Redakcja Bieganie.pl
Jak na weekend przystało, wybrałam się na długie rozbieganie w Tatrach. Takie tam kilkanaście kilometrów granią Tatr Zachodnich. W końcu na lekko, w butach biegowych, a nie skiturowych. Trochę śniegu, trochę błota i goryczek wiosennych, no i wreszcie wyszło słońce. Jednym słowem – biegowa poezja po mojemu.
Zapewne Was interesuje, jaką dokładnie trasę pokonałam, na jakich parametrach tętna, z jaką kadencją na podbiegach. Być może chcielibyście dowiedzieć się, do jakiego startu się szykuję lub nie szykuję, a jeśli nie, to dlaczego. Na którym kilometrze wyraźnie przyspieszyłam? I co rano zjadłam przed treningiem, ile piłam na trasie, od razu z garścią porad na ten temat sprawdzonych marek izotoników? Jaką maksymalną prędkość osiągnęłam podczas zbiegania z Ciemniaka (wszak to niesamowite, łamać podczas kilkunastu sekund zbiegu prędkość, z jaką przeciętny maratończyk przebiega każdy kilometr królewskiego dystansu)? A może mam napisać, jak radziłam sobie podczas tego biegu z bolącym przy każdym kroku rozcięgnem podeszwowym w mojej lewej stopie, podsyłając od razu link do sprawdzonego fizjo, którego zdecydowanie polecam jako mistrza podeszwowej ceremonii? No i przecież nie mogę pominąć najważniejszego, czyli regeneracji, dorzucając naprędce fotkę posiłku, jaki spożyłam tuż po treningu (białko, pamiętajmy o białku!) oraz mojego rolującego się zgrabnie ciała.
Kochani, piszcie co Was interesuje. Rozpisuję szczegółowo każdy mój biegowy krok tylko w jednym celu, będącym moją mantrą – by być dla Was nieustanną inspiracją. Tak, to dla Was pocę się i dzielę zachwytami, jakie mnie spotykają w moim sportowym, górskim życiu. To dla Was piszę o moim szczęściu i rosnącej nieustannie wytrzymałości. To z Wami dzielę się też czasem moimi porażkami, bo wiem, że w Waszym życiu jest ich wiele. Na Waszych oczach realizuję swoje omnipotentne sny, stając się stopniowo i bezszelestnie ekspertem od jakże wielu ważnych dziedzin mojego – ergo i Waszego życia.
Wklejam zdjęcie z porannej sesji stania na głowie, myjąc zęby rozciągam łydki, w drodze do przedszkola słucham audiobooka spoglądając na maile w telefonie, a już o 10 melduję powrót z przebieżki na Kasprowy Wierch i zasiadam do mojego apla. Na Waszych oczach spełnia się moja misja bycia inspiracją i motywacją, byście byli a-k-t-y-w-n-i od świtu do zmierzchu. To tak ważne słowo dzisiaj! Aktywny weekend, aktywna środa, aktywna rodzinka, aktywny czas, dieta dla aktywnych. Dzień bez treningu, dzień bez miliona projektów, dzień nieaktywny to dzień stracony, wszyscy wiemy to doskonale. „Nieaktywność” to słowo tak nieprzyjemne jak „nieruchomość” czy zestawienie „agent nieruchomośći”. Tylko w działaniu i odhaczaniu celów człowiek jest godnym przedstawicielem swojego gatunku, prawda?
Dzieląc się szczegółowo swoimi aktywnościami, inspiruję Was do tego także, byście jeszcze więcej czasu poświęcali na rozczytywanie się w okołobiegowych wyznaniach, subiektywnych radach i nowinkach sprzętowych, zamiast po prostu wyjść na swój trening. Nie miałeś dziś czasu na bieganie? Nie poddawaj się. By być jak ja, musisz jeszcze nad sobą popracować. Zajrzyj na moją Stravę i zainspiruj się!
____________________
M.Derezińska-Osiecka – zakopianka, wyczynowa i
utytułowana zawodniczka w skialpinizmie, biegaczka górska z zamiłowania,
asfaltowa z wychowania, filozofka i psychoterapeuta z wykształcenia,
przewodniczka tatrzańska i organizatorka obozów Tatra Running. Na co dzień mama trójki dzieci, która wciąż z ekscytacją spogląda w swoją sportową przyszłość.