Redakcja Bieganie.pl
Historia biegów długich zna wielu zawodników, którzy po bardzo udanych występach na bieżni z powodzeniem startowali na dystansie maratonu. Byli rekordziści świata: Haile Gebrselassie i Paul Tergat to ci najwięksi. Czy podobną drogą pójdzie Mo Farah?
fot. Michael Steele/Getty Images, 2012 Getty Images
Na podstawie występu Faraha z 21 kwietnia 2013 (London Marathon) trudno ocenić jakie są jego maratońskie perspektywy. O tych można jednak mówić na podstawie innych obserwacji. Tych udało się dokonać profesorowi Seanowi Hartnettowi, który na łamach Spikes Magazine wskazał 9 powodów, które świadczą, że Farah ma duże szanse na udany debiut w Londynie.
Dlaczego Farah skazany jest na sukces?
Pierwszym powodem jest długoletnie doświadczenie zdobyte na bieżni. Obecnie wielu czołowych maratończyków to zawodnicy, którzy w przeszłości nie startowali bądź startowali niewiele na zawodach organizowanych na stadionie. Brak im szybkości i doświadczenia, którymi charakteryzowali się kiedyś Haile Gebrselassie i Paul Tergat. Obaj zdobywali medale mistrzostw świata i igrzysk olimpijskich w biegach na 10000 m i w późniejszych latach bili rekord świata w maratonie. Ich kariery oraz dotychczasowe osiągnięcia Faraha wskazują, że Brytyjczyk może podążać tą samą drogą.
Drugi powód to mentalność Mo. Jest on urodzonym zwycięzcą co najbardziej pokazały ubiegłoroczne Igrzyska Olimpijskie, podczas których Farah wywalczył w przeciągu tygodnia dwa złote medale – w biegu na 5000 i 10000 m.
Trzecim motywem jest przełajowa przeszłość Brytyjczyka. Farah nie odnosił w biegach przełajowych tak dużych sukcesów jak chociażby Tergat, ale ma na swoim koncie trzy medale, w tym jeden złoty, Przełajowych Mistrzostw Europy. Jest to istotne, gdyż od wielu lat występy w biegach przełajowych były ważnym fundamentem dla rozwoju kariery każdego biegacza.
Kolejnym powodem jest Alberto Salazar. Farah kilka lat temu dołączył do grupy Oregon, której opiekunem jest właśnie ten amerykański trener. Dzięki współpracy z nowym szkoleniowcem Mo szybko stało się najlepszym zawodnikiem długodystansowym na świecie i w przyszłości ma szansę stać się najlepszym maratończykiem. Dlaczego? Dlatego, że Salazar sam był świetnym biegaczem i ma spore doświadczenie w bieganiu maratonów na wysokim poziomie (jest trzykrotnym zwycięzcą Maratonu Nowojorskiego).
Piąty powód to możliwość trenowania w wielu miejscach na całym świecie. Dzięki sponsorom, wsparciu Albeto Salazara oraz Projektowi Oregon Farah może dobierać miejsce treningu biorąc pod uwagę warunki pogodowe. Równie dobrze może przygotowywać się w Flagstaff, Utah, Iten jak i każdym innym miejscu na ziemi.
Szóstym czynnikiem jest czerpanie wzorców z treningu kenijskiego. Farah regularnie odwiedza Kenię i szlifuje swoją formę trenując z tamtejszymi zawodnikami. Bardzo często swój plan przygotowań opiera na treningu kenijskich maratończyków, co znaczy, że cztery lub pięć dni w tygodniu przeznacza na treningi bardzo podobne do tych, które wykonują maratończycy w Kenii.
Technika biegu Faraha jest kolejnym powodem. Sean Hartnett przypomina o tym, że nie każdy biegacz mający za sobą świetne występy na bieżni jest przygotowany do startów w biegach ulicznych. Ważnym czynnikiem jest w tym względzie technika biegu. Tej od nowa musiał się uczyć Haile Gebrselassie, gdyż jego krok, skuteczny na bieżni, w biegach ulicznych nie był już tak efektywny. Cesarz dość szybko jednak przystosował się do nowych warunków i bez pomocy naukowców zdołał poprawić własną technikę. W podobną umiejętność dostosowania techniki biegu, Hartnett wierzy także w przypadku Faraha wskazując jednocześnie, że ten może liczyć na wsparcie wielu naukowców współpracujących przy Projekcie Oregon.
Ósmym powodem jest doświadczenie zdobyte podczas tegorocznego Maratonu Londyńskiego. Hartnett w swojej pracy trenerskiej przekonywał wielu zawodników do tego by przed debiutem maratońskim spróbowali pracy jako pacemaker i wystartowali w maratonie na niepełnym dystansie.
– Start w maratonie, nawet gdy nie planujemy przebiegnięcia pełnego dystansu, pozwala nauczyć się charakterystycznych dla maratończyków rzeczy: wstawania wcześnie rano, dopasowania diety i godzin posiłków, a nawet korzystania z punktów odżywczych, mówi Hartnett.
Zwycięstwo ważniejsze od wyniku
Co ważne Farah nie myśli na razie o biciu rekordów. W debiucie chce się skupić przede wszystkim na zwycięstwie, by tym samym dołączyć do grona Brytyjczyków, którym udało się zwyciężyć w Maratonie Londyńskim (ostatni raz Brytyjczyk wygrywał w Londynie w 1993 roku; był to Eamonn Martin, który uzyskał wówczas wynik 2:10:50).