Redakcja Bieganie.pl
21 kwietnia startuje pierwsza edycja ORLEN Warsaw Marathon. Organizatorzy zadbali o to, aby niemal 6 tys. uczestnikom w osiąganiu zamierzonych wyników pomogli pacemakerzy. Na jakie czasy będą prowadzić? Kto wcieli się w rolę zajęcy? Rozwiewamy wątpliwości.
Grupa pacemakerów poprowadzi uczestników ORLEN Warsaw Marathon na
następujące czasy: 3:00 – Adam Starzyński, 3:10 – Tomek Kucharczyk, 3:30
– Maciej Muślewski, 3:40 – Maciej Klis, 3:50 – Marta Barcewicz, 4:00 –
Sławek Naskręt, 4:15 – Dominik Kaczorek, 4:30 – Filip Bojko, 4:45 –
Mikołaj Kowalski-Barysznikow, 5:00 – Waldek Gieres, 5:20 – Agnieszka
Pilawska.
Chcieliśmy dowiedzieć się od pacemakerów, jaki mają pomysł na pokonanie trasy. Równe tempo, a może odwrotnie? Jak będą zachowywać się na podbiegach i czy mają zamiar rozmawiać z innymi biegaczami? Przeczytajcie co nam powiedzieli.
3:00 – Adam Starzyński
To będzie dla mnie premiera. Nie mogę się doczekać aby pomóc chętnym, aby mieli z przodu w swoich wynikach z maratonu dwójkę.
Wierzę w negative splits i tak chcę to zrealizować. Początek więc dość spokojnie mając przede wszystkim w pamięci podbieg na Ursynowie. Półmetek mam nadzieję osiągnąć w okolicach 1:30:30. Podbiegi delikatnie mocniej niż tempo na płaskich odcinkach a zbiegi (szczególnie na Tamce) bardziej wypuszczone na złapanie oddechu może dla niektórych (jakiś kryzys, czy coś). Planuję przypominać o korzystaniu z bufetów i wcześniejszym odpowiednim ustawieniu się do nich aby nie było ataków na picie w ostatniej chwili co stwarza ryzyko kolizji w ruchu pieszym.
Moja życiówka w maratonie to 2:36:45 (Łódź – 14.04.2013).
3:10 – Tomek Kucharczyk
Plan jest taki, aby pierwszą piątkę przebiec z niedużą stratą, aby się nie przepychać i nie tracić sił na walkę wręcz z trójkołamaczami, zwłaszcza że pierwsza piątka jest pod górę. Około minutową stratę planuję dociągnąć do półmetka. Później będziemy lekko podkręcać tempo.
Oczywiście będę próbował ciąć zakręty, aby nie nadrabiać dystansu, będę krzyczał na głos kolejne międzyczasy. Będę jednak elastyczny i reagował na zmienne warunki (nie można przecież za wszelką cenę trzymać równego tempa kiedy na przykład biegniemy pod bardzo silny wiatr, a długich prostych nie zabraknie).
3:40 – Maciej Kliś
Wiadomo, że na początku każdy jest bohaterem i na adrenalinie nawet nie odczuje większego zmęczenia podbiegami, jednak czas rozliczeń "chcieć" z "móc" nadejdzie po trzydziestce i lepiej zachować na ten odcinek jak najwięcej sił. Dlatego, chciałbym otworzyć pierwszą piątkę po 5:15 i nawet do połówki biec na jakieś 1:51. A stratę odkujemy po 30 km, kiedy każdy pokaże co naprawdę ma w kartach. Końcówka jest "w dół", to nam powinno dodatkowo pomóc. Tak bym to widział.
3:50 – Marta Barcewicz
Moje pacemakerowanie wyobrażam sobie w najbardziej tradycyjny i chyba jedyny słuszny (wg mnie) sposób. Zamierzam pokonać dystans maratonu w równym tempie (5:26/km). Moje założenie jest takie aby pokonać dystans półmaratonu nie szybciej niż w 1h55′, a nawet może ciut wolniej, żeby na początku nie przeforsować tempa.
Czas będę kontrolować jak się uda co kilometr no i oczywiście będę brała poprawki na zbiegi i podbiegi, żeby to też za mocno nie było, a w takim wypadku, żeby zgadzał się czas średni. Co do wskazówek i rozmowy z innymi uczestnikami, to prędkość nie będzie tak duża i jeżeli ktoś będzie chciał o coś zapytać porozmawiać itp., to ja jestem otwarta, a nawet zalecam, żeby odzywali się do mnie, bo to w jakiś sposób też jest wyznacznik tempa.
