jan huruk
24 czerwca 2023 Janusz Romanowicz Sport

Historia Mistrzostw Świata w Lekkoatletyce – Tokio 1991. Złoto Panfil, czwarty Huruk


Reklama

Lekkoatletyczne mistrzostwa świata mają już 40 lat. By uczcić tę okrągłą rocznicę przygotowaliśmy cykl o historii tej imprezy. Dziś przedstawiamy wam kilka najważniejszych informacji dotyczących trzecich mistrzostw świata, które w 1991 roku odbyły się w Tokio.

W stolicy Kraju Kwitnącej Wiśni wystartowało 167 reprezentacji, czyli więcej niż cztery lata wcześniej w Rzymie (159) i na pierwszych mistrzostwach w Helsinkach (153). Lekkoatleci rywalizowali na Narodowym Stadionie Olimpijskim, który gościł najlepszych sportowców świata podczas Igrzysk Olimpijskich w 1964 roku. Mistrzostwa w Tokio odbywały się w dniach 23 sierpnia – 1 września.

Legenda o Wandzie

Polska w Tokio zdobyła tylko jeden medal. Złoto w maratonie wywalczyła Wanda Panfil. Nasza mistrzyni przystępowała do tego startu jako triumfatorka maratonu w Bostonie, która rok wcześniej wygrała maratony w Londynie, Nowym Jorku i Nagoi. To czyniło z niej jedną z głównych pretendentek do zwycięstwa w stolicy Japonii. Jej główną rywalką okazała się faworytka gospodarzy Sachiko Yamashita, która kilka miesięcy wcześniej wygrała maraton w Nagoi. Polsko-japońska rywalizacja zakończyła się nieznacznym zwycięstwem naszej reprezentantki. Panfil przecięła linię mety w czasie 2:29:53. Tylko cztery sekundy za nią była Yamashita. Na mistrzostwach świata w kobiecym maratonie mniejsza różnica, między pierwszą, a drugą zawodniczką była tylko w 1999 (3 sekundy) i 2015 roku (1 sekunda).

Dzięki temu zwycięstwu Panfil drugi rok z rzędu wygrała Plebiscyt „Przeglądu Sportowego”. Był to ostatni raz, kiedy biegacz został wybrany najlepszym polskim sportowcem roku.

Dodajmy, że brąz w maratonie wywalczyła Niemka Katrin Dörre, a bardzo wysokie, 6. miejsce zajęła kolejna z Polek Kamila Gradus. Początek lat 90. to był znakomity czas dla polskiego maratonu. Również wśród mężczyzn mieliśmy zawodnika walczącego o czołowe lokaty. 4. miejsce zajął Jan Huruk (2:15:47). Brąz przegrał tylko o 11 sekund. Trzeci był Amerykanin Steve Spence, drugi Hussein Ahmed Salah z Dżibuti, a wygrał reprezentant gospodarzy Hiromi Tanihuchi. Rok później Huruk ze znakomitym czasem 2:10:07 zajął podczas maratonu w Londynie.

Bardzo dobry występ na 800 m zaliczył Piotr Piekarski. Polak zajął 5. miejsce i był najlepszy wśród Europejczyków (1:45.44). Wygrał Kenijczyk Billy Konchellah, który obronił złoto sprzed czterech lat (1:43.99). Na podium stali też: Brazylijczyk José Luíz Barbosa (1:44.24) i Amerykanin Mark Everett (1:44.67). Dodajmy, że Piekarski jest rekordzistą pod względem liczby złotych medali na mistrzostwach Polski na 800 m. Na tym dystansie wywalczył aż osiem mistrzowskich tytułów, o trzy więcej, niż kolejni na tej liście: Paweł Czapiewski, Stefan Kostrzewski i Adam Kszczot.

Tuż za podium w skoku wzwyż była Beata Hołub. Polka skoczyła 1.96 m, tyle samo, co trzecia Inha Babakowa. Wygrała Niemka Heike Henkel, która skoczyła aż 2.05 m. Srebro przypadło Jelenie Jelesinie.

Starcie gigantów: Lewis kontra Powell

Największym wydarzeniem mistrzostw świata w Tokio, które na lata zapadło w pamięci kibiców lekkoatletyki był wielki pojedynek w skoku w dal pomiędzy Carlem Lewisem, a Mike Powellem. Po pierwszej serii prowadzenie objął Lewis, który skoczył 8.68 m. W kolejnych próbach multimedalista olimpijski skakał jeszcze dalej. W czwartej serii Lewis skoczył na odległość 8.91 m, czyli o 1 cm dalej od legendarnego rekordu świata Boba Beamona z 1968 roku. Ten wynik został jednak osiągnięty przy zbyt mocnym wietrze, dlatego nie został uznany za oficjalny. W kolejnej serii popis dał Powell. Amerykanin, który przegrał wcześniej z Lewisem na Igrzyskach w Seulu skoczył 8.95 m, czym ustanowił aktualny do dziś rekord świata. Jego wielki rywal musiał zadowolić się srebrnym medalem i najlepszą serią skoków w historii. W poszczególnych próbach Lewis skakał: 8.68, 8.83, 8.91, 8.87 i 8.84. Brąz wywalczył kolejny z Amerykanów Larry Myricks (8.42).

