Redakcja Bieganie.pl
O ile, przy zachowaniu odpowiedniego dystansu społecznego, można już w miarę swobodnie wyjść pobiegać i trenować regularnie, o tyle o start w zawodach biegowych w tym roku może być wyjątkowo trudno. Jak zatem zmotywować się do regularnego biegania, kiedy docelowe zawody raczej się nie odbędą? Poprosiliśmy o rady Bartka Olszewskiego, znanego jako Warszawski Biegacz.
Pandemia COVID-19 i związany z nią wielotygodniowy lockdown wprowadziły zmiany w wielu aspektach życia. I choć sytuacja powoli wraca do normy, to są dziedziny, w których powrót do normalności potrwa jeszcze wiele miesięcy. Dla biegaczy takim obszarem są zawody. Dla wielu z nich, ale też osób uprawiających inne dyscypliny, możliwość sprawdzenia się w rywalizacji jest istotnym, a czasami najważniejszym czynnikiem, który motywuje ich do treningu. Szczęśliwcami są ci, którzy w zawodach nigdy nie startowali i nie mają takiej potrzeby. Biegają po prostu dla przyjemności, bez konkretnego celu, a rywalizacja z innymi to nie jest to, co ich kręci.
Znaczna część biegaczy lubi jednak stawiać sobie konkretne cele. Część za pomocą biegania chce po prostu zrzucić kilka kilogramów lub być zdrowszym. Jest też grupa, dla której takim celem są zawody: na 5 lub 10 km, półmaraton, maraton albo jeszcze dłuższe dystanse. Chcą przebiec dany dystans pierwszy raz lub złamać jakąś barierę czasową. Cele są różne, ale do ich osiągnięcia potrzebne są zawody, a tych w tym roku będzie bardzo mało albo w ogóle. Jak utrzymać motywację, kiedy nasz start, do którego przygotowaliśmy się od kilku miesięcy, został anulowany?
Dla Bartka Olszewskiego znanego jako Warszawski Biegacz takim startem miał być tegoroczny Wings For Life. Bartek ma już na koncie wygraną w polskiej edycji i był najszybszym biegaczem na świecie podczas Wings For Life w 2017 roku. Majowy bieg miał być dla niego głównym startem i powrotem do poważnego ścigania po dłuższej przerwie.
– Kiedy dowiedziałem się, że tegoroczna edycja jest odwołana, miałem kilkudniowy kryzys związany z motywacją. Pomogła mi nieformalna grupa „Piekielni”, która zawiązała się na warszawskim podwórku biegowym. Z kilkoma naprawdę niezłymi biegaczami wzajemnie wspieramy się zarówno wirtualnie, jak i podczas wspólnych treningów na bieżni. Z motywacją nie ma już żadnego problemu – opowiada Bartek.
Dobrze jest znaleźć sobie takiego partnera lub partnerów i wspólnie motywować się do pracy w dość wymagającym dla wszystkich czasie. Alternatywą są też grupy biegowe, które przy zachowaniu dystansu społecznego wznowiły zorganizowane spotkania.
– W końcu udało nam się wrócić z treningami New Balance Run Club i widać, że brakowało tego zarówno uczestnikom, jak i trenerom. Jeśli masz problem z motywacją, na pewno Ci w tym pomożemy – zaprasza Bartek.
Brak konkretnych zawodów w najbliższej przyszłości sprawia, że plan treningowy nie jest już tak napięty, a na pewno okrojony z wyczerpujących akcentów przygotowujących pod konkretny start. Wyśrubowany tygodniowy lub miesięczny kilometraż też przestaje być priorytetem. To doskonała okazja do wprowadzenia elementów, na które wcześniej po prostu nie było czasu albo nie pasowały do naszego planu przygotowań.
– Jeśli np. Twój docelowy maraton został anulowany, to nie musisz już robić długich wybiegań i ściśle trzymać się treningu pod królewski dystans. Wykorzystaj sytuację, zmniejsz kilometraż oraz obciążenia i wprowadź elementy, które pozwolą Ci popracować nad szybkością, stabilizacją, dynamiką albo siłą. Widzę po wielu osobach, że bardzo dużo zyskały dzięki dodatkowym ćwiczeniom wykonywanym w czasie kwarantanny. Dlaczego nie utrwalić tych dobrych nawyków? – dodaje Warszawski Biegacz.
– Kiedyś zawody znowu się odbędą, a może to się wydarzyć szybciej niż się spodziewamy – przekonuje Bartek. – Dlatego warto cały czas utrzymywać formę, a kiedy pojawi się możliwość udziału w zorganizowanym biegu, wykonać tylko kilka tygodni bezpośredniego przygotowania startowego zamiast zaczynać pracę od zera.
Dobrym przykładem są zawodowi sportowcy, którzy też zostali pozbawieni możliwości rywalizacji, a mimo to ciężko pracują, chociaż nie wiedzą, kiedy znowu będą mogli wziąć udział w mistrzostwach. Być może nasze krótkoterminowe cele uległy zmianie, ale te długoterminowe wciąż pozostają aktualne i fakt, że w tym roku prawdopodobnie nie wystartujemy w zawodach, powinien nas tylko motywować do pracy na przyszłość.
– Wierzę, że większość osób, zaczynając przygodę z bieganiem, nie myślała o startach w zawodach i życiówkach. Była to po prostu czysta pasja i przyjemność z przebierania nogami. Czasami w trudnych momentach warto wrócić do początków, by uświadomić sobie, że nie potrzebujemy dodatkowych motywatorów w postaci zawodów, bo po prostu to lubimy – puentuje Bartek Olszewski.