sewmik pisze:Ja biegam niezależnie od temperatury. Jak jest na minusie to ubieram: 2 pary skarpet, adidasy do biegania, termoaktywna bielizna - góra i duł, spodnie do biegania, termoaktywna bluza, na tą bluzę kolejna cieńsza, na to kurtka przeciw wiatrowa, kominiarka żeby cieplejsze powietrze wdychać i żeby nic nie wiało po szyi, czapka i rękawiczki. I oto w ten sposób biegam sobie nawet jak jest - 15 i nie marznę.

i przy -15 nie zamarza Ci owa kominiarka jak przez nią oddychasz? Jakie masz tempo? Tak z ciekawości, jak już Ci to wszystko przemoknie to co wtedy?
tayton pisze:Hmmm no tak, się biega.... biega... I doopa... pogoda mi zdechła, -6 i wiatr nieco mnie przerasta, a właściwie to sam wiatr, bo coś strasznie marznę ostatnio. Tydzień bez biegania był, ech... Niby w sobotę, będąc nad morzem, spróbowałam nieco pobiegać ale jakoś tak marnie to wyszło. Koło środy zero zapowiadają to sie napewno wybiorę.
zimno mi raczej nie przeszkadza, powiedziałbym nawet że pomaga. Z wyjątkiem kolan. Z dłońmi nie mam problemów po mniej więcej 1-2 km. Uszy jeszcze, ale czapa i po kłopocie.
Wiesz co jest naprawdę problemem? Przynajmniej dla mnie. Roztopy, szczególnie jak jest dużo śniegu. Byłem teraz w sobotę w Szczyrku, na Skrzycznem. Nie wiem, czy można przeżyć większą masakrę - nie licząc oczywiście długich biegow w górach. Ale jak co krok zapadasz się po kolana, albo pachwinę... u góry wiało, ale tak w sumie fajnie, głowy nie urywało, ale ten śnieg, - nie zapomniane uczycie

Żeby nie było - pozytywne.