku? Może walka o rekord Polski (2:53:07 – Janusz Sarnicki)?
W Hiszpanii będzie ciężko o dobry czas, ponieważ jest dość wymagająca trasa i na każdej 5 kilometrowej pętli będzie 60 metrów przewyższenia. Porównując ją choćby do maratonu w Berlinie, gdzie cała trasa ma 60 metrów przewyższeń to tu będzie trzeba zrobić 10 razy tyle przewyższeń co ma cały dystans maratonu berlińskiego. Dodatkowo może namieszać pogoda, bo prognoza mówi, że koło godziny 10 będzie około 20 stopni. Przed zobaczeniem profilu trasy wiedziałem, że będę walczył o rekord Polski, ale teraz wszystko okaże się na miejscu jak zobaczymy trasę na żywo. Wierzę, że jeśli nie teraz to jeszcze uda się poprawić ten rekord.

Paweł Kosek

Jak wyglądały Twoje przygotowania i ten sezon?
Ten sezon wyglądał inaczej, bo wróciłem po długiej kontuzji. Całą zimę poświęciłem na powrót do normalnej dyspozycji. O dziwo dobre wyniki przyszły już wiosną i zaliczyłem sporo startów, ale jednak nie było zrobionej bazy, nie byłem obiegany. Nawet wtedy kiedy w Pabianicach zabrakło tylko półtorej minuty do rekordu Polski. Dlatego w międzyczasie zrobiłem lekkie roztrenowanie i wróciłem do robienia bazy pod jesień, co pozwoliłoby mi poważniej myśleć o pobiciu rekordu Polski.

Jak wyglądało to robienie bazy?
Przede wszystkim sporo biegałem, nawet dwa razy dziennie i robiłem akcenty nawet pod 50 kilometrów na jednym treningu. W międzyczasie sporo też startowałem. Były to starty na dotarcie, było ich dużo, ale tak dobierane żeby intensywność nie była duża. Dodatkowo w sierpniu zrobiłem duży kilometraż na obozie w Kołobrzegu.

Mówisz, że trenujesz dwa razy dziennie, ale rozumiem, że normalnie pracujesz?
Tak pracuję normalnie, w międzyczasie zdążyłem też zrobić instruktora PZLA. Jak się chce to się da. Jeden trening robię wcześnie rano, drugi późno wieczorem. Jestem świadomy słabszej regeneracji, ale przyzwyczaiłem się już do tego i trudno żyć inaczej, a do tego cel jest bardzo ambitny. Do tego w tym roku mam wsparcie ze strony sponsora – firmy PROFI M TEC PSG SILESIA, dzięki której mogłem pozwolić sobie właśnie na obóz w Kołobrzegu. To cieszy bo jest motywacja i widać, że ktoś docenia te wysiłki.

Czy macie strategię na bieg jako drużyna?
Nie rozmawialiśmy jeszcze o tym. Mój plan był taki, aby zabrać się z mocniejszymi na tempo rekordu Polski, nie oglądając się za nikim. Trasa trochę zweryfikowała moje plany, ale wierzę, że jak wszyscy pobiegną mocno to szansa na medal drużynowy jest bardzo realna.

Jaki plany po Mistrzostwach Europy?
Po powrocie z Hiszpanii czeka mnie niestety poprawa zabiegu, który nie udał się tak jak miał się udać. Doskwiera mi pięta Haglunda, cały czas boli mnie ścięgno Achillesa, ale się przyzwyczaiłem, bo cel ambitny. Po tym biegu koniec sezonu, chwila na wyciszenie zapalenia i zabieg.


Kolejnym naszym reprezentantem na Mistrzostwa Europy jest Dariusz Nożyński, który był najlepszym Polakiem podczas ostatniego Maratonu Warszawskiego, osiągając linię mety w czasie 2:27:08. Jak sam twierdzi ostatni tydzień przed startem to już tylko odpoczynek i regeneracja po Maratonie Warszawskim.

Pod koniec sierpnia Darek startował na Mistrzostwach Świata na 100 kilometrów, jednak przed samym startem się rozchorował i nie mógł wystartować na 100% swoich możliwości. Po tej chorobie wrócił jednak do normalnego treningu, przerobił mocny okres i jak sam twierdzi jest w pełni gotowy do rywalizacji. Maraton Warszawski był jedynie long runem z określonymi założeniami.

Darek Nożyński

Jakie założenia ma na bieg nasz doświadczony biegacz? „Będę biegł na samopoczucie, nigdy nie biegam na tętno i na pewno do 35 kilometra będę się starał biec spokojnie, a dopiero na ostatnich 15 kilometrach podkręcić tempo. Miejscowość w której będziemy biegać położona jest 800-900 metrów nad poziomem morza, dodatkowo niełatwy profil trasy, więc nie wiadomo do końca co nas czeka. Kluczowa może okazać się również pogoda.”

Trzecim w drużynie jest Wojciech Kopeć, który również biegł w ostatnim Maratonie Warszawskim. Będąc pacemakerem ukończył go w czasie 2:37:02.

Trzymamy kciuki za naszych zawodników. Start biegu o godzinie 9. Wyniki na żywo będzie można śledzić tutaj. Będzie również relacja YouTube.

Możliwość komentowania została wyłączona.