Krzysztof Brągiel
Biega od 1999 roku i nadal niczego nie wygrał. Absolwent II LO im. Mikołaja Kopernika w Kędzierzynie-Koźlu. Mieszka na Warmii. Najbardziej lubi startować na 800 metrów i leżeć na mecie.
Sezon lekkoatletyczny w USA budzi się ze snu. W weekend Amerykanie rozegrali dwa mocno obsadzone – choć jednocześnie kameralne mityngi, rozpięte między zachodnim a wschodnim wybrzeżem. W zmagającym się z epidemią kraju padło kilka najlepszych tegorocznych wyników na świecie. Liderką list na 400 i 200 m została Shaunae Miller-Uibo, a na nietypowym dla siebie „półtoraku” popisał się mistrz świata na 800 m Donovan Brazier. Noah Lyles, Justin Gatlin rozmienili z wiatrem 10 sekund na setkę.
Najpierw w piątek (3 lipca) w Portland w lekkoatletycznym meczu, trenowana przez Pete’a Juliana drużyna gospodarzy, zmierzyła się z gośćmi z Oregon Track Club, a tą ekipą zawiaduje Mark Rowland, medalista IO w Seulu na 3000 z przeszkodami. Kameralne zawody rozegrano na niewielkim stadionie Jesuit High School Track – tym samym, na którym tydzień wcześniej świetną piątkę zaliczyli Elise Cranny (14:48.02) i Sean McGorty (13:11.22).
Zawody „The Big Friendly” rozegrano na 3 dystansach. 800 i 1500 mężczyzn padło łupem podopiecznych Juliana. Zamienili się oni niejako swoimi specjalnościami. Na 800 w stawce trzech zawodników do mety dotarł tylko Craig Engels (mistrz USA 2019 na 1500 m) z czasem 1:48.55.
Wcześniej na 1500 m szans przeciwnikom nie dał Donovan Brazier (mistrz świata na 800 m), wygrywając z najlepszym wynikiem na tegorocznych światowych listach 3:35.85. Ten wyścig był ciekawszy. Brazier „zabawił się” z rywalami na końcówce, ostatnie 400 metrów pokonując ostatecznie w 52.13. Reprezentant drużyny z Portland na końcówce odjechał pozostałym biegaczom w stylu, który możemy pamiętać z halowych Millrose Games, podczas których pobił rekord USA na 800 (drugie 400 popędził wtedy w 51.18). Co ciekawe, na ostatnim miejscu w czteroosobowej stawce finiszował rekordzista Japonii w maratonie Suguru Osako (3:50.69).
W rywalizacji pań na 800 pewnie zwyciężyła Chanelle Price z Oregon Track Club. Doświadczona Amerykanka, którą pamiętamy z wygranych halowych MŚ w Sopocie sprzed 6 lat, zatrzymała zegar na 2:01.47 – odrobinę wolniej, niż zrobiła to w niedzielę w Warszawie Joanna Jóźwik (2:01.20). Na drugiej pozycji z czasem 2:04.00 finiszowała zawodniczka z Teamu Juliana, lubiąca raczej dłuższe dystanse Konstanze Klosterhalfen.
Dzień później, w sobotę 4 lipca, oczy kibiców amerykańskiej lekkoatletyki przeniosły się na wschodnie wybrzeże. Na Florydzie, niedaleko Orlando, rozegrano mityng „Showdown in Otown”, w którym główne skrzypce odegrali sprinterzy. Najpierw, w eliminacjach na 100 metrów, barierę 10 sekund złamali Noah Lyles (9.93) i 38-letni Justin Gatlin (9.99). Obaj panowie nie pobiegli jednak w finale. Ich eliminacyjne wyniki uzyskane zostały przy dwukrotnie przekroczonym wietrze w plecy (aż 4 m/s).
W finale najszybszy okazał się Kenny Bednarek z czasem 10.14. To jednak nie koniec świetnych wyników. Najlepszy czas zawodów (2 na światowych listach) uzyskał w eliminacjach Trayvon Bromell. Jego 10.04 w przeciwieństwie do „sub 10” Lylesa i Gatlina, padło przy legalnym wietrze (1.6 m/s). Z kolei Bednarek po zwycięstwie na 100 metrów, dorzucił victorię na 200 z najlepszym tegorocznym wynikiem na świecie – 20.06.
Na 400 metrów pań z doskonałej strony pokazała się Shaunae Miller-Uibo. Jej 50.52 to najlepszy tegoroczny rezultat na światowych listach. 5 godzin później reprezentantka Bahamów na stałe mieszkająca w USA wróciła na tor, żeby wygrać też na 200 metrów. 22.61 również daje mistrzyni olimpijskiej z Rio tzw. World Lead.
Liderowanie na światowych listach objęły ponadto dwie najlepsze panie z finału setki. Sha’Carri Richardson, akademicka mistrzyni USA z zeszłego roku, wygrała tu z czasem 11.05. Drugie miejsce zajęła Hannah Cunliffe (11.14).