Redakcja Bieganie.pl
W pierwszym półfinale Adam Kszczot zajął trzecią pozycję, ale z niepokojącym jak na niego czasem – 1:45.34. Polak wystartował bezpiecznie, nie wdawał się w niepotrzebne przepychanki. z ostatniej pozycji zaczął przechodzić po 400 m biegu. Na 200 m do mety był świetnie ustawiony i niemal zrównał się z prowadzącymi Abubakerem Kakim i Nijelem Amosem. Niestety na 50 m do końca Polakowi zabrakło skutecznego finiszu i ze sporą startą (78 setnych) przybiegł za wicemistrzem świata Sudańczykiem i mistrzem świata juniorów Botswańczykiem.
– Wydawało się, że bieg rozgrywa się po mojej myśli, jednak okazało się, że do końca tak nie było – powiedział po biegu Adam. – Nie wiem, czy rywale pobiegli za szybko, na pewno ja pobiegłem za wolno. Z przygotowań wyglądało, że będzie zdecydowanie lepiej. Wszystko układało się dobrze w tym sezonie, ale w najważniejszym momencie przestało. Problem w tym, że pobiegłem na maksa, ale nie przełożyło się to na czas, ani na zajęte miejsce. Nie do końca wiem, co się stało, ale nogi nie chciały ewidentnie nieść. Stało się, jak się stało i trzeba się z tym pogodzić. Cały problem w trenowaniu sportów indywidualnych polega na tym, by trafić ze szczytem formy na odpowiedni moment. Do tej pory nam się udawało, ale nie tym razem. Mam teraz dużo czasu, by przemyśleć to wszystko i znaleźć błędy, które popełniłem (źródło Onet Sport).
Mistrz Polski zostanie sklasyfikowany dopiero na 12 miejscu. To spore rozczarowanie dla świetnie biegającego w tym sezonie Kszczota. Był to jednak debiut 23-letniego Polka na IO i wydaje się, że największe triumfy dopiero przed nim.
W drugim biegu Marcin Lewandowski zajął czwartą pozycję z 1:45.08 i po dwóch biegach miał szansę na wejście z czasem, równocześnie wykluczając z tej możliwości Kszczota. Niestety ostatni bieg okazał się szybszy – awans do finału zapewniał wynik 1:44.93.
"Lewy", który po eliminacjach dostał drugie życie na IO, wystartował dobrze i trzymał się czołowej grupy. Na 200 m do mety chciał rozpocząć finisz, wymijając Amerykanina Symmondsa, przy bandzie było więc bardzo ciasno. Do ostatnich metrów ścigał się z Borzakowskim i na mecie udało mu się wsadzić aktualnemu mistrzowi Europy setną sekundy. Przeciętny wynik 1:45.08 starczył na czwarte miejsce, 9 w całym turnieju.
Po składzie finału widać, że w rywalizacji na 800 m pojawili się kolejni pretendenci do medali: dość niespodziewanie Brytyjczyk Ossagie, Botswańczyk Amos czy Amerykanin Solomon. W finale znajdą się dwaj Kenijczycy: faworyzowany Rudisha oraz Kitum, Amerykanin Symmonds, Etiopczyk Aman oraz Sudańczyk Kaki, który po niepokojąco słabych występach przed IO, wrócił do świetnej dyspozycji.
W rywalizacji o złoty medal na 100 m ppł Amerykanki pogodziła Australijka Sally Pearson. Mistrzyni świata przy padającym deszczu doskonale pokonała płotki i z rekordem olimpijskim 12.35 sięgnęła po najważniejszy triumf w karierze.
Kolejne medale przypadły Amerykankom: srebro dla mistrzyni olimpijskiej z Pekinu Dawn Harper (12.37) i brąz dla jej rodaczki Kellie Wells (12.48). Lolo Jones tuż za podium z czasem identycznym jak mistrzyni Europy Nevin Yanit – 12.58. Dla Amerykanki to rekord sezonu, a Turczynki rekord kraju.
1 | Sally Pearson | AUS | 12.35 | (OR) |
2 | Dawn Harper | USA | 12.37 | (PB) |
3 | Kellie Wells | USA | 12.48 | (PB) |
4 | LoLo Jones | USA | 12.58 | (SB) |
5 | Nevin Yanit | TUR | 12.58 | (NR) |
6 | Phylicia George | CAN | 12.65 | (=PB) |
7 | Jessica Zelinka | CAN | 12.69 | . |
8 | Beate Schrott | AUT | 13.07 | . |
Porażką faworytów okazał się rozgrywany na końcówkę bieg na 1500 m mężczyzn. Obrońca tytułu mistrzowskiego Asbel Kiprop wyraźnie osłabiony, zajął ostatnią pozycję. Finisz nie udał się także srebrnemu z Pekinu – Nickowi WIllisowi. Sensacyjnym mistrzem olimpijskim został Algierczyk Taoufik Makhloufi, który zniszczył rywali piorunującą końcówką (ostatnie 400 m około 52.5 sekundy). Walka o kolejne krążki toczyła się do ostatnich metrów. Szczęśliwcami okazali się Amerykanin Leonel Manzano (który zdobył pierwszy od 1968 roku medal IO na 1500 m dla USA) i Marokańczyk Abdalaati Iguider. Świetnie spisał się mistrz Europy Henrik Ingebrigtsen, który był piąty z rekordem kraju.
1 | Taoufik Makhloufi | ALG | 3:34.08 | . |
2 | Leonel Manzano | USA | 3:34.79 | (SB) |
3 | Abdalaati Iguider | MAR | 3:35.13 | . |
4 | Matthew Centrowitz | USA | 3:35.17 | . |
5 | Henrik Ingebrigtsen | NOR | 3:35.43 | (NR) |
6 | Mekonnen Gebremedhin | ETH | 3:35.44 | . |
7 | Silas Kiplagat | KEN | 3:36.19 | . |
8 | Ilham Tanui Özbilen | TUR | 3:36.72 | . |
9 | Nicholas Willis | NZL | 3:36.94 | . |
10 | Belal Mansoor Ali | BRN | 3:37.98 | . |
11 | Nixon Kiplimo Chepseba | KEN | 3:39.04 | . |
12 | Asbel Kiprop | KEN | 3:43.83 |
W rzucie dyskiem zawiódł Piotr Małachowski. Najdalszy rzut Polaka (67.19) wystarczył na piąte miejsce. Zwyciężył Niemiec Robert Harting (68.27).
– Liczyłem na więcej, ale dziś czterech przeciwników było ode mnie lepszych. Konkurs się skończył, trzeba wziąć się do roboty i jeszcze ciężej trenować – powiedział Piotr Małachowski. – Trochę zabrakło tych treningów. Nie miałem dziś problemów z bicepsem. Kontuzje są wpisane w życie sportowca. Niestety, mnie te kontuzje dopadają, ale nie zamierzam się nimi usprawiedliwiać. Nie wykorzystałem swojej szansy i dlatego byłem dopiero piąty.(źródło Onet Sport)