ME w Monachium – Dzień 1. Sesja poranna. Mamy złoto i brąz w maratonie!
Pierwszy dzień mistrzostw Europy dostarczył wspaniałych emocji w biegach maratońskich. Największą niespodziankę sprawiła nam Aleksandra Lisowska, która zdobyła mistrzostwo Europy w maratonie z wynikiem 2:28:36! Polka pokonała rywalki po doskonałej końcówce, zdobywając pierwszy medal dla Polski w kobiecym maratonie na ME! Co więcej, Polki wywalczyły drużynowo brązowy medal. Prowadzimy w klasyfikacji medalowej!
Polki spisywały się na medal
Trasa biegu maratońskiego, który był pierwszym finałem ME, prowadziła przez ścisłe centrum Monachium i od rana szczelnie wypełniona była kibicami. Było dość ciepło (około 20 stopni Celsjusza), słońce ukryło się za chmurami i wiał niewielki wiatr. Pogoda była więc całkiem korzystna do uzyskiwania dobrych rezultatów.
Na 5 km cztery Polki (bez Katarzyny Jankowskiej, która zeszła z trasy już na pierwszym kilometrze) trzymały się w przeszło dwudziestoosobowej grupie prowadzącej, która zatrzymała międzyczas 5 km w 18:04. Drużynowo Polki i Niemki z dużą przewagą nad innymi krajami wydawały się faworytkami do złota.
Międzyczas 10 km prowadząca grupa przebiegła w 35:24, a więc tempo zaczęło stopniowo wzrastać (drugą piątkę przebiegły w 17:40). Monika Jackiewicz, Angelika Mach, Aleksandra Lisowska i Izabela Paszkiewcz na tym etapie cały czas trzymały się w ścisłej czołówce.
Międzyczas 15 km liderki pokonały w 53:14 (trzecia piątka była w 17:50), więc tempo delikatnie spadło. Polki cały czas aktywnie biegły w czołówce, a tempo wskazywało na wynik ok. 2:27–2:28. Drużynowo Polki i Niemki coraz bardziej powiększały przewagę nad Czeszkami. Za nimi biegły Hiszpanki i Brytyjki, choć strata była już znaczna.
Około 18 km grupa zaczęła się rozrywać, a w czołówce pozostało 11 pań, z Aleksandrą Lisowską i Angeliką Mach biegnących wspólnie na 7. miejscu.
Życiowy bieg Aleksandry Lisowskiej
Półmaraton prowadząca grupa pokonała w 1:14:33. Aleksandra Lisowska była 11., z kolei Angelika Mach i Izabela Paszkiewicz biegły odpowiednio na 12. i 15. miejscu. Prowadziła Melody Julien z Francji, Nienke Brinkman z Holandii i Hanne Verbruggen z Belgii. W grupie biegła także Brytyjka Alice Wright, Włoszka Giovanna Epis i Fionnuala McCormack z Irlandii. Zespołowo Prowadziły Niemki, a Polki ze stratą 45 sekund cały czas biegły na srebrny medal drużynowo, ale na trzecie miejsce przesunęły się Hiszpanki, tracąc do Polek prawie sześć minut.
Kolejną piątkę (25 km było w 1:28:17) prowadząca grupa pokonała w 17:38. W grupie dziewięciu liderek biegła Aleksandra Lisowska, natomiast Angelika Mach nieco zaczęła odpuszczać prowadzącą grupę (około 25 sekund straty do liderek). Izabela Paszkiewicz traciła do czołówki już 1:45, a Monika Jackiewicz 2:04. W klasyfikacji drużynowej bez zmian: kolejno Niemki, Polki i Hiszpanki.
Po 25. kilometrze na prowadzeniu dalej pozostawało 9 biegaczek, w tym cztery bardzo aktywne Niemki, Ola Lisowska dobrze schowała się w grupie i kontrolowała sytuację. Izabela Paszkiewicz wycofała się około 28 km. Międzyczas 30 km to 1:46:01 (5 km w 17:44, tempo cały czas było bardzo równe!). Na pierwszym miejscu wciąż były Niemki, ale Polki zostały wyprzedzone przez Hiszpanki i spadły na trzecie, wciąż medalowe miejsce. Aleksandra Lisowska wciąż liczyła się w walce o medale.
Wkrótce grupa zmniejszyła się do sześciu biegaczek (Niemka, Szwajcarka, Belgijka, Holenderka, Włoszka i oczywiście Polka), a kontakt z grupą zaczęła tracić Niemka Domenika Mayer i Irlandka Fionnuala McCormak. Na 35 km liderki miały czas 2:04:06, Angelika Mach była 18. Ze stratą prawie trzech minut (2:07:03), wyraźnie zwalniając.
Na 4 km do mety Polka i Niemka zaczęły podkręcać tempo, a grupa zaczęła się zmniejszać. Gdy pozostały 2 km do mety, Aleksandra Lisowska jeszcze bardziej przyspieszyła, zgubiła rywalki i samotnie popędziła do mety. Na kilometr do mety miała już 8 sekund przewagi, by nie stracić jej już do końca. Złoty medal stał się rzeczywistością!
Medal Aleksandry Lisowskiej to pierwszy krążek dla Polski w historii startów w maratonie kobiet na mistrzostwach Europy. Czas Polki to 2:28:36, druga na mecie była Chorwatka Matea Parlov Kostro (2:28:42), a brązowy medal przypadł Nienke Brinkman z Holandii (2:28:52).
