Grzegorz Gajdus o Rekordzie Polski Henryka Szosta
Zapytaliśmy się Grzegorza Gajdusa, byłego trenera Henryka Szosta przebywającego obecnie na zgrupowaniu w Albuqerque w Nowym Meksyku o komentarz do osiągnięcia jego byłego podopiecznego.
Jaka była reakcja Twoja i zawodników kiedy usłyszeliście o wyniku Henryka?
Grzegorz Gajdus: Tutaj w Albuqerque na chłopaków wynik Henryka w pierwszych godzinach miał wpływ szokujący. Jak trochę ochłonęli to uznali, że minimum PZLA na Londyn 2012 jest dla nich bardziej realne .
A co do moich odczuć. Ja już przecież rok temu mówiłem, że Henryk jest na taki wynik gotowy. Więc byłem na to przygotowany, że może tego dokonać i to mnie też napędzało do pracy z nim. Aktualnie nie jestem zawodnikiem, tylko trenerem i moje odczucia są pozytywne, że ktoś kontynuuje dobrą pracę z Henrykiem, że pobiegł taki świetny wynik, który jest Rekordem Polski na miarę aktualnego wysokiego poziomu jaki panuje na świecie. Myślę, że jeśli wszyscy trochę ochłoną to zrozumieją, że wyniku 2:07 nie robi się z kapelusza, są zazwyczaj kolejne etapy, które przechodzi się w maratonie, tak jak było u Henryka: 2:15, 2:12, 2:10, 2:09. Niestety tylko Kenijczycy są w stanie biegać 2:07 w debiucie. A zmiana trenera jest naturalną konsekwencją uprawiania sportu, dążenia do wciąż lepszych wyników, kiedy układ zawodnik-trener przestaje być rozwojowy i musi nastąpić zmiana. Cieszę się, że wreszcie Polak ma rekord życiowy na poziomie jak w innych krajach europejskich. Jeśli medalistą olimpijskim może być Stefano Baldini, idol Henryka, to dlaczego nie może być nim Henryk? Wierzę, że jest przed nim szansa zdobycia medalu.