Redakcja Bieganie.pl
Dzięki GPS wiemy między innymi jaki pokonaliśmy dystans i z jaką prędkością. Badania pokazują, że z wiarygodnością tych wskazań bywa różnie. W przypadku biegu przed siebie, ku zachodzącemu słońcu, prosto i beztrosko, wskazania GPS są rzetelne. Gorzej, gdy podczas wysiłku wielokrotnie i istotnie zmieniany jest kierunek biegu.
Naukowcy z Nowej Zelandii przeprowadzili test, podczas którego sportowcy wykonywali przez ok. 90min wysiłki składające się z powtarzających się serii obejmujących chód, trucht, bieg oraz sprint. W sumie każdy zawodnik pokonał 13200m. Wysiłki te odbywały się w dwóch wariantach: na bieżni owalnej o długości 200m oraz na prostym odcinku o długości 20m (tzw. bieg wahadłowy, shuttle run). Podczas badania wykorzystywano wysoko zaawansowane urządzenie GPS, stosowane w sportach zespołowych (SPI Pro X). Porównywano wskazania urządzenia GPS z rzeczywistym pokonanym dystansem.
Głównym efektem tych badań było stwierdzenie, że nagłe zmiany kierunku biegu pogarszają dokładność wskazań pokonanego dystansu w oparciu o technologię GPS. W przypadku biegu wahadłowego wskazania GPS były zaniżone o ponad 2%, natomiast w przypadku biegu na bieżni okrężnej wskazania były zawyżone o ok. 3%. Spadek dokładności wskazań był niezależny od prędkości wykonywanych zadań. Podobne wartości błędów występowały w odniesieniu do chodu, truchtu, biegu i sprintów.
Jako powód tych rozbieżności podawana jest zbyt niska częstotliwość pracy urządzenia skutkująca za wolnym zbieraniem informacji o aktualnej pozycji. Oczywiście można stwierdzić, że 3% błąd pomiaru to nic wielkiego i jest w tym trochę racji. Jednakże należy pamiętać, że w badaniu wykorzystano bardzo zaawansowane urządzenie, o większych możliwościach niż znaczna większość zagerków treningowych lub telefonów komórkowych. A kilka razy słyszałem stwierdzenia, że trasa biegu na 10K była źle przygotowana, bo za krótka o 50m (czyli 0,5%).