Redakcja Bieganie.pl
25 sierpnia na stadionie warszawskiego "Orła" odbyła się kolejna edycja lekkoatletycznego Memoriału Kamili Skolimowskiej. Na starcie pojawiło się wiele światowych gwiazd i plejada polskich biegaczy, którzy tydzień po MŚ w Moskwie, okazali się być wciąż w wyśmienitej formie. Dowód? Artur Noga wynikiem 13.26 ustanowił nowy rekord kraju w biegu na 110m przez płotki!
Artur Noga po pobiciu rekordu Polski, fot. Aleksandra Szmigiel-Wiśniewska
Co dokładnie wydarzyło się na Memoriale? Przyjrzyjmy się najciekawszym wydarzeniom biegowym.
Rekordowe 110m ppł
Noga – podopieczny Andrzeja Radiuka, po pasjonującym biegu, w końcu stał się samodzielnym rekordzistą Polski na swoim koronnym dystansie, zatrzymując zegar czasem 13:26.
110m ppł, fot. Aleksandra Szmigiel-Wiśniewska
Po biegu rządni autografów fani, oraz dociekliwi dziennikarze, nie odstępowali Artura na krok. – Staram się do imprezy w Moskwie nie wracać. Przegrałem i taki jest sport, ale teraz mogą pojawić się łzy szczęścia. Byłem przygotowany na rekord Polski od dawna, ale zawsze coś nie zagrało. Niedyspozycja dnia, uderzenie w jakiś płotek, czy bieg pod wiatr. Jechałem dzisiaj na zawody i powiedziałem sobie, że przecież w końcu muszę trafić i tak też się stało – mówił po udanym biegu wyraźnie uradowany Artur Noga
Mocne ściganie na 800m
W bardzo dobrze obsadzonym biegu na 800 m zwyciężył wicemistrz świata w Moskwie – Nick Symmonds (1:44.79), który o pierwszą lokatę, do ostatnich metrów, walczył z Marcinem Lewandowskim (1:44.97). Amerykanin planuje jeszcze starty na Diamentowej Lidze. –W Zurychu chciałbym pobiec naprawdę mocno. Myślę, że mocniej niż dziś. Tam bieżnia jest naprawdę bardzo szybka, więc moim celem jest połamać 1:44, a najlepiej zrobić rekord sezonu. Atmosfera dziś była fenomenalna. Miałem także okazję biegać w Szczecinie, to mój drugi start w Polsce. Adam i Marcin są moimi dobrymi kolegami, spędziłem z nimi wiele dobrych chwil na zawodach. Jestem w Polsce jeden dzień, a jutro już wyjeżdżam, więc nie miałem okazji zobaczyć wiele. Jutro zamierzam pobiegać przy Wiśle i zobaczyć biegiem trochę miasta. Taki mam zazwyczaj zwiedzania, gdy wyjeżdżam na zawody – powiedziała nam w krótkiej rozmowie amerykańska gwiazda biegów średnich.
Faworyci 800m przed startem, fot. Aleksandra Szmigiel-Wiśniewska
Drugi na mecie Marcin Lewandowski jak zwykle pozytywnie odniósł się do swojego startu. – Jestem jak najbardziej zadowolony. Chciałem być na tej imprezie, jak co roku wesprzeć mityng Kamili Skolimowskiej. Byliśmy dobrymi kolegami, może przyjaciółmi to za duże słowo i mam nadzieję, że ta impreza będzie trwała wiele ładnych lat. Dopóki moja kariera będzie trwała – będę tu przyjeżdżać. Na starcie Marcin mierzył się ze srebrnym medalistą MŚ w Moskwie. – Szczerze mówiąc, nie byłem pewny do końca, czy Nick tutaj będzie. Moim celem nie był rewanż z nim, ale uczczenie pamięci Kamili, pokazanie się przed kibicami. Przy okazji udało się pobiec dobry wynik, poniżej 1:45 – powiedział 4 zawodnik MŚ, który czeka na narodziny córeczki. – Oczekiwanie na dziecko bardzo pozytywnie na mnie wpływa i motywuje. Rozmawiam z wieloma sportowcami na ten temat, m.in z Tomkiem Majewskim, który powiedział mi, że dziecko to jest największy skarb, najważniejsza sprawa, dlatego nie mogę się doczekać – powiedział Marcin Lewandowski.
