Janusz Romanowicz
Od 2018 roku redaktor sportowy w lokalnej stacji radiowej. Amatorsko trenuje biegi długodystansowe, głównie 5 i 10 km. Sukcesów brak, ale i tak jest fajnie.
Lekkoatletyczne mistrzostwa świata mają już 40 lat. By uczcić tę okrągłą rocznicę przygotowaliśmy cykl o historii tej imprezy. Dziś przedstawiamy wam kilka najważniejszych informacji dotyczących trzecich mistrzostw świata, które w 1991 roku odbyły się w Tokio.
W stolicy Kraju Kwitnącej Wiśni wystartowało 167 reprezentacji, czyli więcej niż cztery lata wcześniej w Rzymie (159) i na pierwszych mistrzostwach w Helsinkach (153). Lekkoatleci rywalizowali na Narodowym Stadionie Olimpijskim, który gościł najlepszych sportowców świata podczas Igrzysk Olimpijskich w 1964 roku. Mistrzostwa w Tokio odbywały się w dniach 23 sierpnia – 1 września.
Polska w Tokio zdobyła tylko jeden medal. Złoto w maratonie wywalczyła Wanda Panfil. Nasza mistrzyni przystępowała do tego startu jako triumfatorka maratonu w Bostonie, która rok wcześniej wygrała maratony w Londynie, Nowym Jorku i Nagoi. To czyniło z niej jedną z głównych pretendentek do zwycięstwa w stolicy Japonii. Jej główną rywalką okazała się faworytka gospodarzy Sachiko Yamashita, która kilka miesięcy wcześniej wygrała maraton w Nagoi. Polsko-japońska rywalizacja zakończyła się nieznacznym zwycięstwem naszej reprezentantki. Panfil przecięła linię mety w czasie 2:29:53. Tylko cztery sekundy za nią była Yamashita. Na mistrzostwach świata w kobiecym maratonie mniejsza różnica, między pierwszą, a drugą zawodniczką była tylko w 1999 (3 sekundy) i 2015 roku (1 sekunda).
Dzięki temu zwycięstwu Panfil drugi rok z rzędu wygrała Plebiscyt „Przeglądu Sportowego”. Był to ostatni raz, kiedy biegacz został wybrany najlepszym polskim sportowcem roku.
Dodajmy, że brąz w maratonie wywalczyła Niemka Katrin Dörre, a bardzo wysokie, 6. miejsce zajęła kolejna z Polek Kamila Gradus. Początek lat 90. to był znakomity czas dla polskiego maratonu. Również wśród mężczyzn mieliśmy zawodnika walczącego o czołowe lokaty. 4. miejsce zajął Jan Huruk (2:15:47). Brąz przegrał tylko o 11 sekund. Trzeci był Amerykanin Steve Spence, drugi Hussein Ahmed Salah z Dżibuti, a wygrał reprezentant gospodarzy Hiromi Tanihuchi. Rok później Huruk ze znakomitym czasem 2:10:07 zajął podczas maratonu w Londynie.
Bardzo dobry występ na 800 m zaliczył Piotr Piekarski. Polak zajął 5. miejsce i był najlepszy wśród Europejczyków (1:45.44). Wygrał Kenijczyk Billy Konchellah, który obronił złoto sprzed czterech lat (1:43.99). Na podium stali też: Brazylijczyk José Luíz Barbosa (1:44.24) i Amerykanin Mark Everett (1:44.67). Dodajmy, że Piekarski jest rekordzistą pod względem liczby złotych medali na mistrzostwach Polski na 800 m. Na tym dystansie wywalczył aż osiem mistrzowskich tytułów, o trzy więcej, niż kolejni na tej liście: Paweł Czapiewski, Stefan Kostrzewski i Adam Kszczot.
Tuż za podium w skoku wzwyż była Beata Hołub. Polka skoczyła 1.96 m, tyle samo, co trzecia Inha Babakowa. Wygrała Niemka Heike Henkel, która skoczyła aż 2.05 m. Srebro przypadło Jelenie Jelesinie.
Największym wydarzeniem mistrzostw świata w Tokio, które na lata zapadło w pamięci kibiców lekkoatletyki był wielki pojedynek w skoku w dal pomiędzy Carlem Lewisem, a Mike Powellem. Po pierwszej serii prowadzenie objął Lewis, który skoczył 8.68 m. W kolejnych próbach multimedalista olimpijski skakał jeszcze dalej. W czwartej serii Lewis skoczył na odległość 8.91 m, czyli o 1 cm dalej od legendarnego rekordu świata Boba Beamona z 1968 roku. Ten wynik został jednak osiągnięty przy zbyt mocnym wietrze, dlatego nie został uznany za oficjalny. W kolejnej serii popis dał Powell. Amerykanin, który przegrał wcześniej z Lewisem na Igrzyskach w Seulu skoczył 8.95 m, czym ustanowił aktualny do dziś rekord świata. Jego wielki rywal musiał zadowolić się srebrnym medalem i najlepszą serią skoków w historii. W poszczególnych próbach Lewis skakał: 8.68, 8.83, 8.91, 8.87 i 8.84. Brąz wywalczył kolejny z Amerykanów Larry Myricks (8.42).
