Redakcja Bieganie.pl
Powyższe słowo dla większości społeczeństwa brzmi w dzisiejszych czasach zupełnie obco. Ten archaizm używany był w języku polskim przed czterema wiekami, oznaczał żart, dowcip, coś zabawnego. O ile przeciętnemu Kowalskiemu nie kojarzy się współcześnie zupełnie z niczym, o tyle u lekkoatlety czy tez kibica tejże dyscypliny sportu wywołuje natychmiastowe skojarzenie. Można w ciemno obstawiać wyniki badań wśród lekkoatletycznego środowiska dotyczące pierwszej reakcji na dźwięk nazwiska Kratochvilova. Ironiczny uśmiech, drwiący komentarz, jakiś niekoniecznie smaczny żart, krotochwila… „Krotochwile o Karatochvilovej”, zapewne mogłaby powstać książka o takim tytule, w którym nie ma absolutnie cienia przesady.
Jarmila Kratochvilova to czeska lekkoatletka, wciąż aktualna rekordzistka świata w biegu na 800m i na dystansie połowę krótszym w hali. Niestety jej nazwisko nie budzi szacunku, jaki powinien należeć się każdej damie Królowej Sportu z najznakomitszej listy jej rekordów świata. Dlaczego dźwięk nazwiska Czeszki znajduje się na skrajnym biegunie w stosunku do jej rodaczki Barbory Spotákovej, Pauli Radcliffe czy Yeleny Isinbayevej? Jarmila nigdy nie została przyłapana na stosowaniu niedozwolonych środków dopingujących, jest jednak kilka argumentów, które każą traktować jej postać z przymrużeniem oka. Niebotyczne rekordy życiowe w biegach na 400 i 800m, atletyczna sylwetka, męski wygląd oraz wątpliwa dekada lawinowej produkcji lekkoatletycznych rekordów świata, w której i ona je ustanawiała.
Kratochvilova urodziła się w niespełna 3-tysięcznej wsi Galcuv Jenikov, położonej 106km od Pragi. Próżno szukać jej nazwiska w tabelach najlepszych czeskich juniorek. Jarmila mimo niewątpliwego uporu i poświęcania się treningowi była zawodniczką bardzo przeciętną. Trener Miroslav Kvacz cierpliwie szkolił młodą sprinterkę doprowadzając do pierwszego sukcesu na arenie krajowej dopiero w roku 1974, kiedy miała ona 23 lata. Kratochvilova zdobyła wówczas swój pierwszy tytuł Mistrzyni Czechosłowacji, wątpliwej jednak jakości zważając na fakt uzyskania go w niezbyt wówczas prestiżowych zawodach halowych. Złoto zdobyła na dystansie 300m osiągając czas 40,6s. Kolejne 2 sezony nie przynosiły znaczącego postępu, Jarmila była niepokonana jedynie w swoim kraju w dodatku cały czas tylko pod dachem osiągając czasy w granicach 55-57s na 400m. W roku 1976 nastąpiła progresja wyników, Czeszka na mistrzostwach kraju, tym razem na otwartym stadionie dwukrotnie stawała na najwyższym stopniu podium. Marzenia chociażby o dostąpieniu zaszczytu bycia olimpijką „pryskały” w zderzeniu z uzyskiwanymi rezultatami 24,37 i 53,59 odpowiednio na 200 i 400m. Dodając do tego fakt, iż Kratochvilova sprinterką najmłodszą już nie była, wydawało się, że kariera jej zamknie się w granicach Czechosłowacji. Biegaczce pozostała transmisja telewizyjna z Montrealu, dzięki której mogła oglądać miażdżący triumf Ireny Szewińskiej. Fenomenalny czas Polki 49,29 był wyczynem absolutnie niewyobrażalnym dla anonimowej na świecie czy też w Europie Kratochvilovej. Poza Szewińską 35 lat temu mówiło się już o genialnej, 20-letniej zawodniczce z NRD Maricie Koch. Niemka posiadając wówczas 4-ty czas na świecie – 50,19 nie wystartowała w Kanadzie z powodu kontuzji.