Osobiście uważam, że tempo w maratonie jest wtedy odpowiednie, kiedy przez pierwszą połowę można swobodnie rozmawiać.
4:00 – Sławomir Naskręt
Zamierzam pobiec pierwszą część delikatnie wolniej od drugiej – w pierwszej części postaram się wygnać do przodu osoby, które nie doszacowały swoich możliwości np. ktoś pobiegł połówkę w 1:30 a biegnie na cztery godziny.
Moja życiówka w maratonie to 3:50 (ale trasa była wtedy trudna, Maraton Karkonoski).
4:15 – Dominik Kaczorek
Tempo równe na całej trasie, na pytania chętnie odpowiem, nie będę się zamykał, może sie zdarzyć, że się rozgadam na jakiś temat. O punktach odżywczych specjalnie nie będę przypominał (na pewno nie na każdym punkcie z wodą, jest ich sporo i będą z daleka widoczne), natomiast zwrócę na pewno uwagę na to że jest to istotne zwłaszcza jeśli będzie słonecznie i ciepło – w końcu to ponad cztery godziny wysiłku.
4:30 – Filip Bojko
Nie wyobrażam sobie jak pacemaker może biec w milczeniu. Zdziwiło mnie to z resztą, że tacy się zdarzają, choćby ostatnio na Półmaratonie Warszawskim.
Są sprawy oczywiste, o których nawet nie ma co wspominać choćby, że biegniemy dla ludzi, którzy chcę spełnić swoje marzenia i istotne jest to żeby wydatnie im w tym pomóc.
Nawadnianie, żele , ćwiczenia rozluźniające, zachowanie na trasie, dowcipy i opowieści. Rozmowa to absolutna podstawa. Jak biegałem za oceanem to największymi gadułami w tłumie byli właśnie zające. Jestem gadułą a nie żadnym mrukiem także będę nawijał. Zaczynamy minimalnie wolniej niż w drugiej połowie. Generalnie tempo będzie stałe również na podbiegach. Duża część moich podopiecznych z niedzielnych treningów do OWM biegnie ze mną. 90 proc. to debiutanci, nie mogę ich zawieść.
Moje najważniejsze osiągnięcie biegowe to ukończenie najstarszego biegu w Ameryce Północnej Around The Bay 30km w Hamilton/Kanada. Brałem również udział w maratonach w Ameryce Północnej i Europie. Życiówki : w pólmaratonie – 1:32 solo oraz 1:41 z moim psem Eto.
4:45 – Mikołaj Kowalski-Barysznikow
Moim założeniem jest przebiec maraton w stałym równym tempie, czyli dokładnie tak samo jak wtedy, gdy biegam sam. Oczywiście liczę się z tym, że stracimy parę minut na początku, ale spodziewam się odrabiać konsekwentnie zgubione sekundy w dalszej części biegu ze szczególnym wskazaniem na drugie 21 kilometrów.
Jako swoje podstawowe zadania widzę zagadywanie członków grupy, przypominanie o strategii na punktach wodnych i żywieniowych (nie wszyscy naraz do pierwszego stanowiska!), przypominanie o rozluźnianiu członków, które potrafią skutecznie uprzykrzyć maratońską przygodę początkującym biegaczom, w szczególności tych nieoczywistych jak barki, dłonie i szyja, bieżące relacjonowanie, jak stoimy z czasem, przygotowywanie grupy na to, co czeka nas na trasie, udzielanie porad przy zbiegach i podbiegach, gadanie, gadanie i jeszcze raz gadanie.
Moja życiówka w maratonie to 3:26. Dwa tygodnie temu przebiegłem jako zając maraton w Paryżu w czasie zbliżonym do zakładanego na niedzielę (4:26).
5:00 – Waldemar Gieres
Będę prowadził grupę w równym tempie. Jeżeli będzie wychodziło odrobinę szybciej niż zakładam, będziemy to korygować na punktach odświeżania. Przed każdym punktem z piciem będę informował grupę o zbliżaniu się do niego, w trakcie całego biegu myślę, że będzie miło porozmawiać o wcześniejszych startach, doświadczeniach biegowych i innych pasjach.
Jestem przekonany, że od startu do mety w grupie będzie panowała przyjazna, niepowtarzalna atmosfera.