Angelika Mach była 19. (2:35:03), a 26. miejsce zajęła Monika Jackiewicz. Izabela Paszkiewicz i Katarzyna Jankowska nie ukończyły biegu. Drużynowo Polki zostały sklasyfikowane na trzecim miejscu, zdobywając tym samym drugi medal dla Polski mistrzostw Europy w Monachium!
Po starcie Aleksandra Lisowska tak relacjonowała na gorąco swój bieg:
„Wow. To niewiarygodny wynik. Przed biegiem nie wierzyłam, że coś takiego może się wydarzyć, i ciągle nie mogę w to uwierzyć, że jestem mistrzynią Europy – nawet jeśli wiedziałam, że byłam w pełni przygotowana na to i wiedziałam, że byłam brana pod uwagę jako faworytka do medalu. Szczególnie w momencie, gdy wyrównałam rekord Polski w ubiegłym roku. Byłam przekonana, że jestem w dobrej formie, by stać się jedną z najlepszych na tym dystansie. Moje marzenie stało się rzeczywistością.„
„Tak szczerze, pamiętam każdy kilometr dzisiejszego biegu, bo była tu świetna atmosfera. Wielu Polaków wspierało mnie na trasie, to było wspaniałe. To rewelacyjne osiągnięcie. Od startu czułam, że w pełni kontroluję ten bieg. Tak naprawdę pierwsze 30 km było dla mnie zbyt wolne, więc próbowałam atakować i podkręcać lekko tempo. Stopniowo też wysuwałam się na prowadzenie. Po 30 km byłam w stanie biec tempem, którym chciałam i w dalszym ciągu miałam energię do ataku, jeśli tylko chciałam. Nawet na ostatnich 100 m, kiedy obróciłam się i zobaczyłam, że Chorwatka trochę się zbliża, nie bałam się. Wiedziałam, że to jest wszystko pod moją kontrolą. Tak szczerze, to nawet czekałam na moment, kiedy będę mogła kopnąć z pełną prędkością do mety” – zakończyła nasza reprezentantka.
Maraton mężczyzn
Polacy również ruszyli bardzo odważnie, trzymając się czołówki. Najostrożniej ustawił się Kamil Karbowiak, który biegł na końcu prowadzącej grupy. Czołówka pokonała międzyczas 5 km w 15:22, a Arkadiusz Gardzielewski i Adam Nowicki biegli około 20. miejsca, blisko czołówki. Kamil Jastrzębski był skalsyfikowany na 31., a Kamil Karbowiak 53. miejscu. Polacy zajmowali 7. miejsce drużynowo.
Około 7 km Arkadiusz Gardzielewski przesunął się tymczasem na prowadzenie, a Polska przesunęła się drużynowo na trzecie miejsce.
10 km czołówka pokonała w 30:40 (drugie 5 km było w 15:18), Arek Gardzielewski wciąż prowadził! Trzecie miejsce zajmował Adam Nowicki. Kamil Jastrzębski był na tym etapie 42 (31:09), a Kamil Karbowiak 57 (31:39).
Międzyczas 15 km wyniósł 46:23, Arek i Adam zajmowali już odpowiednio 26. i 27. Miejsce, jednak wciąż z niewielką stratą do prowadzących (3-4 sekundy).
Około 20 km na czoło wyszli Włosi i zaczęli rozrywać czołówkę. Polacy stopniowo zaczęli zwalniać, a z trasy zszedł Kamil Jastrzębski.
Wygrał po świetnym finiszu Niemiec Richard Ringer (2:10:19) przed Izraelczykiem Maru Teferi (2:10:23), a brąz przypadł jego krajanowi Gashau Ayale (2:10:29).
Polacy byli kolejno: 18. Adam Nowicki (2:15:21), 49. Arkadiusz Gardzielewski (2:21:34) i 51. Kamil Karbowiak 2:21:48, a Kamil Jastrzębski nie ukończył rywalizacji. Drużynowo Polska została sklasyfikowana na 10. Miejscu, wygrali Izraelczycy przed Niemcami i Hiszpanią.
Eliminacje na stadionie
Na stadionie, mimo braku finałów, zgromadziło się kilka tysięcy widzów. Do dalszej rundy na 100 metrów awansował Przemysław Słowikowski (10,35, +0,7 m/s) i Dominik Kopeć (10,30, +0,1 m/s). Sztuka ta nie powiodła się Adrianowi Brzezińskiemu (10,46). Do półfinału setki awansowała także Magdalena Stefanowicz (11,44, wiatr +0,2 m/s), a do wieczornego finału pchnięcia kulą Michał Haratyk (20,96) i Konrad Bukowiecki (20,85). Nie powiodło się Jakubowi Szyszkowskiemu (19,19). Paulina Guba (mistrzyni Europy z Berlina i kapitan naszej reprezentacji w Monachium) oraz Klaudia Kardasz nie awansowały dalej. Do finału nie dostał się także Piotr Tarkowski w skoku w dal (NM). Kolejne emocje czekają nas w sesji wieczornej.
Były chodziarz, który nieustannie dokądś zmierza (wielokrotny reprezentant Polski i dwukrotny olimpijczyk – z Pekinu i Rio). Współautor biografii Henryka Szosta, Marcina Lewandowskiego i Adama Kszczota oraz książki „Trening mistrzów". Doktor nauk medycznych i nauk o zdrowiu. Pracownik Uniwersytetu Jana Długosza, a także trener lekkoatletycznych klas sportowych w IV L.O. w Częstochowie. Działa też jako sędzia i organizator imprez, nie tylko sportowych.