Bieganie a chodzenie

...czyli wszystko co nie zmieściło się w innych działach a ma związek z bieganiem lub sportem.
Awatar użytkownika
Mossar
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1524
Rejestracja: 21 wrz 2019, 22:19

Nieprzeczytany post

Taką mam rozkminę od jakiegoś czasu, a nigdy nie znalazłem artykułu, posta na ten temat. Mianowicie jak pogodzić bieganie z dużą ilością chodzenia. Mam psa, żona w ciąży i dziennie chodzę ok. 2h z psem na spacery. Ciężko mi to dokładnie ocenic, ale Mi Band w dzień treningowy pokazuje zwykle do 25 tys kroków, w dzien beztreningowy około 15 tys.

Wiem, że jak ktoś dłużej biega to pewnie takie wartości bez problemu wybieguje, ale ja dopiero zacząłem 2.5 miesiaca temu i dla mnie to całkiem sporo.

Pytanie jest takie - jak to sensownie pogodzić żeby się nie zajechać? Czy ktoś z Was łączy intensywne bieganie z równie dużą ilością chodzenia.

Zainspirowany książka "Gotowy do biegu" zmieniłem buty do chodzenia. Wcześniej chodziłem w adidasach z 12mm dropem. Stwierdziłem, że zacznę chodzić w płaskich, a niech się na coś przyda to chodzenie. Poza tym w każdą niedzielę gram w siatę 2h.

No i tu mam rozkminę, jak godzić to z bieganiem w które się mocno wkręciłem. Aktualnie mam takie podejście, że robię 3-4 treningów.

Wt: 5-6km dosyć szybkim tempem jak na mnie (5:00-5:10)
Czw: 5-6km albo tak samo jak we wtorek albo jakieś interwały
Pt: 8-12km na spokojnie (5:30min/km)
Niedziela: Siatkówka 2h plus ewentualnie dobieg na siatę na spokojnie 4km

No i to w miarę daje radę, ale nie wiem co później. Zwiększać kilometraż czy skupić się na intensywniejszych treningach ale krótszych? Czy w ogóle to chodzenie jest tu jakimś problemem czy to nie ma wpływu na trening?
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6499
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

Generalnie to lepiej godzić bieganie z chodzeniem, niż z siedzeniem, od którego "siadają" biodra, miednica i zaczyna się masa problemów bez końca.

Wielu biegaczy pół-wyczynowych pracuje jako nauczyciele WF lub trenerzy, Michał Smalec - 10 lat temu wyczynowiec biegający na poziomie 32min na 10k i 13'50 na 5k, pracował w aptece, itd.
Człowiek jest stworzony do ruchu.
Kangoor5
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4947
Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Podpisuję się pod powyższym a jeśli Cię jakiś tam Band ogranicza lub stresuje to podaruj go komuś, kto ma problem żeby się ruszyć z miejsca; oboje na tym skorzystacie ;-)
Zgaduję w ciemno, że zdecydowana większość Twoich przodków spokojnie robiła te 15-25 tys kroków dziennie i dzięki temu udało im się przekazać swoje geny dalej. Jeśli więc nie masz jakiejś choroby przewlekłej, to na pewno Cię to nie zabije.
mam_platfusa
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 189
Rejestracja: 06 lut 2015, 14:53
Życiówka na 10k: 3 dni
Życiówka w maratonie: 3 tygodnie
Lokalizacja: za rogiem

Nieprzeczytany post

Codziennie idę do roboty i wracam pieszo do chaty. Dziennie 12 km, których w ogóle nie liczę jako trening. Idę sobie, w dupie mam korki i się relaksuję.

Tak, mam sporo wolnego czasu :).
Awatar użytkownika
Mossar
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1524
Rejestracja: 21 wrz 2019, 22:19

Nieprzeczytany post

No i dobrze :) Ja tam nie narzekam że dużo chodzę - ja, pies, czasem żona, las to jest to co lubię. Zastanawiało mnie to tylko jak to pogodzić z bieganiem. Ale chyba po prostu trzeba biegać i słuchać organizmu. Raczej nasi pradawni przodkowie chodzili o wiele więcej i raczej nie narzekali na shin splintsy ;) Dzisiaj życiówka na 5km + 2h spacer po Katowickim Muchowcu i czuję się lepiej niż dobrze :) Poza tym że ciężko się wchodziło na 3 piętro do mieszkania, ale nie ma co narzekać.
Hanna77
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 250
Rejestracja: 18 cze 2013, 14:13
Życiówka na 10k: 43:44
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ja jestem wielką fanką chodzenia i moim zdaniem chodzenie pomaga w bieganiu. chodzę dziennie ok 10 km od bardzo długiego czasu; teraz chodzę tyle do pracy, wcześniej do szkół. Wszędzie tam gdzie byłam musiałam swoje przechodzić. I myślę, ze dlatego tak łatwo przyszło mi bieganie; obyło się bez męczarni i marszobiegów. W ciąży dziennie pokonywałam 10-20 km do ostatniego tygodnia jej trwania (wprawdzie z kijkami do nw, wiec szybciej niż podczas "zwykłego" chodzenia), oprócz standardowego kilometrażu do pracy i to pomogło mi po porodzie wskoczyć od razu na "wysokie obroty". gdyby nie czas, jaki trzeba poświęcić by przejść 20km to nie zaczęłabym biegać wcale. W odróżnieniu od biegania , nawet powolnym tempem, chodzenia nie traktuję jako treningu, to konieczność by dobrze się czuć. jeśli nie przejdę 10 km w ciągu dnia czegoś mi brakuje i czuję się nieszczęśliwa.
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Mossar pisze:Ale chyba po prostu trzeba biegać i słuchać organizmu.
To jest dobrze napisane. Nic nie wymyślisz innego. Ja też dziennie 12-14k kroków i biegam. Ogólnie jak czuję się "uchodzony" to ciężko zrobić jakiś trening jakościowy, wtedy jakiś BS z przebieżkami wpada. Z drugiej strony nierzadko trafiałem na dzień konia, gdy mimo początkowego uczucia słabości nogi zaczynały się kręcić jak złe. No i o regenerację trzeba zadbać - w miarę możliwości rolowanie, jakaś zimna woda itp.
ODPOWIEDZ