15 grudnia 2009 Redakcja Bieganie.pl Sport

KIERUNEK KENIA – raport nr II


drogadokenii_2_5_zgrupadzieci.jpg
Po ostatnim artykule otrzymaliśmy wiele maili z prośbą, abym więcej uwagi poświęcił kwestiom metodycznym, bądź takim, które mają wpływ na trening. Dlatego skupiłem się na tych sprawach, a odnośnie przygód poza sportowych będziecie mogli przeczytać artykuły na www.lewandowski-team.pl.

Problemy

Większych nie ma, ale pojawiają się małe. Jednym z nich jest biegunka. Prawdopodobnie nie pojawiałaby się ona w ogóle, gdybyśmy sami przyrządzali posiłki. Nie pijemy wody z kranu, mimo, że tubylcy zapewniają, że jest ona świetna i nadaje się do spożycia. Myjemy ciągle ręce. Ale gdy kucharka gotuje makaron to nie w wodzie przetestowanej, butelkowanej, a właśnie zwykłej z kranu. I po takim posiłku może, ale nie musi coś się wydarzyć. Dlatego, należy odkażać przewód pokarmowy. Mamy do wyboru alkohol lub Colę. Alkoholu ze względów treningowych nie możemy stosować, więc zostaje to drugie i jakoś się sprawdza. Uciążliwe bywają sporadyczne braki ciepłej wody. Wówczas grzejemy wodę na ogniu i myjemy się w misce. Problemem jest transport i dostęp do sklepów, apteki, służby medycznej. Na szczęście z pomocy lekarskiej bądź farmaceutycznej nie musieliśmy korzystać.

Treningi

drogadokenii_2_1_polaherbaty_min.jpgWszystkie treningi są w podobnych warunkach: gorąco, słonecznie, często po deszczu, bardzo górzyście. Mieszkamy na wysokości 1950m n.p.m. Trenujemy nawet do 2100m n.p.m. Po 10 dniach adaptacji (same rozbiegania, w 9 dniu rytmy z przerwą w marszu, a w 10 dniu rytmy z przerwą w truchcie), kiedy tętno spoczynkowe znacznie spadło (42 ud/min), a wysiłkowe ustabilizowało się (130-135 ud/min przy rozbieganiu, oczywiście na płaskim odcinku, bo pod górkę nawet dochodziło do 170 ud/min), zrobiliśmy pierwszy mocniejszy trening. Był to trening powtórzeniowy 10x2min z przerwą 90sek w truchcie. Zakwaszenie troszkę podwyższone, bo 3,2 mmol, ale tętno było w normie. Podczas pierwszych odcinków do 165, po szóstym odcinku zaczęło wzrastać do 175. Po ostatnim powtórzeniu, restytucja była znaczna, po minucie tętno spadło do 96 ud/min !! Trening odbył się w terenie bardzo urozmaiconym, górzystym, otwartym. Po dwóch dniach wykonaliśmy kolejny trening, ale odważyliśmy się biegać już dłuższe odcinki (6x4min z przerwą 2 minuty w truchcie). Tam praktycznie nie ma płaskich terenów, cały czas góra dół, góra dół. Więc na podbiegach tętno wzrastało do 170, po czym na zbiegach spadało do 150. Po minucie odpoczynku tętno spadło do 100, a po 2 min do 90 ud/min.

Wspomaganie

drogadokenii_2_4_powerade.jpgPo kilku minutach takiego biegania człowiek czuje, że mięśnie robią się napięte i gorące, twarz zalana potem, który spływa zresztą po całym ciele, ciuchy nasiąkają i stają się cięższe. W ustach sucho, gardło boli, bo zamiast śliny wpada do niego kurz. Po kolejnych kilku kilometrach, odczuć można delikatne skurcze. Ja akurat odczuwam je w dłoniach, co chwilę zgina mi się palec wskazujący. Po treningu czuję się jakoś sztywny. Marcin od samego początku stosuje odpowiednie wspomaganie suplementami diety, więc skurcze go omijają, ale pragnienie i utrata mikroelementów z potem tyczy się również jego.
Ja natomiast chciałem spróbować tego samego, co mają Kenijczycy. Czyli niczego. Jedynie ugali, czapati, herbata z mlekiem i cukrem. Niestety, skurcze się nasilały, wystąpiły też problemy ze snem, musiałem jeden dzień całkowicie odpocząć.

