Krzysztof Brągiel
Biega od 1999 roku i nadal niczego nie wygrał. Absolwent II LO im. Mikołaja Kopernika w Kędzierzynie-Koźlu. Mieszka na Warmii. Najbardziej lubi startować na 800 metrów i leżeć na mecie.
Drugim dniem mistrzostw Polski w lekkiej atletyce rządzili faworyci. Na 400 metrów tytuł odzyskał Karol Zalewski, a obroniła Natalia Kaczmarek. Na 1500 metrów doskonałym finiszem popisali się: Sofia Ennaoui i Michał Rozmys. Na „belkach” zwyciężyli: Kinga Królik i Mikołaj Czeronek. Szkoda, że koronna konkurencja Bronisława Malinowskiego nie zasłużyła na transmisję telewizyjną.
Zanim publiczność rozgrzały pojedynki na płaskie 400 metrów, rozegrano finały 400 metrów przez płotki. U pań pewne zwycięstwo odniosła Izabela Smolińska z RLTL Optima Radom, przecinając metę z życiówką 57.16. Druga była Julia Korzuch (58.23), trzecia Aleksandra Wołczak (58.70). U panów mistrzem Polski został Krzysztof Hołub z AZS UMCS Lublin, który wynikiem 50.43 wyrównał rekord życiowy. Drugi, po ambitnej końcówce, finiszował Sebastian Urbaniak (50.54). Podium uzupełnił Jakub Olejniczak (50.86).
Finał panów na 400 metrów długo układał się pod dyktando Kajetana Duszyńskiego. Łodzianin rozdawał karty do ostatniej setki. Później jednak krupierem w biegowym kasynie został Karol Zalewski i to on sięgnął po złoty medal. Srebro trafiło do Duszyńskiego, a brąz do Mateusza Rzeźniczaka. Zalewski odzyskał tytuł, który stracił rok temu w Poznaniu.
Przyjęcie dwóch biegów w perspektywie 7 godzin (eliminacji i finału) nie przysłużyło się rewelacyjnym wynikom. Dodatkowo zadanie mogła utrudniać wietrzna pogoda, o czym wspominał w postartowych komentarzach zwycięzca z AZS UWM Olsztyn.
W finale pań od razu zaatakowała liderka krajowych tabel, Natalia Kaczmarek. Podopieczna Marka Rożeja nic sobie nie robiła z tego, że ma przed sobą mistrzynię Europy, Justynę Święty-Ersetic. Już na dwusetce dogoniła Raciborzankę, a potem kontrolowała rozwój wydarzeń.
Walkę o srebrny medal rozstrzygnęła na swoją korzyść Anna Kiełbasińska, wyprzedzając na finiszowej setce Święty-Ersetic. Wyniki podobnie jak w biegu panów nie były kosmiczne. Choć z drugiej strony, jeszcze kilka lat temu 51.25 mistrzyni Polski wzięlibyśmy z pocałowaniem ręki.
Krajowe milerki postanowiły rozstrzygnąć walkę o medale czajonym biegiem z ekspresową końcówką. Pierwsze okrążenie pokonały w senne 1:21 (tempo 3:22/km). Zabawa rozkręcała się z wolna. Prawdziwa biegowa potańcówka zaczęła się na ostatnim okrążeniu, kiedy mocniej popracowała Eliza Megger.
Tegoroczna rewelacja z Pszczyny miała jednak w peletonie rywalkę klasy światowej. Sofia Ennaoui na ostatniej setce radziła sobie już w karierze z takimi mistrzyniami jak: Angelika Cichocka czy Joanna Jóźwik. Poradziła sobie też z Megger, wygrywając w egzotyczne 4:30.22. Ostatnie okrążenie najlepsze biegaczki pokonały w około 60 sekund.
Srebro wywalczyła Eliza Megger (4:30.98), brąz, rzutem na taśmę, wyszarpała Aleksandra Płocińska (4:31.25).
