7 kwietnia 2023 Redakcja Bieganie.pl Newsy

Bartosz Matusiewicz, znany sportowiec z zespołem Downa, weźmie udział w akcji „Biegam z czystą przyjemnością”


Reklama

Już 15 kwietnia, podczas wielkiego finału akcji „Biegam z czystą przyjemnością” w Chorzowie, na starcie biegu, pojawi się Bartosz Matusiewicz. To pierwszy Polak z zespołem Downa, który ukończył zawody triathlonowe na olimpijskim dystansie. Bartek będzie jednym z 999 uczestników, którzy przebiegną 9 999 metrów z czystą przyjemnością.

Bartosz Matusiewicz jest pierwszym polskim triatlonistą z trisomią 21. Zbieżność pierwszych trzech liter „tri” może zatem w jego życiu nie być przypadkiem. Wygląda na to, że to zapisana w genach droga Bartka do życia na własnych zasadach – Najbardziej lubię medale kolorowe – mówi Bartosz. A to się znakomicie składa, bo medal „Biegam z czystą przyjemnością” dokładnie taki jest.

Myśl o wzięciu udziału w biegowej rywalizacji pojawiła się już na początku roku. Dla Bartka to będzie otwarcie sportowego sezonu. Pobiegnie w Chorzowie, gdzie start i meta umieszczone zostaną na płycie Stadionu Śląskiego. Ten bieg to inicjatywa, która przede wszystkim ma promować czysty sport, uczciwą rywalizację i radość z uprawiania aktywności fizycznej – Idea tego biegu jest super. Dodatkowo to się znakomicie wpisuje w nasz cykl treningowy. Na koniec tego sezonu Bartek też będzie biegł 10 kilometrów ale już w ramach triathlonu na olimpijskim dystansie – mówi Jarosław Matusiewicz, tata Bartka i także uczestnik wydarzenia.

medal

Bieg dla czystej przyjemności

W biegu organizowanym przez Polską Agencję Antydopingową każdy może wziąć udział. Od początku powstania idei organizatorzy nie chcieli stawiać limitów czasowych. Udział w biegu, w opcji wirtualnej, możliwy jest już od 9 kwietnia. Wielki finał i biegi stacjonarne odbędą się 15 kwietnia na 9 trasach w całej Polsce – To ma być bieg dla każdego. Zarówno dla tych, którzy wolą biegać w samotności i dla tych, którzy kochają tłumy. Dla tych, którzy lubią poprawiać własne rekordy i dla tych, dla których wynik na mecie nie ma znaczenia. W tym biegu chodzi przede wszystkim o charytatywność, edukację antydopingową i czystą przyjemność – wyjaśnia Michał Rynkowski, dyrektor POLADA.

Tata Bartka nie ukrywa, że na początku ich drogi sportowej limity czasowe stanowiły problem. Były sytuacje, w których rezygnowali z udziału w rywalizacji. Wspomina, jak podczas jednego z biegów witali metę jako ostatni – Byliśmy na trasie my i za nami już tylko samochód policyjny zamykający bieg. Mamy nawet takie zdjęcie. Wyglądaliśmy jakbyśmy przed nim uciekali – śmieje się Pan Jarosław i dodaje – Wiele biegów podaje limit czasu taki, który jest dla wielu ludzi nieosiągalny. Jak zaczynaliśmy biegać to niektóre zawody były dla nas niedostępne. Baliśmy się, że meta nam odjedzie o 3-4 minuty. Jeśli więc Polska Agencja Antydopingowa robi bieg i zaczeka na tego ostatniego, to jest to super.

Każda edycja biegu ma swój cel charytatywny. W tym roku, organizatorzy postawili na wsparcie młodych i zdolnych sportowców, w ramach Funduszu Stypendialnego „Skok w marzenia”. To Fundusz, za który odpowiada Fundacja Moniki Pyrek. Każdy, kto chciałby wesprzeć cel charytatywny może to zrobić, do 13 kwietnia, wpłacając darowiznę: https://zapisy.sts-timing.pl/893/darowizna.php  – Wsparcie młodych sportowców doskonale rozumiemy, bo sami mamy młodego sportowca, który tego potrzebuje – dodaje pan Jarosław, a Bartek zachęca Biegnijcie razem z nami!