Zacząłem więc wspierać się „marcinowymi” odżywkami. Tak jak on brałem na trening picie. Wiedzieliśmy, że płyny będą podstawą podczas naszego treningu tutaj. Na szczęście dzięki umowie z Powerade jesteśmy w izotoniki zaopatrzeni w sposób wystarczający.
Przy tak intensywnym poceniu się najważniejsze jest dla nas by szybko się nawodnić i uzupełnić poziom elektrolitów, żeby mięśnie nie odmawiały posłuszeństwa. Powerade był już zresztą przez nas sprawdzony podczas pięciu pobytów w RPA na zgrupowaniu stosowaliśmy go codziennie.
Trening bez dobrego izotoniku to spore ryzyko. Jaki wpływ na wydolność może mieć odwodnienie i brak mikroelementów wiedzą chyba wszyscy maratończycy.
Pijemy w sumie ok. 4l napoju dziennie.
Oczywiście to nie jedyny sposób na wspieranie organizmu i uzupełnienie ubogiej diety. Uzupełniamy także aminokwasy, bo nie jemy tutejszego mięsa.

Tajemnice

Zauważyliśmy, że mistrzowie, nie tyko Bungei, inni też, przyrządzają codziennie jakąś miksturę do jedzenia. Zazwyczaj po pierwszym, porannym treningu. Twierdzą, że to właśnie ona zastępuje te wszystkie odżywki, które my używamy, a jest dużo lepsza, bo naturalna i można ją zrobić dużo tańszym kosztem. Rzeczywiście potrawa (a właściwie jej składniki) jest bardzo odżywcza, mało tego, można ją dostać prawie, że w gotowej formie w Polsce, ale dotychczas nikt nie zwracał uwagi na ten produkt, nie doszukując się w jej cechach wsparcia procesu treningowego. Nie chcę na razie podawać nazwy, składu i odpowiednika polskiego, bo najpierw chciałbym się poradzić specjalistów z zakresu dietetyki, farmaceutyki oraz biochemii. Wysłałem już odpowiednie pytania do europejskich fachowców i cierpliwie czekam na wyniki. Jeśli się okaże to sprawdzone, to będzie to absolutny hit. Ale może okaże się to swoistym placebo, Kenijczycy wierzą w to tak samo, jak w „koński” trening. Receptura wynika z tradycji, a korzeni można doszukiwać się w bardzo dawnych czasach. Sprawdzimy ten temat na pewno.

drogadokenii_2_2_wioska_min.jpgPoza tym zauważyliśmy, że Kenijczycy są bardzo otwarci. Gdy rozeszła się informacja, że wśród Nandi są Mzungu, trener z białym zawodnikiem biegającym 1.43, otrzymaliśmy mnóstwo zaproszeń na trening, na herbatę, na wesele Songoka. Każdy chętnie z nami rozmawia, wypytują o naszą filozofię, zdradzając nam wszystkie swoje tajniki. Bez przeszkód dowiadujemy się o szczegółach życia, treningach, współpracy z trenerem, menedżerem, organizatorami imprez, kulturze, obyczajach.

Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej na temat naszych spostrzeżeń odwiedźcie stronę: www.lewandowski-team.pl

A teraz odpowiedzi na pytania, lub dyskusję na forum.

Wojtek: Chciałbym jeszcze sprawdzić pogłoską o obecności trenerów rosyjskich. Podobno po upadku Muru Berlińskiego , trochę ich wyjechało do Afryki , by pracować za 1000$ miesięcznie ( nie do pomyślenia dla mieszkańców Państw Zachodnich)

drogadokenii_2_3_profil_min.jpgNie widzieliśmy tu jeszcze żadnych trenerów. Wiemy, że przyjeżdża tu Gianinni, Canova. Wiemy, że na kenijski trial zjeżdżają się trenerzy i menadżerowie z całego świata. Być może, jutro w Eldoret, lub w Iten spotkamy jakiś to damy Wam znać, o czym udało się z nimi porozmawiać.

MichalJ: U nas nie do pomyślenia są wyniki, które robią Kenijczycy. U nas jest cała otoczka o której pisałeś (post sterowany był do Krzysiekbiega) tylko nie ma najważniejszej rzeczy. Mocnego treningu. Miałem okazje przyglądać sie przez 2 miesiące jak trenują i posłuchać tych wszystkich opowieści o których pisze teraz Tomek i Marcin.

Owszem, tak jak trenują to mistrzostwo świata, bo nie znam Polaka, który by taki trening zniósł. Ale to właśnie mistrzostwie po wykonanym treningu później osiągają mistrzostwo na zawodach. Uważam jednak (póki, co) ze nie jesteśmy gotowi na taki trening. Będę się przyglądał dalej, rozmawiał, doszukiwał, czytał, konsultował ze specjalistami by uzyskać odpowiedz w kwestii, dlaczego my tak nie możemy.

MichalJ: Co do odnowy biologicznej to robią sobie sami masaże. Po treningu rzeczywiście nie truchtali, ale zawsze po każdym treningu robili stretching, który wyglądał komicznie. Dla nich nie maja znaczenia warunki mieszkalne. Podchodzą do tego na luzie. Ważne żeby było łóżko, kilku kumpli do trenowania, ugali, mięso raz w tygodniu, woda do picia i ich herbatka z 10 łyżeczkami cukru.

