12 czerwca 2019 Redakcja Bieganie.pl Lifestyle

moda biegowa


Niektórzy przywiązują do niej dużą wagę, inni stawiają w stu procentach na komfort, wygodę i funkcjonalność. Wytrwali, jeszcze kilka lat temu, trudzili się w połączeniu obu tych składników. Moda, bo o niej piszę, przewija się niemalże we wszystkich kulturach, gdzie ubiór odgrywa dodatkowe funkcje poza użytecznością.

Ale czy uprawiając różne aktywności fizyczne, w których wygoda i funkcjonalność są podstawą, można w ogóle wciąż liczyć na bycie modnym? W dzisiejszych czasach to pytanie retoryczne, a nawet śmieszne. W końcu rynek sprzętu sportowego przeżywa swój prawdziwy rozkwit, a firmy sportowe ścigają się w coraz to bardziej wyszukanych modelach i fasonach. Wszystko po to, aby sprostać oczekiwaniom klienta. A tych ciągle przybywa.

Pamiętam jednak, jak jeszcze 10 lat temu, gdy zaczynałam swoją przygodę z bieganiem, pojęcia mody biegowej zupełnie nie było. Na przestrzeni kilku lat sytuacja zmieniła się diametralnie. I całe szczęście, bo w końcu moda sportowa, oprócz bycia praktyczną, stała się również ozdobą. Cel ozdobny? Niby brzmi banalnie, ale widzę w tym głębszy sens.

Wychodząc na trening, jakikolwiek: biegowy, rowerowy, na siłownię, na basen itd. widzimy coraz więcej ludzi uprawiających dane aktywności fizyczne. W różnym wieku i o różnych posturach. No właśnie, postura. Przecież nie każdy, kto uprawia daną aktywność fizyczną musi być szczupły (!). Aktywność fizyczna przeznaczona jest dla każdego. Bez względu na posturę, wytrenowanie, czy wyniki.

W tym wypadku wygoda w połączeniu z modą daje zielone światło tym, którzy jeszcze niedawno po prostu krępowali się wyjść w miejsce publiczne, aby się poruszać. Wiadomo, że podczas ćwiczeń ciało układa się na różne sposoby, wprawiając często w zakłopotanie ćwiczącego i obserwatorów. Zakłopotanie wynikające też z małego komfortu, braku funkcjonalności oraz z niedopasowania. „Tu za ciasno, tu za luźno, tam obciera, tu nie trzyma tego, co trzeba, na dodatek wyglądam w tym śmiesznie“ – to do niedawna najczęstsze uwagi, a zarazem częste wymówki dotyczące bycia aktywnym.

I jak tu się zmotywować do wyjścia na trening, skoro ubranie nie jest wygodne, samo bieganie jest męczące – wygląda się śmiesznie i jest się czerwonym na twarzy?

Na szczęście na ratunek wkroczyła moda. W sklepach mamy szeroką gamę produktów z różnorodnych tkanin zapewniających komfort oraz oferującą rozmaitość fasonów i kolorów. Fakt, że nie przełoży się to bezpośrednio na wyniki, ale z pewnością może zachęcić do wyjścia na trening. Z podziwem patrzę na ludzi, którzy zdecydowali się ruszyć i zapracować na lepsze samopoczucie, być może zrzucenie wagi i/lub lepsze zdrowie. Owszem, podstawowe chęci leżą w ich silnej woli, ale trzeba przyznać, że moda też im w tym pomogła.

Jakoś tak lepiej męczyć się w tych nowych butach i super koszulce… No tak, ale jeszcze kilkanaście lat temu w ogóle był problem w zdobyciu jakiegokolwiek obuwia biegowego. Nie wspominając już o ubiorze! I ja już tych czasów nie pamiętam, ale z przyjemnością słucham historii opowiadanych przez trenera o latach, gdy jedna para butów była dzielona na kilku zawodników (a to była elita!). Te i inne opowieści, niekoniecznie dotyczące sprzętu sportowego, są fascynujące:). Porównanie czasów, w których trenował mój trener, z tymi, w których dane jest mi biegać, nadaje się na osobne publikacje.

 

____________________
Aleksandra Brzezińska: mistrzyni Polski w
maratonie 2019 (2:34:51 w debiucie). Wielokrotna medalistka Mistrzostw
Polski w biegach przełajowych i biegach długich. Reprezentantka Polski
na imprezach rangi europejskiej. Nauczycielka języka angielskiego. Jej
biegową przygodę można śledzić na Instagramie i Facebooku.

Możliwość komentowania została wyłączona.