Rok później Jarmila po raz pierwszy wystąpiła na międzynarodowej imprezie. Podczas Halowych Mistrzostw Europy zajęła 6-ste, ostatnie miejsce w finale biegu na 400m z czasem 53,95. Zachwyt nad faktem znalezienia się w gronie finalistek jest jednak przedwczesny zważając na fakt, iż rozegrano wcześniej 2 biegi eliminacyjne liczące w sumie 7 zawodniczek… Czeszka awans wywalczyła zresztą z wielkim trudem pokonując jedyną zawodniczkę o 0,03s. Zwyciężyła wspomniana Koch. 1 maja na bieżni żużlowej w Ceslavie – mieście, w którym Kratohvilova trenowała uzyskała 38,4 na 300m, jednak w dalszej części sezonu letniego borykała się z kontuzją co wyhamowało i tak wolno toczącą się karierę.
W roku 1978 27-letnia Jarmila poczyniła niebywałe postępy stając ku swojemu i innych zaskoczeniu u progu wejścia do światowej elity. Podczas mityngu w Bratysławie zadziwiła wszystkich niesamowitym finiszem osiągając metę w bardzo dobrym czasie 51,09. Twierdziła jednak, iż jest to maksimum jej możliwości i wyniku tego raczej nie poprawi. W perspektywie zbliżających się Mistrzostw Europy w Pradze był to świetny prognostyk. Posiadając 5-ty wynik w Europie stawiana była Jarmila w gonie pretendentek do medalu. Oczekiwania ze strony czechosłowackich kibiców były spore, a zważając na fakt rozgrywania mistrzostw na „własnym terenie” presja ciążąca na zawodniczce rosła. Niestety angina tuż przed praskim czempionatem przekreśliła ambitne plany Czeszki. Udało jej się przebrnąć przez eliminacje osiągając metę w 53,33, jednak w półfinale była już absolutnie wyczerpana kończąc rywalizację na przedostatniej pozycji z wynikiem 53,93. Mimo tej porażki ówczesny sezon był zdecydowanie udany, uplasowała się ostatecznie na 9-tej pozycji jego podsumowania na świecie w biegu na jedno okrążenie.
W sezonie przedolimpijskim nie odpuszczała startów halowych, które były tak przyzwoite, że przesądziły o starcie Kratochvilovej w Halowych Mistrzostwach Europy. Na „zadaszonym” czempionacie prezentowała się już jako zupełnie inna zawodniczka pewnie wygrywając bieg eliminacyjny. W finale złoty medal przegrała o jedyną 0,01s! Wicemistrzostwo Europy było i tak wielkim osiągnięciem dla rozpędzającej się coraz bardziej reprezentantki Czechosłowacji. Sezon letni nie przyniósł jednak dalszego, spodziewanego postępu. Najlepszy wynik 51,47 dawał zawodniczce nadzieję, iż olimpijska kwalifikacja rok później jest w zasięgu, jednak apetyty po srebrnym medalu HME zostały rozbudzone znacznie bardziej.
W roku moskiewskich igrzysk trener Kvacz zdecydował o kompletnym odpuszczeniu sezonu halowego. Ogromna praca, jaką wykonała Kratochvilova procentowała wciąż jednak powolną progresją. Nikt nie liczył na cuda ze strony blisko 30-letniej zawodniczki. Środowisko było przekonane, że ta „wyrobniczka” sięga kresu swoich maksymalnych umiejętności tuż przed sportową emeryturą. Jarmila skupiała się głównie na krótszych dystansach, zwyciężając między innymi podczas mistrzostw kraju na 100 i 200m z przyzwoitymi wynikami 11,49 i 22,92. Rekord życiowy na swym koronnym dystansie 400m ustanowiła na 2 tygodnie przed Igrzyskami Olimpijskimi.
Czas 50,51 był wynikiem, którego wartość pozwalała mierzyć Kratochvilovej w finał. Problemem był brak obycia Czeszki na takim poziomie i niewielki bagaż międzynarodowych doświadczeń startowych. Trener Kvacz był jednak optymistą twierdząc, że jego podopieczna może sobie odpuścić tylko Maitę Koch, a reszta zawodniczek jest absolutnie w zasięgu. Najlepsze specjalistki od jednego okrążenia zaczęły rywalizację 25 lipca. W 4-tym biegu eliminacyjnym Jarmila spotkała utytułowaną już i faworyzowaną Niemkę. Kratochvilova zwyciężyła w czasie 51,04 wyprzedzając Koch o 0,02s. Dwa dni później reprezentantka Czechosłowacji przebrnęła przez półfinał zajmując 3-cie miejsce ze swoim drugim wynikiem w karierze 50,79 (ostatnia w tym biegu była Irena Szewińska 53,13, kończąc tym samym występ w swoich 5-tych Igrzyskach Olimpijskich).
