Redakcja Bieganie.pl
Blake ma przewagę. Jaką? Chociażby butów. Jego kolce ważą jedynie 99 gram. Wymarzony medal jest cztery razy cięższy – 412 gram. Mimo wszystko to Usain Bolt, obrońca tytułu i rekordzista świata pozostaje faworytem. Blake dał mu jednak sygnał – w jamajskich kwalifikacjach pokonał go zarówno na 100, jak i 200 m.
„Piękne w tym wszystkim jest to, że nie spoczywa na mnie żadna presja. Nie czuję ciężaru związanego z tym startem. Nie muszę wygrać, ale mogę. Oczywiście z Usainem jesteśmy dobrymi kumplami, ale w blokach startowych każdy daje z siebie tyle, ile może. To nasza praca” – zaznaczył 22-letni Blake.
Jamajski sprinter nie używa wielkich słów, niczego nie obiecuje, nie bawi się w prognozy. Mistrz świata z Daegui jest dokładnym przeciwieństwem Bolta.
„Nie muszę robić na starcie żadnych wygłupów. Nie chcę nikogo przestraszyć. Jestem skoncentrowany tylko i wyłącznie na sobie” – podkreślił urodzony w Montego Bay zawodnik.
Bolt pochodzi z biednej rodziny. Dzisiaj jest żywicielem rodziny, nie tylko swojej. Wszyscy, którym pomaga z pewnością w niedzielę będą mocno trzymali za niego kciuki… przed telewizorem. Do Londynu nie zabrał bliskich, by się nie rozpraszać.
„Przed czterema laty również siedziałem przed ekranem i obserwowałem rywalizację Usaina w Pekinie. Byłem strasznie zdenerwowany, bo bardzo dobrze mu życzyłem” – wspominał Blake, dla którego start w Londynie będzie olimpijskim debiutem.
„Jestem przekonany o tym, że w niedzielę zrobię kawał dobrej roboty. Wiem, że będzie to wspaniały bieg” – prognozuje.
Bolt jest najszybszym człowiekiem w historii, ale nie w 2012 roku. To właśnie Blake lideruje na światowej liście wyników – 9,75. Po raz 20. od 2009 roku pokonał w jamajskich kwalifikacjach 100 m poniżej 10 sekund. Również na dwa razy dłuższym dystansie Blake jest „królem”. Osiągnął wynik 19,80 a tak szybko w tym roku nikt inny nie pobiegł.
„Te dwa zwycięstwa i złoty medal z mistrzostw świata w Daegu sprawiły, że stałem się znacznie bardziej pewny siebie” – przyznał.
Blake przestrzegł również przed innymi sprinterami. Zwrócił uwagę na byłego rekordzistę świata Jamajczyka Asafę Powella, czy Amerykanów Tysona Gaya i Justina Gatlina.
„Oni wszyscy są bardzo szybcy. Zobaczymy, który z nas w niedzielny wieczór będzie się najbardziej cieszył. Wiem doskonale, co mam robić. Jeśli jednak nie stanę na najwyższym stopniu podium, nie będzie to dla mnie tragedia” – zaznaczył.
Taka postawa jest w jego przypadku zrozumiała. W końcu srebro waży dokładnie tyle samo – 412 gram.