Znakomity biegacz Vanderlei de Lima po 19 latach od zdobycia pamiętnego medalu w biegu maratońskim podczas Igrzysk Olimpijskich w 2004 roku wrócił na trasę ateńskiego biegu, by kolejny raz zafiniszować na kultowym stadionie Panathinaiko. 54-letni zawodnik tym razem uzyskał czas 2:54.29.
Olimpijski maraton z 2004 roku to jeden z najbardziej pamiętnych biegów, ze względu na dramatyczną sytuację w trakcie biegu. Prowadzący wówczas de Lima na 36. kilometrze został nieoczekiwanie siłą ściągnięty przez znanego irlandzkiego demonstranta Neila Horana. Mimo tak wielkiej przeciwności de Lima zdołał obronić miejsce na podium, dobiegając na metę na trzecim miejscu.
De Lima został odznaczony medalem Pierre’a de Coubertina za sportową postawę. Po 19 latach od zdobycia brązowego medalu Brazylijczyk wrócił do Grecji, a bezpośrednio przed startem powtórzył swoje przygotowania w Paipa w Kolumbii pod okiem trenera Ricardo D’Angelo, z którym trenował również przed Igrzyskami Olimpijskimi w Atenach w 2004 roku. Dla Brazylijczyka był to już ostatni maraton w karierze.
Vanderlei Cordeiro de Lima to jedno z największych brazylijskich nazwisk w biegowym świecie. Jego historia jest niezwykle pasjonująca. Pomimo dorastania w biedzie zdołał stać się jednym z największych biegaczy na świecie (czytaj: Vanderlei de Lima – człowiek, który wygrał, zdobywając brąz). Oprócz brązu na Igrzyskach Olimpijskich w Atenach w 2004 r. zawodnik wygrał maraton w Tokio (1996), a także został dwukrotnym mistrzem Igrzysk Panamerykańskich (1999 i 2003).
Szkoda że nie ma podanych przy okazji wyników które wtedy wówczas uzyskał na wspomnianych w artykule imprezach
Pamiętam ten bieg. De Lima zaczął bardzo szybko, ale po trzydziestym kilometrze dopadł go mocny kryzys. Jeszcze zanim doszło do tego incydentu biegł już w tempie około 3:15-3:20/km i ciągle zwalniał. Natomiast Baldini, który rozpoczął spokojnie, pędził po 2:55/km i zbliżał się do de Limy w tempie expresu. Zastanawiałem się kiedy go dogoni – czy już na 38 kilometrze czy dopiero na 39. Podobnie Keflezighi, który biegł trzeci, w tempie po 3min/km i na końcówce też pewnie dogonił by Brazylijczyka. Niestety doszło tego zdarzenia i powstania legendy, że de Lima zostałby mistrzem olimpijskim gdyby nie atak na niego. Tak naprawdę powinien być wdzięczny napastnikowi, bo stał się sławny na wieki, niczym Filippides, a o Baldinim i innych mistrzach olimpijskich nikt nie będzie pamiętał. Wyniki były takie: Baldini 2:10:55, Keflezighi 2:11:29, de Lima 2:12:11.
Ja pamiętam o mistrzu Baldinim. I będę też o innych, więc nie pisz, że nikt.