Lewis nie wygrał skoku w dal, ale za to trzeci raz z rzędu wywalczył złota w biegu na 100 m i sztafecie 4×100 m. W dodatku w obu konkurencjach cieszył się z najlepszych wyników w historii. Na 100 m Lewis uzyskał czas 9.86, o 0.04 poprawił rekord świata Leroya Burrella, który w Tokio był drugi i także ustanowił życiówkę (9.88). Podium znów należało do Amerykanów. Trzecie miejsce zajął Dennis Mitchell (9.91). Aż sześciu zawodników w finale pobiegło w czasie poniżej 10 sekund. Coś takiego już się nigdy nie wydarzało na mistrzostwach świata. Podobny wynik padł jeszcze na Letnich Igrzyskach Olimpijskich w 2008, 2012, 2016 i 2021 roku.

Amerykańska sztafeta z trzema medalistami mistrzostw świata pewnie sięgnęła po złoto ustanawiając przy tym rekord świata – 37.50. Druga była Francja (37.87), a trzecia Wielka Brytania (38.09).

W Tokio swój pierwszy mistrzowski tytuł wywalczyła inna legenda lekkoatletyki, Michael Johnson. Amerykanin wygrał na 200 m z czasem 20.01, czym ustanowił rekord mistrzostw świata. Swój dorobek powiększyła inna amerykańska gwiazda Jackie Joyner-Kersee, która z wynikiem 7.32 m wygrała konkurs skoku w dal.

Razem nie znaczy lepiej

Po raz pierwszy na mistrzostwach świata pod jedną flagą wystartowali Niemcy. Najbardziej wyrazistą postacią tej reprezentacji była Katrin Krabbe, która zdobyła złote medale na 100 m (10.99) i 200 m (22.09), a także brązowe w sztafetach 4×100 m i 4×400 m. Zarówno w biegu na 100 m i 200 m podium wyglądało identycznie. Druga była Amerykanka Gwen Torrence (11.03 i 22.16), a trzecia Jamajka Merlene Ottey (11.06 i 22.21). Krabbe już rok wcześniej pokazała moc na mistrzostwach Europy w Splicie, gdzie również wygrała oba biegi sprinterskie. Była wybierana najlepszym niemieckim sportowcem w 1990 i 1991 roku. Przed Igrzyskami Olimpijskimi w Barcelonie wykryto u niej doping. W lipcu w wieku zaledwie 23 lat ogłosiła zakończenie kariery.

W biegu na 400 m najlepsza okazała się Francuzka Marie-José Pérec (49.13), srebro wywalczyła mistrzyni Europy Niemka Grit Breuer, która podobnie jak Krabbe zdobywała medale w obu sztafetach.

Niemcy zdobyli w Tokio 17 medali. To mniej, niż reprezentacja NRD w 1983 i 1987 roku (22 i 31 medali). Na kolejnych mistrzostwach dorobek naszych zachodnich sąsiadów już nigdy nie będzie tak okazały. Najprawdobodobniej działo się tak, ponieważ wraz ze zjednoczeniem Niemiec zakończył się system państwowego dopingu rodem z NRD.

Związek, który nie przetrwał

To były pierwsze mistrzostwa dla zjednoczonych Niemiec i jednocześnie ostatnie dla Związku Radzieckiego. Reprezentanci tego kraju dominowali przede wszystkim w rywalizacji kobiet. Na 29 medali, aż 18 zdobyły kobiety, a na 9 złotych, 6 wywalczyły właśnie panie. W biegu na 3000 m tytuł sprzed czterech lat obroniła Tetiana Samolenko (8:35.82). Tym razem nie wygrała na 1500 m, gdzie musiała zadowolić się srebrem (4:02.58). Wygrała Hassiba Boulmerka (4:02.21). Ta zdobyła rok później pierwszy złoty medal olimpijski dla Algierii, a także stała się symbolem walki kobiet o równouprawienie w państwach islamskich. Władze jej kraju krytykowały ją za to, że odkrywa zbyt dużo ciała podczas zawodów. Boulmerka otrzymywała groźby i została zmuszona, by trenować w Europie. Po zakończeniu kariery wciąż dbała o popularność kobiecego sportu w Algierii.

Wracając do ZSRR, to kraj ten upadł w niecałe cztery miesiące po mistrzostwach świata w Tokio. Kontynuująca radzieckie ideologie Rosja nigdy nie osiągnęła już tak dobrych wyników w lekkoatletyce.

Biegi Mojżeszów

To były pierwsze tak udane mistrzostwa dla Kenijczyków, którzy zdobyli osiem medali, w tym cztery złote. W biegu na 3000 m z przeszkodami pierwszy z trzech tytułów mistrzowskich wywalczył Moses Kiptanui (8:12,59). Drugi był jego rodak Patrick Sang (8:13,44), a trzeci Algierczyk Azzedine Brahmi (8:15,54).

Imiennik Kiptanuia – Moses Tanui okazał się najlepszych na 10 000 m (27:38,74). Tutaj Kenijczycy również cieszyli się z dubletu. Na drugim stopniu podium stał Richard Chelimo (27:39,41), a trzeci był Marokańczyk Chalid Skah (27:41,74).

Możliwość komentowania została wyłączona.

Janusz Romanowicz
Janusz Romanowicz

Od 2018 roku redaktor sportowy w lokalnej stacji radiowej. Amatorsko trenuje biegi długodystansowe, głównie 5 i 10 km. Sukcesów brak, ale i tak jest fajnie.