Panowie czaili się równie konsekwentnie jak panie. Przed szereg wyrwał się na chwilę Bartosz Kucharski z Kondycji Piaseczno, ale został brutalnie połknięty przez peleton. O medalach zdecydowała finiszowa prosta. Michał Rozmys długo czekał z ostatecznym atakiem, ale gdy już go wykonał, wyszło na wierzch, kto tu jest szefem. Podopieczny Jacka Kostrzeby przeciął kreskę w 3:57.97.
Drugi był Andrzej Kowalczyk (3:59.06), trzeci Patryk Kozłowski (3:59.09), który znalazł sobie dobre miejsce do ataku po zewnętrznej. Wyniki takie, że przypomina się olimpijski finał z 2016 roku, kiedy Centrowitz zdobył złoto z 3:50 na blacie.
Początkowo finały na 3000 metrów z przeszkodami znajdowały się w głównym programie zawodów. Przez czwartkową ulewę zaszły jednak mocne zmiany w rozkładzie jazdy i trzeba było coś wyrzucić z transmisji telewizyjnej. W ojczyźnie Malinowskiego i Krzyszkowiaka w pierwszej kolejności wyrzuca się „belki”.
Medialne wykluczenie, oraz fakt, że walka toczyła się o medale, nie przeszkodziły naszym panom w uzyskaniu wartościowych rezultatów. Wygrał Mikołaj Czeronek z życiowym 8:47.71. Drugi był Mateusz Kaczmarek, który wynikiem 8:48.07 również pobił życiówkę. Podium uzupełnił Adam Kołodziej (8:53.20). W ostatnich latach wyniki poniżej 8:50 zarezerwowane były dla Krystiana Zalewskiego. Jednocześnie trzeba dodać, że minimum na ME w Monachium jest bardziej wymagające i wynosi 8:30, a Lamecha Girma co zawody łamie 8 minut.
Minimum na Mistrzostwa Świata U20 w Cali (ustalone przez PZLA na 9:00) uzyskał za to 4 na mecie, Maciej Megier (8:55.26), który kilka tygodni temu dzielnie walczył o wskaźnik na 5000 m w Piasecznie. Wtedy do szczęścia zabrakło niewiele.
Bieg pań stał na niższym poziomie, niż zeszłoroczne zmagania w Poznaniu, kiedy siostry: Aneta i Alicja Konieczek, wypełniły minima olimpijskie. W Suwałkach górą była, brązowa rok temu, Kinga Królik. Na drugim miejscu finiszowała Patrycja Kapała, a podium uzupełniła Alicja Konieczek.
Wskaźniki na duże imprezy międzynarodowe nie były dzisiaj zagrożone. Żeby reprezentować Polskę na mistrzostwach Europy należało pobiec 9:39.00. Minimum wypełniła Kinga Królik, kilka dni temu finiszując na 9 miejscu w Hengelo z życiowym 9:36.63. Wskaźnik od IO w Tokio posiada również Alicja Konieczek.
Nim rozegrano finały na 3000 m z przeszkodami poznaliśmy najlepsze sztafety 4×100 m w kraju. U panów wygrała ekipa Stali LA Ostrów Wielkopolski (40.56) przed AZS UMCS Lublin (40.60) i AZS AWF Katowice (40.68). Najlepsze sprinterki w Polsce ma CWZS Zawisza Bydgoszcz (45.10). Na drugim miejscu rywalizację ukończyły biegaczki z RLTL Optima Radom (45.85), na trzecim zawodniczki z AZS AWF Wrocław (45.87).
W sobotę (11.06) podczas III dnia MP rozegrane zostaną m.in. finały na 800 metrów. Nim jednak średniacy pobiegną po medale, czekają ich poranne eliminacje. Poza tym, poznamy najlepszych biegaczy na wysokich płotkach, na 200 metrów, w sztafetach 4×400 m, oraz na 5000 metrów.
Zdjęcia: Marta Gorczyńska