Zgadza się wszystko.

MichalJ: Jak maja kontuzje to cierpliwie czekają aż sie wyleczy, a kontuzje maja żadko ponieważ jak są zmęczeni nie robią treningu, a jak sie zaczyna jakaś kontuzja to od razu przestają trenować, aż przestanie bolec.

Dokładnie tak

drogadokenii_2_7_zmistrzami.jpg
Marcin z przyszłymi mistrzami świata

Krzysiekbiega: U nas to jest raczej nie do pomyślenia żeby po treningu nie zrobić truchtu, rozciągania, uzupełnić płyny, odpocząć itp, czy u nich nie ma ośrodka szkoleniowego typu: Sporting Międzyzdroje, Spała, Szklarska .. gdzie można się podporządkować tylko bieganiu – bo jednocześnie pracując fizycznie na farmie to ciężko jest osiągnąć wyniki-w naszym środowisku to jest raczej niemożliwe. Czy wiedzą co to jest odnowa biologiczna? korzystają z masaży, fizjoterapeutów itp, co robią jak mają kontuzje…?

Ci lepsi mają masażystów, pozostali się nie masują wcale, albo proszą o to kolegów. Kontuzje mają oczywiście. To nieodłączna część treningu. Ale zazwyczaj w porę przestają biegać i nie trwa to długo. Czekają po prostu aż ból minie.

DOM: Jak bym się chciała dowiedzieć, jak duże zainteresowanie Kenią jest wśród zawodników, jako miejscem do treningu. Bo zgrupowania się tam chyba nie odbywają?

Okazuje się, że Kenia jest bardzo popularnym miejscem treningowym dla obcokrajowców. Trenuje tu wielu czołowych zawodników ze sportowego świata. Ze względów logistycznych, infrastrukturalnych, jedynie biegacze.

Adam Klein: Czy Bungei wie co w treningu robił w latach 2001-2003 że łamał 1:43, 1:44 ? Czy to była kwestia wieku czy jego trening był wtedy inny czy miał "farta" ?

Tak wie. Robił to samo, co w późniejszych latach, tylko, że z każdym rokiem robił trochę więcej ćwiczeń siłowych.
Wilfried powiedział, że to była kwestia obranych celów. Po tym jak biegał po 1.42 przez 3 lata postawił sobie za cel być najlepszym na świecie. Twierdzi, że to dwie różne sprawy biegać dobrze na mityngach, szybko, a być skutecznym na turnieju. On wybrał przygotowania do tej drugiej – wygrywać turnieje. Każdego roku wiedział, że stać go było w danym sezonie na 1.42 lub nawet poniżej, ale skupiał się na skuteczności, taktyce, bo uważał, że to jest najważniejsze by osiągnąć cel, a nie to jakim PB dysponuje. I udało mu się to doskonale bo wygrał IO. Powiedział też, że wciąż się czuje na 1.41 z dużym hakiem, albo 1.42 z malutkim, ale do tego potrzeba by zgrało się wiele czynników. A zawsze czegoś brakowało, ale nigdy nie było braków w przygotowaniach.

Adam Klein: Czy Bungei radzi się Kipketera o jakieś sprawy związane z treningiem?
Tak radzi się czasami. Ale raczej nie o konkretne rzeczy dotyczące jakieś wybranej sytuacji treningowej, a raczej ogólnie w kwestiach utrzymania formy tak długo, by biegać na wysokim poziomie do „sportowej emerytury”.

Adam Klein: Znam kilka osób, które uważają, że Marcin nie biega technicznie dobrze, że techniką mógłby coś poprawić, jedną z nich jest np Tadeusz Kępka – czy zastanawialiście się nad tym? Zwłaszcza, że możecie teraz na miejscu obserwować Kenijczyków, którzy technicznie biegają bardzo ładnie, luźno?

Adamie, żeby odnieść się do tego stwierdzenia, chciałbym od tych osób usłyszeć rozwinięcie tej sentencji. Nie biega dobrze tzn co robi źle? W ogóle, co znaczy biegać dobrze technicznie? No i jeśli poprawiłby to „coś”, co niektórzy uważają za „niedobrze”, to, co by poprawił? No i na koniec, kto jest pewny, że cokolwiek by poprawił, gdy zmienił technikę?
Bardzo chętnie bym wdał się w dyskusję na ten temat. Nawet i z samym panem Tadeuszem Kępką. Bardzo chętnie skorzystałbym z jego rad dotyczących techniki.
Co do Kenijczyków. Kirwa Yego, Bungei, Saheen, Kamel, Ngeny, Chipkirwok. U wszystkich ich zauważyłbyś coś, co ktoś mógłby uznać za niedobre, nieładne.

drogadokenii_2_6_sam.jpg

Możliwość komentowania została wyłączona.