12 września 2015 Redakcja Bieganie.pl Sport

Festiwal Biegowy w Krynicy: Bieg 7 Dolin, wygrywają Świerc i Majer


12 września, o 4 rano, wystartowali zawodnicy w Biegu Siedmiu Dolin, na dystansie 100 km. Z dużą przewagą nad drugim zawodnikiem (Węgrem) wygrał Marcin Świerc (czas około 9h11), ale co ciekawe, jako trzecia w OPEN była Ewa Majer (czas około 9h42) !!

Gratulacje dla dwójki, z Ewą porozmawiamy jak odeśpi, tymczasem krótka rozmowa ze zwycięzcą:

Adam Klein: W jakimkolwiek momencie były szanse na rekord trasy?


Marcin Świerc: Do 50 km biegłem na rekord trasy (8h51, którego autorem w 2012 roku był Węgier Nemeth Csaba). Ale potem zacząłem odczuwać trudy biegu. Nie miałem też już motywacji, żeby jakoś szczególnie się spinać. Miałem bezpieczną przewagę. Koniec sezonu, nie chciałem sobie zrobić krzywdy.

No właśnie, bo nie miałem już właściwie żadnych poważnych konkurentów, tak?

Tak, na pierwszym punkcie miałem już 6 minut przewagi i wiedziałem, że mogę biec z rezerwą. Tegoroczny Puchar Świata strasznie mnie wykończył (przypominamy, że Marcin miał poważny wypadek, przeczytaj: Poparzony lodem, Marcin Świerc: Pierwszy wywiad po wypadku).

W tym momencie czujesz jeszcze jakieś konsekwencje tego wypadku?

Tak, myślę, że właśnie po 50 kilometrze wyszło, że brakuje jednak kilku tygodni treningów, miałem przecież jednak solidną przerwę, potem dopiero wejście w trening.

Ale w którymkolwiek momencie, czułeś, że masz kryzys, czy Ciebie jeśli biegniesz swoim tempem kryzysy nie dotykają?

Każdy cierpi, to jest ultra, było trochę momentów zwątpienia, ale każde kliknięcie zegarka, że to kolejny kilometr jakoś motywowało, że do mety coraz bliżej.

Zastanawiające jest to, że pomimo tego, że były wysokie nagrody finansowe to Ty nie masz mocnych konkurentów a na trzecim miejscu przybiega kobieta? Co się stało? Konkurenci się przestraszyli?

Nie wiem, przecież tu dodatkowo była jeszcze ranga Mistrzostw Polski, więc jeszcze bardziej powinna motywować. Ale każdy sobie jakieś swoje cele przed sezonem ustala. Ale nie jest tak, że nie było zupełnie konkurentów. Paweł Dybek miał kontuzję i zszedł, Miłosz Szczęśniewski skręcił kostkę, Magda Łączak też zeszła, ma za sobą trudny sezon. To nie był łatwy bieg, rano chłodno, bardzo ciepła końcówka. Brak innych niż ci wymienieni konkurentów przypisałbym jakimś wypadkom losowym, to jest jednak ultra i wszystko się może zdarzyć, doświadczony zawodnik wie, na co go stać.

Ty się na początku od innych zawodników oderwałeś?

Tak, na 4 kilometrze miałem minutę przewagi, potem to stale powiększałem. Momentami doganiał mnie jeszcze jakiś Ukrainiec, ale on strasznie słabo zbiegał, zostawiałem go na zbiegach, a oo mnie potem na podbiegach doganiał, kilka razy próbował ale nie udało musie utrzymać.

Może obecność quada jakoś szczególnie Ci pomagała? Wiadomo, że tylko pierwszy zawodnik na tym może skorzystać.

To była makabra, były nawet trzy quady, które jechały kilkadziesiąt metrów przede mną, ale poprosiłem ich, żeby je zdjęli bo to strasznie smrodziło. Po pierwszych 10 kilometrach myślałem, że zwymiotuję. Miałem i tak trasę wgraną w zegarku, poza tym znałem ją dobrze, byłem też na rekonesansie. Więc nie potrzebowałem żadnego quada. Do tego hałas który robiły był męczący.

I co dalej?

Na razie muszę odpocząć, to był strasznie trudny sezon. Miałem cztery starty w Pucharze Świata, jestem na razie czwarty w kategorii generalnej, za tydzień jest jeszcze jakiś start ale to już będę tylko obserwował, czy spadnę niżej. Tutaj chciałem zdobyć jeszcze trzeci medal mistrzostw polski, miałem: Sky Running (Marduła >>>), Maraton (Szczawnica >>>) i teraz 100 km.

Marcin, dziękujemy i powodzenia.

Gdyby ktoś z was chciał wybrać się na Obóz treningowy z Marcinem Świercem, to najbliższy już w listopadzie, 10-15 listopada, gdzie? W Krynicy !

Możliwość komentowania została wyłączona.