Wydawało się, iż w finale będzie Jarmilę stać na niewiele więcej. W biegu finałowym nie zaskoczyła rutynowana już Marita Koch, miażdżąc konkurencję fenomenalnym czasem 48,88. Ogromną niespodziankę sprawiła jednak zdobywczyni srebrnego medalu, którą została… Jarmila Kratochvilova! Wprowadziła w osłupienie dziennikarzy i sprawozdawców zwłaszcza wynikiem 49,46. Sama również nie mogła w to uwierzyć płacząc ze szczęścia. Wszyscy zadawali pytanie – jak to możliwe żeby zawodniczka w tym wieku, bez specjalnych osiągnięć dokonała nagle tak olbrzymiego kroku przesuwając swój poziom sportowy w zupełnie inny wymiar! Dziś zapewne zwróciłaby uwagę swoją muskularną sylwetką i absolutnym brakiem kobiecych kształtów. Wówczas, kiedy to lekkoatletyka „przerobiła” w niedalekiej przeszłości „przepiękne” siostry Press, a miała w swym aktualnym panteonie np. Kazankinę czy Koch, kolejna gwiazda o specyficznej urodzie i budowie ciała nie robiła na opinii publicznej specjalnego wrażenia…
W roku poolimpijskim Czeszka mocno uchwyciła ten nagły zwrot w swojej karierze „wyciskając” ją maksymalnie bardzo rozrzutną polityka startową. Wcześnie rozpoczęty sezon halowy przyniósł jej rekord świata pod dachem 49,64 i Mistrzostwo Europy w Grenoble (50,07). Nigdy nie będąc „demonem szybkości” zaskakiwała coraz bardziej np. wynikiem 11,09 na 100m! Oto jak wyglądał rozkład jej ważniejszych startów w roku 1981:
Dystans | Wynik | Data |
---|---|---|
200m | 22,5 | 23.05 |
200m | 22,07 | 03.06 |
100m | 11,09 | 06.06 |
200m | 21,97 | 06.06 |
200m | 22,45 | 10.06 |
400m | 49,23 | 19.06 |
100m | 11,09 | 23.06 |
200m | 22,26 | 05.07 |
400m | 49,17 | 05.07 |
200m | 22,27 | 29.07 |
200m | 22,4 | 02.08 |
400m | 49,01 | 23.08 |
200m | 22,31 | 04.09 |
400m | 48,61 | 06.09 |
400m | 49,51 | 16.09 |
Iście imponujące zestawienie. Sezon ’81 kończyła na pozycji liderki list światowych w biegu na 400m, wiceliderki na 200 i trzeciej zawodniczki na 100m.
Mając 31 lat Kratochvilova nie zwalniała tempa, mało tego wraz z trenerem poinformowała sportowy świat o planach dwukrotnego wydłużenia koronnego dystansu. Po raz drugi została Halową Mistrzynią Europy ustalając do dziś aktualny rekord świata 49,59. Podczas europejskiego czempionatu na otwartym stadionie musiała jednak uznać wyższość swojej 5 lat młodszej rywalki Marity Koch. Niemka była wówczas nie do pobicia, poprawiając własny rekord świata o 0,34s na 48,16. Kratochvilova uzyskała również świetny czas 48,85.
Pod koniec sezonu postanowili z trenerem Kwaczem podjąć wspomnianą próbę „przedłużenia się” do osiemsetki. Próba ta wypadła niezwykle udanie. Jarmila w debiucie pokonała 2 okrążenia stadionu w 1:56,59. Miała wszystko co potrzebne było do osiągania doskonałych rezultatów na tym dystansie: była nad wyraz szybka, miała spore doświadczenie, a praca nad wytrzymałością dawała coraz lepsze efekty. Kończyła rok 1982 plasując się w 10-tce najlepszych zawodniczek świata aż 4-krotnie, na 100, 200, 400 i 800 metrów zajmowała odpowiednio 8, 8, 2 i 6 miejsce.