Zostać Ironmanem, albo chociaż pół

Bartek jest pierwszym, i na razie jedynym, polskim triathlonistą z zespołem Downa. W jego otoczeniu jest kilkoro zawodników i kilka zawodniczek, z którymi regularnie spotyka się na pływalni. Dodatkowo trenuje też narciarstwo, gdzie jest ich w sumie kilkanaścioro. Ale w triathlonie wciąż wiedzie prym –  Pojawiają się uczestnicy takich triathlonowych zabaw. W oficjalnych zawodach klasyfikowany jest tylko Bartek. Brał udział w Mistrzostwach Polski w paratriathlonie, ma za sobą kilka startów na dystansie krótkim i ten pierwszy raz na dystansie olimpijskim – opowiada pan Jarosław.

Trudno też ocenić skalę w Europie, bo choć tata Bartka spędził godziny na szukaniu wyników
i zawodników, nic nie znalazł. Wiadomo za to, na pewno, że w Stanach Zjednoczonych Chris Nikic, jako pierwszy w historii zawodnik z zespołem Downa, ukończył triathlon na pełnym dystansie Ironmana.
O takim wyczynie marzy też młody Matusiewicz – Dziś sport jest dla Bartka wszystkim. A my mamy dzięki niemu zorganizowane życie. Nie mamy czasu się nudzić. W tamtym roku odpuściliśmy urlop. Nie byliśmy w stanie nigdzie wyjechać bo Bartek miał tak wiele wydarzeń. Ten rok zapowiada się podobnie – uśmiecha się tata.

U Bartosza przygoda ze sportem rozwinęła się podobnie, jak u innych osób urodzonych z zespołem Downa. Pływanie było pierwsze, bo to dla niego najlepsza forma fizjoterapii. Później dochodziły kolejne treningi na rowerze i biegowe. Do tego jeszcze ćwiczenia funkcjonalne. I nie wiadomo kiedy, z zabawy zrobił się poważny sport, zwraca uwagę pan Jarosław: Oczywiście to wszystko nie jest łatwe. Nie do przecenienia jest tutaj rola mojej żony, która to wszystko próbuje ogarnąć logistycznie. Żyjemy w dużym mieście więc to naprawdę jest problematyczne. Do tego Bartek ma specjalną dietę. Jego odporność jest znacznie słabsza. Jak ostatnio chorował przez dwa tygodnie, to konsekwencje są do dziś, i to wyjście
 z choroby długo trwa. Wiec to nie jest wszystko takie kolorowe.

Ale robią to, bo 25 lat temu powiedzieli sobie, że będą żyć normalnie, że w ich życiu nic się nie zmieni
i dotrzymują słowa. Wspierają Bartka w sportowej karierze – Raz czy drugi pokazaliśmy się publicznie, odkryliśmy się nieco. Miałem wiele kontaktów od ludzi, że ta historia ich w jakimś sensie inspiruje. Ja nie chcę tego nadużywać, ani robić z tego misyjności. Ale ja wierzę w to, że pokazanie takiego pozytywnego przykładu dużo zmienia – wyjaśnia pan Jarosław.

Teraz rodzina Matusiewiczów czeka na zarejestrowanie fundacji, która będzie wspierała aktywności sportowe, z naciskiem na triathlon, zawodników z niepełnosprawnością intelektualną. Jej nazwa będzie nawiązywała do największego marzenia Bartka:  „Zostanę Ironmanem, albo chociaż pół”.  Na pytanie skąd na to wszystko brać siłę, Bartek odpowiada, że siła jest w nas. Trudno się z tym nie zgodzić.

Możliwość komentowania została wyłączona.