Przechowywanie próbek przez 10 lat ma pomóc w wykrywaniu oszustów
Próbki krwi i moczu pobrane od zawodników w badaniach na obecność niedozwolonych środków dopingowych powinny być przechowywane przez 10 lat, żeby pozwolić technologii badań „dogonić” najnowsze substancje dopingowe, które – póki co – są nie do wykrycia. Powyższa opinia została wyrażona we wspólnym oświadczeniu międzynarodowych instytucji antydopingowych i opublikowana w specjalnym wydaniu British Journal of Sports Medicine.
Postuluje się również, by uczynić większy użytek z paszportów biologicznych, które – jeśli są regularnie monitorowane – pokazują nawet niewielkie zmiany dokonywane w organizmie sportowca przez stosowanie zakazanych substancji i sposobów poprawy wyników, bez konieczności odnotowania obecności samej substancji.
Pierwszymi sportowcami, którzy zostaną poddani nowej inicjatywie określanej jako „zamrozić i zachować”, będą piłkarze uczestniczący w zbliżających się finałach Mistrzostw Świata. Dzięki temu można będzie badać próbki po czasie, prowadząc w toku kariery sportowca jego systematyczny profil biologiczny.
Oświadczenie jest częścią wyczerpującego zestawu rekomendacji uzgodnionych przez 24 instytucje z całego świata podczas spotkania w listopadzie 2013, na którym zapadła decyzja o wprowadzeniu „Światowego Kodeksu Antydopingowego 2015”, opublikowanego przed kilkoma tygodniami.
Rekomendacje pokazują zasadniczą zmianę myślenia o walce z coraz bardziej wyrafinowanymi technikami, stosowanymi przez niektórych zawodników, pragnących oszustwem zapewnić sobie zwycięstwo w zmaganiach.
Profesor Jiri Dvorak, kierownik ds. medycznych FIFA wyjaśnił, że spotkanie było podyktowane konstatacją, iż postępy nauki w dziedzinie substancji wspomagających wyniki sportowe oraz pomysłowość oszustów wyprzedają obecne sposoby walki z dopingiem. – Walka z dopingiem zaostrzyła się w przeciągu ostatnich 10-15 lat, ale wzrost liczby testów nie powstrzymał niektórych przed dalszymi oszustwami – powiedział Dvorak. I dodał:- Powinno się większą uwagę poświęcać środkom zapobiegawczym i odstraszającym; regularnie zbierać materiał dowodowy; wreszcie wszystkie strony zainteresowane tematem – środowisko sportowe, medyczne i naukowe – powinny ze sobą współpracować.
„Badania przeprowadzane po czasie, z wykorzystaniem nowopowstałych metod analitycznych stanowią istotny czynnik odstraszający”, głosi zgodne oświadczenie, sugerując, że w przyszłości będzie możliwym określić sposób, w jaki doping zostawia „molekularny podpis” na pojedynczych komórkach ciała.
Jak tłumaczy Dvorak w podcast’cie towarzyszącym oświadczeniu, FIFA przyjęła inicjatywę paszportu, ale należy uczynić go bardziej powszechnym. Przynajmniej na początku znacznie podniesie to koszty, w szerszej perspektywie będzie jednak bardzo skuteczne.
Wspólna zgoda dotyczy również dostosowania oceny ryzyka dopingowego do wymogów danej dyscypliny. Dla przykładu kolarze albo narciarze biegowi wybierają inne substancje i metody nieuczciwej poprawy osiągów niż ciężarowcy lub zapaśnicy – czytamy w oświadczeniu.
Programy badań muszą również uwzględniać rozkład treningów w konkretnej dyscyplinie oraz fakt, że doping stał się zwyczajnie częścią „kultury” sportowej. Oświadczenie przekonuje, że tego rodzaju inteligentne badania przyniosą lepsze wyniki niż testy nastawione na zdobycie jak największej ilości materiału do badań. Czytamy również, że wszystkie organizacje sportowe powinny zdecydowanie oznajmić, że doping jest nie do zaakceptowania. Powinny też „wyraźnie powtarzać, że przyjmowanie niedozwolonych środków stoi w zasadniczej sprzeczności z zasadami i istotą sportu”.