Miroslav Kvacz widząc z jaką lekkością pokonywała swoje pierwsze 800 metrów zaczął snuć dość ambitne plany odnoszące się do pierwszych lekkoatletycznych Mistrzostw Świata:
Po powrocie do domu zrodziła się myśl, aby Jarmila startowała podczas Mistrzostw Świata w Helsinkach na dystansach 400 i 800m. Podzieliłem się z nią tymi planami. Ona uważała, że nie może pozwolić sobie na coś takiego zwłaszcza na mistrzostwach. Więc ustaliliśmy, że głównym celem będzie start na 400m – rewanż za przegraną w Atenach. Samo przez się wynikało, że rezultat tego biegu musiałby być równy nowemu rekordowi świata. Cały nasz wysiłek podporządkowaliśmy temu celowi. W zanadrzu miałem jeszcze trzy szczegółowo opracowane plany: pierwszy – start tylko na 400m, drugi – 400 i 800m, trzeci – 400 i 200m. We wszystkich tych przypadkach był przewidziany start w sztafecie 4x400m.
Kratochvilova znów nie odpuściła sezonu halowego zdobywając w Wiedniu 3ci złoty medal HME. W sezon letni wkroczyła jednak później niż zwykle, prowadząc zdecydowanie oszczędniejszą politykę startową. Forma Czeszki eksplodowała we właściwym momencie. Na 3 tygodnie przed MŚ ustanowiła rekord życiowy na 400m – 48,45. Trzy dni później w Monachium nie pozostawiła cienie wątpliwości kto jest najlepszy. Wynikiem 1:53,28 pobiła rekord świata na 800m, do dziś aktualny.
To co zrobiła Jarmila Kratochvilova na bieżni w Helsinkach przeszło do historii z kilku względów. Po pierwsze zdobyła dwa złote medale na 400 i 800m oraz srebrny w sztafecie 4x400m, po drugie ustanowiła „kosmiczny” rekord świata na tym pierwszym dystansie będąc pierwszą kobietą w historii, która pokonała jedno okrążenie poniżej 48 sekund, po trzecie… wymowna tabela poniżej:
Helsinski „rozkład jazdy” Jarmili Kratochvilovej:
Data | Dystans / Czas |
---|---|
07.08.1983 | 400m = 52.42 | 800m = 2:12.40 |
08.08.1983 | 400m = 52.40 | 800m = 01:59.6 |
09.09.1983 | 400m = 51.08 | 800, = 1:54.70 |
10.08.1983 | 400m = 47,99 |
13.08.1983 | 4x400m = 03:27,6 |
14.08.1983 | 4x400m = 03:20,3 |
Słowa trenera Kvacza: Niewielu było wiadome, że Jarmila posiada niesłychanie rzadko spotykaną umiejętność pokonywania wszelkiego rodzaju przeszkód i niepowodzeń, a idzie to w parze z ogromną pracowitością
chyba jednak wszystkiego nie tłumaczą…
Kibice nie mieli jednak stuprocentowej satysfakcji ze względu na brak w stawce Marity Koch. Niemka zdecydowała się na starty w biegach na 100 i 200m zdobywając srebrny i złoty medal. Ciężko powiedzieć czy był to zabieg taktyczny, czy zwyczajna obawa przed porażką. Trudno również „gdybać”, czy Koch byłaby w stanie wówczas wygrać z niezwykle silną Czeszką, która wytrzymała do końca narzucone przez siebie mordercze tempo. W biegu po rekord świata minęła 200m w 22,9, a 300 w 34,8. Koch i Kratochvilova były w tamtym sezonie na zupełnie różnych biegunach. Reprezentantka NRD osiągała wówczas apogeum swoich możliwości szybkościowych ustalając ostatecznie rekord życiowy na 100m – 10,83.
