zwiasmall
27 października 2020 Redakcja Bieganie.pl Lifestyle

Związek z biegaczem


Zazwyczaj biegacze odbierani są, jako przyjazna społeczność, która z niewiadomych powodów kocha się zmęczyć. Uśmiechną się, skiną głową, odmachają. Żywią się makaronem i endorfinami, a ich naturalnym środowiskiem są parkowe alejki i drogi serwisowe przy obwodnicach. Rzadko piją, jeszcze rzadziej palą, są zorganizowani, sumienni i konsekwentni. Idealny materiał na partnera/partnerkę? Niekoniecznie!

Chcesz obejrzeć mój wykres tętna?

Kiedy na pierwszej randce dowiesz się o biegowej pasji swojej sympatii, początkowo będziesz zadowolony/zadowolona. „To dobrze, że ma takie zdrowe hobby” – pomyślisz w uniesieniu, a motyle przyjemnie załaskoczą w brzuchu. Pamiętaj tylko o jednym. Wyczerpujące opowieści o bieganiu wcale nie skończą się na pierwszej randce. Decydując się na wspólne życie z biegaczem/biegaczką, skazujesz swój umysł na regularne wysłuchiwanie monologów o tętnie maksymalnym, tempie chwilowym, drugim zakresie, zaletach kompresji, przewadze szkoły Mulaka nad Danielsem, atutach treningu interwałowego, optymalnej tygodniowej objętości, skutecznych sposobach regeneracji i atrakcyjnym wpisowym w pierwszym terminie. A teraz odpowiedz sobie na pytanie – czy twój mózg jest na to gotowy?

Masz dużo butów? To przytrzymaj mi piwo

Jeśli jesteś kobietą to być może ważnym elementem twojej garderoby jest obuwie. Masz Crocsy, szpilki niskie i wysokie, szpilki na co dzień i na specjalne okazje, koturny, czółenka, baleriny klasyczne, baleriny wiązane, baleriny ażurowe, baleriny miękkie, baleriny z zapięciem, baleriny siateczkowe, sandały typu botki, sandały typu Rzymianki, sandały na słupku, japonki, sandały w stylu boho, kozaki na pierwsze jesienne przymrozki, kozaki na zimę stulecia, kozaki na osolone chodniki, adidaski na wypadek, gdybyś wreszcie zaczęła korzystać z karty multisport, no i ostatnio kupiłaś sobie nawet – Bóg raczy wiedzieć po co – puenty do baletu. A teraz pomnóż swój zbiór razy dwa, a otrzymasz liczbę par butów statystycznego mężczyzny – biegacza. Jeśli ten związek ma przetrwać, zacznijcie od zbudowania domu. Dużego domu.

Zobacz! Chyba odpadł mi paznokieć!

Myślisz sobie – to tylko bieganie? Racja, towarzysz/towarzyszka twojej życiowej podróży nie będzie toczyć krwawych bijatyk w klatce MMA, ani zrywać więzadeł krzyżowych piłkarzom drużyny przeciwnej. Nie oznacza to jednak, że w związku z biegaczem zaoszczędzisz sobie przykrych widoków. Najpierw dowiesz się, że po ostatnim maratonie paznokieć twojej miłości zrobił się czarny. Gdy już odpadnie, zostanie skrzętnie zabezpieczony, odlany w formalinie i zawiśnie na ścianie w salonie, jako symbol cierpienia, walki i końcowego zwycięstwa. Oczywiście paznokieć to tylko przykład. Warto wspomnieć też o rozlicznych pęcherzach, otarciach i krwawiących sutkach, o których będziesz informowany/informowana, tak szybko, jak to tylko możliwe.

zwia1

Ała, umieram, to te zakwasy

Biegacza zawsze coś boli. A to ciągnie w łydce, a to strzyka w plecach, a to dwugłowy uda nadwyrężył się po ostatnim długim wybieganiu. Ale to wszystko nic wobec zakwasów. Zakwasy będą pojawiać się w waszym związku częściej niż rachunek za prąd, niż teściowa, niż reklamy na Polsacie. „Możesz mi rozmasować nogę, bo wiesz, mam zakwasy…” – zapyta średnio co drugi dzień z prawdziwą boleścią w oczach biegający chłopak/biegająca dziewczyna. Decydując się na związek z biegaczem, prędzej czy później zostaniesz w pełni wykwalifikowanym masażystą.

Wrócę szybko, to będzie krótki trening…

…no chyba, że zamiast piątki zrobię jednak dychę. I to się będzie zdarzać. Będzie mówić, że wychodzi na pół godziny, a wracać po dwóch. Bo tak się dobrze biegło, bo żal było nie wykorzystać pogody, bo spotkał/spotkała znajomego biegacza i tak się jakoś zagadali na temat gubienia przez zegarek sygnału GPS w lesie… Tak, to prawda, biegacze są dobrze zorganizowani, ale tylko jeśli chodzi o wyjście na trening. W kwestii powrotu – nie znasz dnia, ani godziny.

zwia3 1

Biegacze są chudzi, ale nie wyciągaj z tego daleko idących wniosków

Biega, więc będzie mieć świetną sylwetkę, aż do późnej starości? Owszem. O ile wystające żebra i zapadnięte policzki są dla kogoś atrakcyjne. Nie nastawiaj się jednak na to, że skoro biegacze są szczupli, to mało jedzą. Wręcz przeciwnie. Kiedy pierwszy raz usłyszysz: „Od dzisiaj zaczynam ładowanie węglami” pewnie trochę się zdziwisz. W mieszkaniu macie przecież kaloryfery, a w piwnicy ani drobinki czarnego złota. Jednak, gdy godzinę później zobaczysz swoją drugą połówkę, która wciąga makaron z pesto i kurczakiem, zagryzając czekoladą 100% kakao – wszystko stanie się jasne. Biegacze nie jedzą. Biegacze pochłaniają. Najgorzej, że tę czekoladę kupiłeś/kupiłaś specjalnie na swoje ukochane brownie.

zwia2

No, choć ze mną, pobiegamy, będzie fajnie

Jeśli kiedyś trafiłeś/trafiłaś na wyjątkowo upierdliwego gościa z telezakupów, to jeszcze nic nie znaczy. Biegacz/biegaczka będzie cię namawiać na wspólny jogging, tak długo, aż zaczniesz płakać i w konwulsjach założysz dresy. Gdy już wrócicie z tej uroczej przebieżki, którą do końca swoich dni, będziesz wypierać z pamięci, biegacz poklepie cię serdecznie po plecach, po czym rzuci: „Dla początkujących są świetne plany treningowe na bieganie.pl, prześlę ci zaraz link”.

Gdy na pierwszej randce dowiesz się, że trafiłeś/trafiłaś na pasjonata/pasjonatkę biegania – zastanów się dwa razy. Kontynuując znajomość, decydujesz się na życie pachnące potem, bengajem i rozgotowanym makaronem. Wybierasz codzienne potykanie się o ubłocone buty, niekończące się wysłuchiwanie biegowych legend, oraz planowanie wakacji z uwzględnieniem kalendarza startowego. Ale, życie z biegaczem ma też plusy. Pomyśl o rozlicznych randkach podczas pasta party przed kolejnym maratonem. Kto wie, może chociaż jedna taka „romantyczna obiadokolacja” nie skończy się namawianiem, żebyś też jutro przebiegł/przebiegła 42 km. Ponoć istnieją osoby, które tego nie robią.

Możliwość komentowania została wyłączona.