Walka na 800m, fot. Aleksandra Szmigiel-Wiśniewska
W gorszym nastroju był Adam Kszczot (1:46.07), który pierwsze miejsce stracił na ostatniej setce, wyprzedzany przez walczących o pierwsze miejsce Lewandowskiego i Symmondsa, wyraźnie zwolnił na końcowych metrach biegu. – Te zawody były dla mnie bardziej powrotem niż odegraniem się. Problemy zdrowotne w tym roku pojawiły się nieoczekiwanie – jak to zwykle bywa. O porażkach trzeba zapominać, o sukcesach jak najbardziej pamiętać. Moskwa ciągle jest z tyłu głowy, ale była to porażka podyktowana problemami zdrowotnymi. Zdarza się – mówił Kszczot, odnosząc się do nieudanych dla niego MŚ w Moskwie. – Kibice zgotowali świetną atmosferę na 4-tej edycji Memoriału Kamili Skolimowskiej, mam nadzieję, że w przyszłym roku będzie ich jeszcze więcej. Jak na polskie warunki, kibice byli bardzo zorientowani kto właśnie biega, pcha, skacze czy rzuca. W przyszły sezon będę wkraczać z bojowym nastawieniem. Chciałbym poprawić swój rekord Polski podczas halowych Mistrzostw Świata w Sopocie – zapowiadał Adam, którego w tym sezonie czekają prawdopodobnie jeszcze dwa starty.
1000m Pań, fot. Aleksandra Szmigiel-Wiśniewska
Najszybsze 1000m kobiet w tym roku na świecie
Bardzo ciekawie zapowiadał się bieg pań na 1000 m, w którym padły najlepsze w tym roku wyniki na świecie. Zwyciężyła Rosjanka Kupina (2:36.41, WL), przed Kenijką Chebet (2:37.30 PB). Najsilniejszą z Polek była trzecia na mecie – Angelika Cichocka (2:38.80 SB): Tempo było bardzo mocno narzucone przez pacemakerkę i ciężko było trzymać pierwszą grupę, ale na szczęście udało mi się zebrać na końcówce. Ten bieg świadczy o mojej dobrej dyspozycji. Czekają mnie Igrzyska Frankofońskie, które uważam za najważniejszą dla mnie imprezę sezonu, gdyż niestety ie udało mi się wypełnić minimum na MŚ w Moskwie. Starałam się dziś zmobilizować, pozytywnie nastawić się. Zależy mi na dobrym występie na Igrzyskach Frankofońskich, bo występ dla kraju zawsze napawa mnie dumą i jeszcze bardziej mobilizuje do startu.
Finisz 400m kobiet, fot. Aleksandra Szmigiel-Wiśniewska
400m z Patrycją Wyciszkiewicz
Najlepszą z Polek na 400 m była Patrycja Wyciszkiewicz (53.05), która po biegu przyznawała, że cieszy ją, że sezon powoli się kończy. – Ten sezon się strasznie długo ciągnie, to ma być jeden z ostatnich moich startów, jeśli nie ostatni, dlatego po biegu cieszyłam się, że to już koniec biegania 400 m w tym roku. Zwycięstwo nad koleżankami z reprezentacji cieszy mnie, to kolejny sukces i potwierdzenie mojej tegorocznej dyspozycji. Ten sezon bardo mi się udał. Poprawiłam rekord życiowy, a zarazem rekord Polski juniorek, wróciłam z dwoma złotymi medalami Mistrzostw Europy Juniorów, miałam przyjemność wystartować na MŚ w Moskwie.
Pełne wyniki -> TUTAJ