Bezpośredni pojedynek zawodniczki stoczyć miały na Igrzyskach Olimpijskich w Los Angeles. Koch planowała wystartować tym razem na 400m, dla Kratochvilovej był to cel nr.1. Wraz z trenerem postawiła tym razem na jedną konkurencję indywidualną. Interesowało ją tylko zwycięstwo, dlatego też nie chciała się rozdrabniać. Jarmila skupiła się wyraźnie na najdłuższym dystansie sprinterskim osiągając pod koniec sezonu imponującą średnią 49,50 z jedenastu jej występów. Ośmiokrotnie triumfowała, łączyła czasami podczas jednodniowego mitingu 2 starty. W Paryżu np. zwyciężała w biegu na 800m z czasem 1:58,50 i przybiegała druga na dystansie połowę krótszym osiągając 49,47… Najgorszy rezultat sezonu 49,94 ustanowiła podczas imprezy docelowej, którą niestety nie były XXIII Igrzyska Olimpijskie, a naprędce zorganizowana alternatywa – „Zawody Przyjaźń ‘84”. Szlaban postawiony na drodze realizacji marzenia o olimpijskim złocie zburzył motywację wielu sportowców, również Jarmili. Jednym z wielu absurdalnych pomysłów składających się na „Przyjaźń „84” było „rozczłonkowanie” wielu dyscyplin pomiędzy 9 państw bloku socjalistycznego. Szczytem pomysłowości towarzyszy stało się rozbicie Królowej Sportu na rywalizację panów w Moskwie, a pań w Pradze. Marnym pocieszeniem dla Kratochvilovej był fakt iż mogła zaprezentować się przed własną publicznością. Mimo przewagi liczebnej – 140 państw przybyłych do „Miasta Aniołów”, socjalistyczna odpowiedź była skromniejsza jedynie frekwencją. Poziom wielu konkurencji lekkoatletycznych był na tej drugiej imprezie niezwykle wysoki. Krzywda została zatem wyrządzona nie tylko zawodnikom, ale również kibicom, którzy musieli zadowolić się emocjami na poziomie rozgrywek… półfinałowych. Studiując wyniki biegów na 400m pań ciężko jest się oprzeć takiemu właśnie wrażeniu:
Zawody Przyjaźń, Moskwa | Igrzyska Olimpijskie, Los Angeles | |
---|---|---|
1 | Marita Koch 48,16 | Valerie Brisco – Hooks 48,83 |
2 | Tatiana Kocembova 48,73 | Chandra Cheeseborough 49,05 |
3 | Olga Władykina 49,52 | Kathy Cook 49,42 |
4 | Maria Pinigina 49,89 | Marita Payne 49,91 |
5 | Jarmila Kratochvilova 49,94 | Lilie Leatherwood 50,25 |
6 | Rosica Stamenowa 50,85 | Ute Thimm 50,37 |
7 | Kirsten Emmelmann 50,96 | Charmaine Crooks 50,45 |
8 | Anna Fidela Quirot 51,94 | Ruth Waithera 51,56 |
Zestawienia te wręcz zmuszają do gdybania na temat przeprowadzenia „finału absolutnego”. Niestety w tymże finale zabrakłoby Kratochvilovej. Wątpliwą osłodą był dla niej srebrny medal wywalczony w sztafecie 4x400m. Rok 1984 do dziś pozostaje rekordowy – 10-ta zawodniczka posumowania sezonu na świecie legitymowała się rezultatem 49,74, a średnia najlepszej „10” wynosiła 49,08.
