Redakcja Bieganie.pl
Biegać w finale mistrzostw świata to, sami przyznacie, spore osiągnięcie. W biegu na 800 m udało się to jak do tej pory pięciu Polakom. A jeśli dołożymy do tego igrzyska olimpijskie, jako imprezę na tym samym poziomie, to siedmiu. Nie za wiele jak na 100 lat istnienia PZLA, co? A ja mam w związku z tymi finałami taką ciekawostkę.
Ojciec mój urodził się w Osowie. To taka wioseczka w powiecie Kościerzyna. Już nie Kaszuby, jeszcze nie Bory Tucholskie. Armia wysłała go do Choszczna na Pomorzu Zachodnim, gdzie poznał mamę i w 1978 urodziłem się między innymi ja (bo z bliźniaków jestem). Tak się trafiło, że wypatrzył mnie mój pierwszy trener Mieciu Ksokowski i namówił do biegania. I tak w 2001 roku w Edmonton, już jako zawodnik Zbigniewa Króla, biegałem w finale ośmiuset metrów. Jak pewnie wiecie byłem trzeci.
Był to pierwszy finał z udziałem Polaka od 10 lat, kiedy to w Tokio Piotr Piekarski zajął piąte miejsce. I tu dochodzimy do tej mojej ciekawostki. Piotrek urodził się w 1964 roku w Brusach ale wychował się w Kosobudach, wiosce od Osowa oddalonej o 8 kilometrów. Można by powiedzieć, ziomal. I statystycznie nam wychodzi, że 28% finalistów światowej imprezy w biegu na 800 m pochodzi z fyrtla o promieniu kilku kilometrów. Prawda, że ciekawe?
Ale nie zawracałbym Wam tym głowy, gdyby nie Patryk Dobek. Patryk urodził się w 1994 roku w Kościerzynie a wychował w… Osowie. Razem z moimi kuzynami grał w orkiestrze dętej, tej samej, co kiedyś mój dziadek. A jego ciotka z moim tatą chodziła do klasy. Patryk finał mistrzostw świata zaliczył w 2015 roku w Pekinie. Był siódmy, tyle że na 400 m ppł. I gdyby poszedł w osiemset, jak zawsze twierdziłem że powinien był pójść (jako osiemnastolatek 1:16.0 na 600 biegał), to mielibyśmy pewnie lepszy wynik, niż te marne 28%. 🙂
Powiecie, że zdarzają się przypadki miejscowości, które mistrzami stoją. Ale to zawsze wiąże się z pewną myślą szkoleniową czy pewnymi tradycjami. A naszą trójkę poza miejscem pochodzenia nie łączyło nic. Do sportu trafiliśmy niezależnie od siebie, a do sukcesów doprowadzili nas różni trenerzy. Wspomnieć tu przy okazji można o Leszku Zblewskim z Kościerzyny (3:37 na półtora). Coś tam musi być w tym powietrzu…
I na koniec wspomnę rodzinną historię, którą zawsze ze śmiechem opowiadała moja mama – jak to mój tata wiózł ją do rodzinnego domu, żeby rodzicom przedstawić. Ostatni kilkukilometrowy odcinek przejechali okazją wozem drabiniastym (powozy w tamtych czasach tamtędy jeździły dość rzadko). Jak się niedawno okazało (ojciec znał mamę Patryka jako pannę i dlatego teraz to wyszło) podwózkę zaoferował dziadek Patryka. Koń pewnie nie zdawał sobie sprawy, jaki potencjał lekkoatletyczny ciągnie. Tym bardziej, że ja tym wozem ponoć też jechałem!
___________________
Paweł Czapiewski: rekordzista Polski w
biegu na 800m (1:43.22). Brązowy medalista mistrzostw świata (2001) i
halowy mistrz Europy (2002). W peletonie amatorskim ukończył pięć
maratonów, najszybszy w 2:59:32.