21 kwietnia 2014 Redakcja Bieganie.pl Sport

Maraton Piasków jest… jak wakacje na Malediwach


Przebiegł 230 kilometrów po saharyjskiej pustyni zostawiając w tyle ponad 1000 zawodników. Stefan Batory zajął 43. miejsce w Maratonie Piasków, a w klasyfikacji drużynowej jego zespół uplasował się na czwartej pozycji. Jak się do tego przygotować? Jakie trudności czekają na śmiałków? Ultramaratończyk uchylił nam rąbka tajemnicy.

batory.jpg

Stefan Batory, fot. Facebook.com

Co trzeba zrobić, aby ukończyć Maraton Piasków, jeden z najtrudniejszych wieloetapowych biegów świata w TOP 50?
Trzeba zrobić naprawdę dużo rzeczy… Należy się oczywiście przygotować biegowo. Wszyscy biegają maraton poniżej 3 godzin i to dość grubo. W stawce znajdował się Belg, który legitymował się rekordem w półmaratonie 1:12, a i tak ledwo zmieścił się w TOP 50.  Nie jest to, zatem recepta na sukces, z rekordem 2:59 też można powalczyć, tylko trzeba braki nadrabiać gdzie indziej. Np. siłą biegową, umiejętnym pokonywaniem podbiegów, wydm oraz dobrym zbieganiem z nich. Należy także pracować nad siłą to się bardzo przydaje, ponieważ biegniemy z plecakiem. Ważna jest także umiejętność znoszenia wysokich temperatur, na tym można dużo zyskać. Ja przy temperaturze powyżej 50 stopni nie jestem już w stanie biec, mogę wyłącznie iść.
Czy przed biegiem trenował Pan w saunie, aby lepiej przystosować się do warunków panujących na Saharze?
Miałem z tym problem, ponieważ nikt nie chciał wpuścić mnie do sauny z mechaniczną bieżnią lub orbitrekiem. Dlatego tydzień przed wylotem, spędzałem w niej po prostu godzinę dziennie.
Jak należy trenować, jeżeli chodzi o przygotowanie biegowe?
Mój tygodniowy kilometraż to od 100 do 150 km przez ostatnich 8 tygodni. Pojedynczo robiłem do 35 kilometrów lub dwa razy dziennie po 20 kilometrów. Najważniejsza była dla mnie imitacja startu, dlatego stosowałem też treningi „back to back”, czyli 3 mocne jednostki dzień po dniu. Do tego oczywiście dochodziły treningi siłowe.
Maraton Piasków to nie tylko bieg. Na zawodników czeka wiele wyzwań, np. plecak, w którym jest cały dobytek. Biegał Pan z nim?
Nie tym razem, nie chciałem niszczyć kolan. To był mój trzeci Maraton Piasków, wcześniej rzeczywiście trenowałem z plecakiem, bo trzeba się przyzwyczaić do biegania z nim. Plecak pracuje i trzeba się tego nauczyć. Tym razem pobiegłem trochę w ciemno, ale już po 15 minutach spasowałem się z nim i nie stanowiło to problemu.
Ile waży taki plecak? Musicie wziąć wszystko, czego będziecie potrzebować na pustyni, bowiem jesteście zdani tylko na siebie.

Rzeczywiście tak jest.  Nie możemy przyjmować żadnej pomocy. Berberowie stoją z puszkami coca-coli, które chcą sprzedać. Za to jest 1-2 godziny kary, albo nawet dyskwalifikacja w zależności od wykroczenia. Od organizatora dostajemy wyłącznie 1, 5-litrową butelkę wody, na każdym punkcie kontrolnym (co 12 km) i to wszystko. Plecak waży 7,5 kilograma, do tego trzeba doliczyć wodę i racę ratunkową, czyli łącznie 9 kg – dość sporo.
Co należy ze sobą zabrać? Decydujecie sami, czy wszystko narzuca organizator?
Jest wyposażenie obowiązkowe np. folia NRC, śpiwór, lusterko, raca ratunkowa, pompka do wysysania jadu (na wypadek ukąszenia przez skorpiona). Na każdy dzień biegu trzeba mieć minimum 2000 kalorii jedzenia, łącznie 14000. Ja miałem 2300 na dzień. Reszta to sprawa indywidualna. Można zabrać więcej ubrań albo mniej. Białko, izotoniki oraz karimatę. Ja z niej zrezygnowałem, spałem na gołej ziemi w śpiworze. Miałem w plecaku bluzę, resztę na sobie. Nie dało się tego przewidzieć, ale nie potrzebnie ją wziąłem z uwagi na to, że w tym roku były wyjątkowo ciepłe noce. Na Saharze często temperatura spada do zera stopni, tym razem było około 10 i spało się bardzo dobrze. Nie licząc momentów, gdy coś uwierało w plecy i człowiek się budził.
2000 kalorii to bardzo mało? Podczas maratonu spalamy około 4000, a w takich morderczych warunkach zapewne znacznie więcej. Starczało jedzenia?
Rzeczywiście wydaje się mało, bo podczas takiego dnia organizm potrzebuje około 6-7 tys. kalorii, ale jest, z czego ciągnąć. Nawet najchudszy człowiek ma zapasy tłuszczu, po które sięgnie organizm. Kluczem jest dostarczanie węglowodanów, aby można było ten tłuszcz spalić, oraz oczywiście substancji mineralnych. 
Kiedy ogląda się relację z tego, bądź innych ekstremalnie trudnych biegów w oczy rzuca się opłakany stan stóp biegaczy. Jak sobie Pan radził z tym problemem?
Na punktach kontrolnych byli lekarze, którzy się tym zajmowali. Tym razem jednak dbałem o stopy znacznie wcześniej przed biegiem, byłem u podologa, wycinałem wszystkie zgrubienia i skórki. Wcierałem maści, aby nawilżyć skórę. Przed biegiem okleiłem tejpami wszystkie miejsca, z którymi wcześniej miałem problemy. Także tą edycję przeszedłem niemal bez szwanku, ale wcześniej… to była prawdziwa masakra.

pustynia3
Wpisowe do Maratonu Piasków to aż 5000 dolarów. Szaleństwo? Kwota horrendalna? Co zapewniają organizatorzy w tej cenie? 
W tej kwocie zawiera się wiele rzeczy: lot z Paryża do Maroka, zakwaterowanie na miejscu, obsługę logistyczną. Trzeba pamiętać, że przy tym biegu pracuje aż 600 osób, aby wystartowało 1050 biegaczy. Trzeba dowozić ogromne ilości wody, prawdziwe jezioro. Są dwa helikoptery, w pogotowiu czeka też CESNA do szybkiego transportu. W zeszłym roku niestety była w użyciu. Zdarzają się przypadki śmiertelne i w cenie wpisowego jest także… ewentualny transport zwłok. Koszty organizacji biegu są bardzo duże. Obozowiska, namioty, które trzeba przetransportować samochodami w następne miejsce, opieka lekarska – to wszystko kosztuje. Czy to jest szaleństwo płacić tyle za męczarnię? Ludzie przez cały rok zbierają żeby pojechać sobie na 2 tygodnie na Malediwy na wakacje. To były moje wakacje. Tak to traktuję, w tym roku już nigdzie nie pojadę na wczasy.
Nie biegł Pan jednak wyłącznie dla siebie. Jako drużyna Cobi Poland zbieraliście pieniądze na szczytny cel.
Zgadza się. Jeszcze dokładnie tego nie policzyłem, ale udało się zebrać kilkadziesiąt tysięcy złotych, które przekażemy na hospicjum w Otwocku pod Warszawą. Drużyna spisała się znakomicie, ponieważ zajęliśmy najwyższe w historii czwarte miejsce. Przed nami byli wyłącznie profesjonaliści, legendy tego biegu, zatem zanotowaliśmy niezwykle udany występ.
Kolejny bieg za Panem i kolejne wyzwania przed… właśnie, jaki cel można sobie jeszcze wyznaczyć na kolejny sezon?
Chciałbym zająć miejsce w TOP 10, TOP 15, ale to będzie już niesamowicie trudne. Oprócz tego są jeszcze biegi, w których chciałbym wystartować – taka elita ultramaratonów. Western State Endurance Run, Spartathlon, Badwater 135 oraz  Ultra Trail du Mont Blanc – jest jeszcze gdzie biegać.

Przeczytaj także artykuł o tym czym jest Maraton Piasków – do zobaczenia tutaj. O biegu opowiada Maciej Żyto, który startował w nim w 2012 roku.

Możliwość komentowania została wyłączona.