Właściwie taki tyci minusik, jak się biegnie w zawodach czyż nie?ziko303 pisze: Sam start to top topów. coś tam cos tam coś tam W końcu ruszamy i tutaj chyba jedyny minus - strasznie wąsko mimo podziału na strefy. tra lala pierwszy kilometr pobiegłem w tempie 6:07. Potem trochę lepiej ale drugi też wolno 5:31.
Jak ktoś biegł na czas, a dla wielu osób jest to główny, jeśli nie jedyny, powód startu w takiej masowej imprezie, to mu ten pierwszy kilometr w takim tempie ustawiał cały wyścig - potem już nie wiadomo - nadrabiać/olać sprawę/biec swoje(ale po ile???) - np pejsi na 1:30 po takim "top-topów" starcie gonili 6-7 kilometrów chyba (mijałem, a wiem, ile sam biegłem) po 4:05 - można sobie policzyć, jak to się ma do 1:30 i wyobrazić, jakie szanse mieli ci na styk, żeby dobiec, jeśli byli na tyle lekkomyślni, żeby się ich trzymać. A ile dodatkowych metrów można nastukać w takiej ciasnocie (mi wyszło 280)! Mam nadzieję, że głupi pomysł startu ze stadionu się nie przyjmie.
Sam na 90% w przyszłym roku sobie nocny półmaraton odpuszczę - szkoda tego wysiłku, bo ewidentnie para idzie w gwizdek. Sens ma chyba tylko start z pierwszych szeregów
Ciekawostka - przy wejściu na stadion stali ochroniarze i odsyłali wszystkich z niewłaściwych stref startowych, ale i tak znalazło się wystarczająco dużo idiotów, którzy, biegnąc na czasy typu 2:00 przemycili się do 1:30, ustawili się z przodu(!), i zablokowali start.