Redakcja Bieganie.pl
Według Running USA, w zeszłym roku w Stanach Zjednoczonych, 425 000 maratończyków przekroczyło linię mety, co stanowi 20% wzrost licząc od początku dekady. Około 40 000 weźmie udział w Nowojorskim Maratonie (artykuł ukazał się jeszcze przed Maratonem, przyp. redakcji). Wskaźnik kontuzji także wzrósł. Według niektórych badań, 90% trenujących do 26,2 milowego biegu w czaie przygotowań odnosi kontuzje.
Niedawno, jedna z najlepiej sprzedających się książek przyczyniła się do wznowienia debaty na temat poglądu dotyczące biegania dystansowego. W „Urodzony by biegać” (Born to Run, Knopf), Christopher McDougall, zapalony biegacz dręczony kontuzjami, zgłębia świat Indian Tarahumara z Meksyku. Jest to plemię znane z przebiegania nadzwyczajnych dystansów w sandałach na cienkich podeszwach.
Mr. McDougall dowodzi, że bieganie nie musi być ryzykowne. Według niego, komercjalizacja maratonów miejskich zachęca do gorliwych treningów, natomiast promocja nowoczesnych butów przyczyniła się do pogorszenia formy biegaczy oraz ogromnej ilości kontuzji.
Szaleństwo na punkcie biegów dystansowych stało się nowością w Ameryce pod koniec XX wieku – przyznaje McDougall. – Dopiero ostatnio bieganie zaczęło mieć związek z bólem i urazami.
Dowody naukowe potwierdzają pogląd, że ludzie ewoluowali by biegać. W artykule opublikowanym w 2007 roku w piśmie „Sports Medicine” antropolog z Uniwersytetu Harvarda Daniel E. Lieberman oraz Dennis M. Bramble, biolog z Uniwersytetu Stanu Utah, napisali, że kilka cech unikalnych dla człowieka sugeruje, iż biegi wytrzymałościowe odegrały ważną rolę w naszej ewolucji.
Większość ssaków może biegać szybciej niż ludzie – przewagę daje im posiadanie czterech nóg. Ale jeśli chodzi o długie dystanse, wygrywamy z niemal każdym zwierzęciem. Ponieważ nasze ciało chłodzi się poprzez pocenie się a nie dyszenie, możemy studzić organizm przy prędkościach i na dystansach, które doprowadziłyby do przegrzania innych zwierząt. W upalny dzień, człowiek mógłby nawet wygrać wyścig z koniem w 26,2-milowym maratonie.
Dlaczego ewolucja miałaby faworyzować biegaczy dystansowych? Według panującej teorii biegi wytrzymałościowe pozwoliły pierwotnym ludziom włączyć do swojej diety mięso. Mogli oni obserwować niebo pod kątem obecności padlinożernych ptaków, a następnie biec na duże odległości, by znaleźć świeżą padlinę i wykraść mięso temu, kto znalazł się przy nim pierwszy.
Inne badania sugerują, że przed powstaniem proc czy łuków pierwsi myśliwi polowali nieustannie, goniąc za zwierzęciem godzinami dopóki się nie przegrzało, co ułatwiało zabicie go z bliskiej odległości. Artykuł z 2006 roku, opublikowany w piśmie „Current Anthropology”, przedstawia dowody na istnienie tej taktyki we współczesnych społecznościach zbieracko-łowieckich, m.in. wśród buszmenów z Afryki.
Ludzie pierwotni wykorzystywali fakt, że ludzie świetnie biegają w upale – mówi Bramsle. Mamy wspaniały system chłodzenia – wiele gruczołów potowych i słabe owłosienie ciała.
Istnieją też inne dowody na to, że ewolucja faworyzowała biegi wytrzymałościowe. Praca, która ukazała się w lutym na łamach pisma „Journal of Experimental Biology” dowodzi, że krótkie palce ludzkich stóp pozwalają nam wydajniej biegać, w porównaniu ze zwierzętami o długich palcach. Wydłużenie palców stopy zaledwie o 20 procent sprawia, że pracuje ona dwukrotnie lepiej. Nawet to, że nasz paluch jest prosty, a nie zakrzywiony do środka, sugeruje, że nasze stopy są przystosowane do biegania.
Paluch jest w jednej linii z innymi palcami, nie przeciwstawny, tak jak to ma miejsce u małp i naszych najbliższych niebiegających krewnych – mówi Bramble. To on tworzy główną siłę odpychającą w biegu: ostatnią częścią stopy, która odrywa się od podłoża jest właśnie paluch.
Podobne do sprężyn więzadła i ścięgna stóp oraz nóg pełnią kluczową rolę w bieganiu. (Nasi bliscy krewni – szympansy oraz małpy człekokształtne ich nie posiadają). Wąska talia i zwężenie nad biodrami, które umożliwia obracanie ciałem, pozwala nam wymachiwać rękami i nie poruszać się zygzakiem na trasie biegu. Ludzie mają też znacznie bardziej rozwinięty zmysł równowagi, co pozwala stabilnie trzymać głowę w czasie biegania. Poza tym, większość z ludzi może zgromadzić w mięśniach zapas glikogenu, który wystarcza na 20mil.
A mięsień pośladkowy wielki – największy mięsień w ciele człowieka, pracuje przede wszystkim w czasie biegu. – Nasza pupa to jeden wielki mięsień służący do biegania; w czasie chodzenia używamy jej w niewielkim stopniu – mówi Lieberman. Nasz organizm ma tak wiele cech – od stóp do głów, które czynią z nas dobrych biegaczy.
A zatem jeśli urodziliśmy się by biegać, dlaczego biegacze tak często doznają urazów? Według ekspertów, prawdopodobnie rolę odgrywa tu kombinacja wielu czynników. Ćwiczenia we wczesnym okresie życia mogą mieć wpływ na rozwój ścięgien i mięśni, ale wielu ludzi zaczyna biegać dopiero w wieku dorosłym, więc ich organizm może nie być tak dobrze przystosowany do biegów dystansowych. Poza tym, bieganie na sztucznych powierzchniach i w nowoczesnych butach może zmienić biomechanikę biegu, a przez to zwiększać ryzyko urazu.
Jakie jest rozwiązanie? Najprawdopodobniej pomóc mogą łatwiejsze treningi prowadzone przez dłuższy okres czasu, tak samo jak krótkotrwałe przerwy na chodzenie, co naśladuje zachowanie wytrwałych myśliwych. A bieganie na różnego rodzaju powierzchniach i w prostszych butach z mniej rozbudowaną amortyzacją może przywrócić nam naturalną kondycję.
McDougall twierdzi, że w trakcie pracy nad swoją książką poprawił swoją formę i przestał stosować buty o grubej amortyzującej podeszwie. Od trzech lat biega bez żadnych kontuzji.
Źródło: