To był pełen zwrotów akcji finał biegu na 10 000 metrów kobiet. Mistrzynią świata została Etiopka Gudaf Tsegay (31:27:18). Na podium stały też jej rodaczki: Letesenbet Gidey (31:28.16) i Ejgayehu Taye (31:28.31). Dramat przeżyła Sifan Hassan. Holenderka wyszła na ostatnią prostą jako liderka, ale potknęła się na kilka metrów przed metą.
Początek biegu był bardzo spokojny, a tempo nadawała Amerykanka Natosha Rogers. Potem na prowadzeniu zmieniła ją Finka Camilla Richardsson. Przez długi czas Afrykanki trzymały się z tyłu, ale w końcu sygnał do ataku dała Agnes Jebet Ngetich. Kenijka prowadziła, ale potem na pierwsze miejsce wskoczyła obrończyni tytułu i rekordzistka świata Gidey.
Hassan pozostawała w cieniu i dopiero na dwa okrążenia przed końcem dobiegła do ścisłej czołówki, a na 300 metrów przed metą wyszła na prowadzenie. W pogoń za Hassan ruszyły Tsegay i Gidey. Ta druga odpadła na ostatniej prostej, a Hassan z Tsegay biegły bark w bark. Na około 20 metrów przed metą utytułowana Holenderka staciła równowagę i upadła na bieżnię. Tsegay pewnie pomknęła po złoty medal i wyprzedziła kolejne Etiopki – Gidey i Taye. Hassan dobiegła na 11. miejscu.
Etiopki nawiązały do swoich sukcesów z 2005 i 2001 roku, kiedy też zajmowały całe podium w tej konkurencji. Kenijka nie zdobyła medalu na 10 000 metrów po raz pierwszy od 2007 roku.
Dla Tsegay to czwarty medal mistrzostw świata i drugi złoty. Rok temu wygrała na 5000 i była druga na 1500 metrów. Na tym krótszym dystansie była trzecia w 2019 roku. Jest też brązową medalistką olimpijską z Tokio na dystansie 5000 metrów.
Gidey ma w dorobku trzy medale mistrzostw świata na 10 000 metrów – złoty i dwa srebrne. Ma też olimpijski brąz. Dla 23-letniej Taye to pierwszy medal na tak wielkiej imprezie.