Lewis nie wygrał skoku w dal, ale za to trzeci raz z rzędu wywalczył złota w biegu na 100 m i sztafecie 4×100 m. W dodatku w obu konkurencjach cieszył się z najlepszych wyników w historii. Na 100 m Lewis uzyskał czas 9.86, o 0.04 poprawił rekord świata Leroya Burrella, który w Tokio był drugi i także ustanowił życiówkę (9.88). Podium znów należało do Amerykanów. Trzecie miejsce zajął Dennis Mitchell (9.91). Aż sześciu zawodników w finale pobiegło w czasie poniżej 10 sekund. Coś takiego już się nigdy nie wydarzało na mistrzostwach świata. Podobny wynik padł jeszcze na Letnich Igrzyskach Olimpijskich w 2008, 2012, 2016 i 2021 roku.
Amerykańska sztafeta z trzema medalistami mistrzostw świata pewnie sięgnęła po złoto ustanawiając przy tym rekord świata – 37.50. Druga była Francja (37.87), a trzecia Wielka Brytania (38.09).
W Tokio swój pierwszy mistrzowski tytuł wywalczyła inna legenda lekkoatletyki, Michael Johnson. Amerykanin wygrał na 200 m z czasem 20.01, czym ustanowił rekord mistrzostw świata. Swój dorobek powiększyła inna amerykańska gwiazda Jackie Joyner-Kersee, która z wynikiem 7.32 m wygrała konkurs skoku w dal.
Po raz pierwszy na mistrzostwach świata pod jedną flagą wystartowali Niemcy. Najbardziej wyrazistą postacią tej reprezentacji była Katrin Krabbe, która zdobyła złote medale na 100 m (10.99) i 200 m (22.09), a także brązowe w sztafetach 4×100 m i 4×400 m. Zarówno w biegu na 100 m i 200 m podium wyglądało identycznie. Druga była Amerykanka Gwen Torrence (11.03 i 22.16), a trzecia Jamajka Merlene Ottey (11.06 i 22.21). Krabbe już rok wcześniej pokazała moc na mistrzostwach Europy w Splicie, gdzie również wygrała oba biegi sprinterskie. Była wybierana najlepszym niemieckim sportowcem w 1990 i 1991 roku. Przed Igrzyskami Olimpijskimi w Barcelonie wykryto u niej doping. W lipcu w wieku zaledwie 23 lat ogłosiła zakończenie kariery.
W biegu na 400 m najlepsza okazała się Francuzka Marie-José Pérec (49.13), srebro wywalczyła mistrzyni Europy Niemka Grit Breuer, która podobnie jak Krabbe zdobywała medale w obu sztafetach.
Niemcy zdobyli w Tokio 17 medali. To mniej, niż reprezentacja NRD w 1983 i 1987 roku (22 i 31 medali). Na kolejnych mistrzostwach dorobek naszych zachodnich sąsiadów już nigdy nie będzie tak okazały. Najprawdobodobniej działo się tak, ponieważ wraz ze zjednoczeniem Niemiec zakończył się system państwowego dopingu rodem z NRD.
To były pierwsze mistrzostwa dla zjednoczonych Niemiec i jednocześnie ostatnie dla Związku Radzieckiego. Reprezentanci tego kraju dominowali przede wszystkim w rywalizacji kobiet. Na 29 medali, aż 18 zdobyły kobiety, a na 9 złotych, 6 wywalczyły właśnie panie. W biegu na 3000 m tytuł sprzed czterech lat obroniła Tetiana Samolenko (8:35.82). Tym razem nie wygrała na 1500 m, gdzie musiała zadowolić się srebrem (4:02.58). Wygrała Hassiba Boulmerka (4:02.21). Ta zdobyła rok później pierwszy złoty medal olimpijski dla Algierii, a także stała się symbolem walki kobiet o równouprawienie w państwach islamskich. Władze jej kraju krytykowały ją za to, że odkrywa zbyt dużo ciała podczas zawodów. Boulmerka otrzymywała groźby i została zmuszona, by trenować w Europie. Po zakończeniu kariery wciąż dbała o popularność kobiecego sportu w Algierii.
Wracając do ZSRR, to kraj ten upadł w niecałe cztery miesiące po mistrzostwach świata w Tokio. Kontynuująca radzieckie ideologie Rosja nigdy nie osiągnęła już tak dobrych wyników w lekkoatletyce.
To były pierwsze tak udane mistrzostwa dla Kenijczyków, którzy zdobyli osiem medali, w tym cztery złote. W biegu na 3000 m z przeszkodami pierwszy z trzech tytułów mistrzowskich wywalczył Moses Kiptanui (8:12,59). Drugi był jego rodak Patrick Sang (8:13,44), a trzeci Algierczyk Azzedine Brahmi (8:15,54).
Imiennik Kiptanuia – Moses Tanui okazał się najlepszych na 10 000 m (27:38,74). Tutaj Kenijczycy również cieszyli się z dubletu. Na drugim stopniu podium stał Richard Chelimo (27:39,41), a trzeci był Marokańczyk Chalid Skah (27:41,74).