Taką mam rozkminę od jakiegoś czasu, a nigdy nie znalazłem artykułu, posta na ten temat. Mianowicie jak pogodzić bieganie z dużą ilością chodzenia. Mam psa, żona w ciąży i dziennie chodzę ok. 2h z psem na spacery. Ciężko mi to dokładnie ocenic, ale Mi Band w dzień treningowy pokazuje zwykle do 25 tys kroków, w dzien beztreningowy około 15 tys.
Wiem, że jak ktoś dłużej biega to pewnie takie wartości bez problemu wybieguje, ale ja dopiero zacząłem 2.5 miesiaca temu i dla mnie to całkiem sporo.
Pytanie jest takie - jak to sensownie pogodzić żeby się nie zajechać? Czy ktoś z Was łączy intensywne bieganie z równie dużą ilością chodzenia.
Zainspirowany książka "Gotowy do biegu" zmieniłem buty do chodzenia. Wcześniej chodziłem w adidasach z 12mm dropem. Stwierdziłem, że zacznę chodzić w płaskich, a niech się na coś przyda to chodzenie. Poza tym w każdą niedzielę gram w siatę 2h.
No i tu mam rozkminę, jak godzić to z bieganiem w które się mocno wkręciłem. Aktualnie mam takie podejście, że robię 3-4 treningów.
Wt: 5-6km dosyć szybkim tempem jak na mnie (5:00-5:10)
Czw: 5-6km albo tak samo jak we wtorek albo jakieś interwały
Pt: 8-12km na spokojnie (5:30min/km)
Niedziela: Siatkówka 2h plus ewentualnie dobieg na siatę na spokojnie 4km
No i to w miarę daje radę, ale nie wiem co później. Zwiększać kilometraż czy skupić się na intensywniejszych treningach ale krótszych? Czy w ogóle to chodzenie jest tu jakimś problemem czy to nie ma wpływu na trening?
Bieganie a chodzenie
- Mossar
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1636
- Rejestracja: 21 wrz 2019, 22:19
viewtopic.php?p=1087487#p1087487 - Komentarze
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6509
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Generalnie to lepiej godzić bieganie z chodzeniem, niż z siedzeniem, od którego "siadają" biodra, miednica i zaczyna się masa problemów bez końca.
Wielu biegaczy pół-wyczynowych pracuje jako nauczyciele WF lub trenerzy, Michał Smalec - 10 lat temu wyczynowiec biegający na poziomie 32min na 10k i 13'50 na 5k, pracował w aptece, itd.
Człowiek jest stworzony do ruchu.
Wielu biegaczy pół-wyczynowych pracuje jako nauczyciele WF lub trenerzy, Michał Smalec - 10 lat temu wyczynowiec biegający na poziomie 32min na 10k i 13'50 na 5k, pracował w aptece, itd.
Człowiek jest stworzony do ruchu.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4947
- Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Podpisuję się pod powyższym a jeśli Cię jakiś tam Band ogranicza lub stresuje to podaruj go komuś, kto ma problem żeby się ruszyć z miejsca; oboje na tym skorzystacie
Zgaduję w ciemno, że zdecydowana większość Twoich przodków spokojnie robiła te 15-25 tys kroków dziennie i dzięki temu udało im się przekazać swoje geny dalej. Jeśli więc nie masz jakiejś choroby przewlekłej, to na pewno Cię to nie zabije.
Zgaduję w ciemno, że zdecydowana większość Twoich przodków spokojnie robiła te 15-25 tys kroków dziennie i dzięki temu udało im się przekazać swoje geny dalej. Jeśli więc nie masz jakiejś choroby przewlekłej, to na pewno Cię to nie zabije.
-
- Stary Wyga
- Posty: 189
- Rejestracja: 06 lut 2015, 14:53
- Życiówka na 10k: 3 dni
- Życiówka w maratonie: 3 tygodnie
- Lokalizacja: za rogiem
Codziennie idę do roboty i wracam pieszo do chaty. Dziennie 12 km, których w ogóle nie liczę jako trening. Idę sobie, w dupie mam korki i się relaksuję.
Tak, mam sporo wolnego czasu .
Tak, mam sporo wolnego czasu .
- Mossar
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1636
- Rejestracja: 21 wrz 2019, 22:19
No i dobrze Ja tam nie narzekam że dużo chodzę - ja, pies, czasem żona, las to jest to co lubię. Zastanawiało mnie to tylko jak to pogodzić z bieganiem. Ale chyba po prostu trzeba biegać i słuchać organizmu. Raczej nasi pradawni przodkowie chodzili o wiele więcej i raczej nie narzekali na shin splintsy Dzisiaj życiówka na 5km + 2h spacer po Katowickim Muchowcu i czuję się lepiej niż dobrze Poza tym że ciężko się wchodziło na 3 piętro do mieszkania, ale nie ma co narzekać.
viewtopic.php?p=1087487#p1087487 - Komentarze
-
- Stary Wyga
- Posty: 250
- Rejestracja: 18 cze 2013, 14:13
- Życiówka na 10k: 43:44
- Życiówka w maratonie: brak
Ja jestem wielką fanką chodzenia i moim zdaniem chodzenie pomaga w bieganiu. chodzę dziennie ok 10 km od bardzo długiego czasu; teraz chodzę tyle do pracy, wcześniej do szkół. Wszędzie tam gdzie byłam musiałam swoje przechodzić. I myślę, ze dlatego tak łatwo przyszło mi bieganie; obyło się bez męczarni i marszobiegów. W ciąży dziennie pokonywałam 10-20 km do ostatniego tygodnia jej trwania (wprawdzie z kijkami do nw, wiec szybciej niż podczas "zwykłego" chodzenia), oprócz standardowego kilometrażu do pracy i to pomogło mi po porodzie wskoczyć od razu na "wysokie obroty". gdyby nie czas, jaki trzeba poświęcić by przejść 20km to nie zaczęłabym biegać wcale. W odróżnieniu od biegania , nawet powolnym tempem, chodzenia nie traktuję jako treningu, to konieczność by dobrze się czuć. jeśli nie przejdę 10 km w ciągu dnia czegoś mi brakuje i czuję się nieszczęśliwa.
- b@rto
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3107
- Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: brak
To jest dobrze napisane. Nic nie wymyślisz innego. Ja też dziennie 12-14k kroków i biegam. Ogólnie jak czuję się "uchodzony" to ciężko zrobić jakiś trening jakościowy, wtedy jakiś BS z przebieżkami wpada. Z drugiej strony nierzadko trafiałem na dzień konia, gdy mimo początkowego uczucia słabości nogi zaczynały się kręcić jak złe. No i o regenerację trzeba zadbać - w miarę możliwości rolowanie, jakaś zimna woda itp.Mossar pisze:Ale chyba po prostu trzeba biegać i słuchać organizmu.