Koniec roku olimpijskiego zmuszał Jarmilę do refleksji – co dalej? Tracąc niezależnie od siebie olimpijską szansę miała świadomość upływającego czasu, który stał się poważniejszym rywalem niż Marita Koch czy pojawiające się wciąż młodsze zawodniczki. Postanowiła przedłużyć swój sportowy życiorys do Igrzysk Olimpijskich w Seulu. Mając na uwadze wyczerpujące się możliwości szybkościowe sporadycznie startowała na dystansach sprinterskich poświęcając się głównie ośmiuset metrom. Jako, że rok poolimpijski nie zawierał w kalendarzu imprez żadnego istotnego wydarzenia, Kratochvilova często i z dobrym skutkiem brała udział w prestiżowych mitingach. Zauważalna różnicą w rozgrywaniu biegów było forsowanie mocnego tempa, które stało się główną bronią Czeszki. Nie radziła sobie natomiast w wolniejszych potyczkach przegrywając dwukrotnie na finiszu z nieutytułowaną Rumunka Fitą Lovin. Wyniki podsumowujące sezon stały jednak cały czas na najwyższym poziomie – 1:55,91 na 800 i 49,89 na 400m, chociaż ten drugi rezultat był jednorazowym zdarzeniem. Kiedy sezon lekkoatletyczny wszedł już w fazę uśpienia australijska Canberra ugościła w październiku poddanych Królowej Sportu na Pucharze Świata. Nietypowy termin tej imprezy nie przeszkodził Maricie Koch do zaprezentowania prawdziwego show, w którym zagrała główne role wygrywając dystanse 200 i 400m. Na dłuższym z nich ustanowiła nieziemski rezultat 47,60 detronizując tym samym Kratochvilovą z pozycji rekordzistki świata.
Czeszka również brała udział w tym wydarzeniu, będąc jedynie statystką z czasem 50,95. Dla wciąż czynnego zawodnika w sportowo zaawansowanym wieku, utrata własnego rekordu świata stanowi pewien koniec. Koniec jednego z ostatnich rozdziałów piszącej się kariery. Sytuacja Jarmili była o tyle komfortowa, że miała ona cały czas drogę ucieczki, którą było 800 metrów. Miała cele, które łagodziły bezpowrotny trzask zamykających się za nią sprinterskich drzwi. Długoletnia kariera, ogromne obciążenia treningowe i corocznie bogaty kalendarz startów doprowadziły do przewlekłej kontuzji, która uniemożliwiła zawodniczce start w Mistrzostwach Europy. Pauzowała cały sezon ’86. Powróciła rok później w dyspozycji znacznie odbiegającej od poziomu, do którego zdążyła przyzwyczaić kibiców. Przed Mistrzostwami Świata w Rzymie zanotowała tylko jeden przyzwoity występ (1:58,32). Jako obrończyni tytułu czuła na sobie obowiązek startu w światowym czempionacie. Eliminacje przebrnęła bez większych problemów, jednak po biegu półfinałowym musiała czekać na drugą serię aby dowiedzieć się czy zakwalifikuje się czasem. Awans stał się faktem. Rozgrywka finałowa była najszybszą w historii lekkoatletycznych Mistrzostw Świata. Pierwsze 4 zawodniczki przekroczyły metę w przedziale czasowym 1:55,26 – 1:55,84. 2 sekundy za tą grupą finiszowała Kratochvilova.
Po rzymskiej batalii blisko 37-letnia Jarmila postanowiła zakończyć długą karierę sportową. Zrezygnowała z ubiegania się o olimpijski paszport, nie chciała jechać do Seulu w roli tła, które mogłoby przysłonić jej dotychczasowe sukcesy.
W jaki sposób sukcesy te osiągnęła wie tylko ona sama i trener Miroslav Kvacz. Dyskusja na temat drogi Kratochvilovej na szczyt nie milknie do dnia dzisiejszego. Kontrowersje, które prowadzą od wyglądu zewnętrznego zawodniczki, poprzez późny wiek wkroczenia na salony wielkiego sportu, po niesamowite jej wyniki, bardzo wąsko ukierunkowują ocenę opinii publicznej. Trzeba zauważyć, że postać Czeszki współcześnie skazana jest wyłącznie na wydanie jednego werdyktu. Jeżeli dzisiaj Jarmila Kratochvilova przyzna się do stosowania niedozwolonych środków dopingujących zostanie potępiona. Być może straci zdobyte tytuły, wymazane zostaną jej rekordy, będzie symbolem „koksu” i pośmiewiskiem. Jeżeli jest jednak czysta i ma tego świadomość, to w jaki sposób może swą niewinność udowodnić? Czeszka twierdzi, że jest czysta jednak… opinia publiczna podważa jej tytuły, traktuje rekordy jako farmakologiczną ciekawostkę, umieszcza jej wizerunek na „sztandarze koksu” i nie ma w stosunku do niej cienia szacunku. W przypadku Kratochvilovej powiedzenie „każdy medal ma dwie strony” traci zupełnie sens.