Redakcja Bieganie.pl
Tak było na jednym z biegów organizowanych w ten weekend…nie dość, że organizatorzy zwiększali co chwilę limit osób, bo chętnych ciągle przybywało, zaczęło się od limitu 100 osób, później było 150, 170 a skończyło się na ponad 200 zawodnikach i zawodniczkach na liście startowej…to sponsorów też cały czas przybywało. Do tego zrezygnowano z nagród w kategoriach wiekowych, dzięki czemu po biegu dużo osób miało szansę wylosować naprawdę ciekawe nagrody. Jednocześnie zapowiedziano, że z każdego wpisowego 1 złotówka zostanie przeznaczona dla Fundacji Pomocy Chorym na Zanik Mięśni.
A mowa tutaj o biegu, który swoją premierę miał 23 października w Szczecinie, czyli 1 bieg górski na K2 o dystansie równym wysokości szczytu K2 (czyli 8611m). Oj tak i jeśli myślicie, że ok. 100 km od naszego polskiego morza (uwaga-Szczecin nie leży nad morzem:)) nie można zorganizować prawdziwego górskiego biegu, to uwierzcie, że można.
Dla większości osób, zwłaszcza dla tych, które nie robią podbiegów na treningach, bieg okazał się nie lada wyzwaniem. Mnóstwo dłuuugich stromych podbiegów i tyle samo stromych zbiegów. Druga pętla dla większości biegaczy (były dwie po 4305,5m)wydała się już trochę łatwiejsza. Świadomość, że meta jest bliżej niż dalej, wiedząc co czeka za zakrętem i będąc już rozgrzanym-pomagały.
Wracając do samej organizacji biegu. Jak na debiut (i jak na bieg górski prawie nad morzem) organizacja na najwyższym poziomie. Ładne białe techniczne koszulki z kolorowym zdjęciem promującym bieg, medale na kształt szczytu K2-oryginalne i imponujące. Biegacze po zawodach byli zadowoleni i uśmiechnięci. Dla niektórych bieg okazał się najcięższy w jakim brali udział, ale jednocześnie najciekawszy-podbiegi, zbiegi, zbiegi, podbiegi w środku lasu, to jest to co niektórzy biegacze po prostu uwielbiają, nie można było narzekać na nudę…
Po biegu również same przyjemności czekały na dzielnych biegaczy, którzy zameldowali się na mecie-pyszne jedzenie w postaci makaronu lub do wyboru kiełbaska z grilla, lub to i to. Pomimo wyjątkowego zimna panującego tego dnia większość pozostała na losowanie nagród, a dzięki nieograniczonemu dostępowi do ciepłej herbatki można było w każdej chwili się rozgrzać. Wracając do domów, niektórzy pytali już kiedy następny taki bieg. Widać, że organizatorom zależało na tym, żeby biegacze byli zadowoleni nie tylko z samego biegu, ale żeby też po dotarciu do mety miło, w przyjemnej atmosferze spędzili czas. Niektórzy organizatorzy imprez dłuższych stażem i dużo większych mają od kogo brać przykład.
Dzisiaj odbył się tez 1 Samsung półmaraton w Szamotułach, nie ma jeszcze oficjalnych wyników ale na stronie biegu, na której można było na bieżąco je śledzić, widać, że na metę dotarło co najmniej powyżej 500 osób, także jak na debiut całkiem sporo. Ten weekend był udany jeśli chodzi o debiuty wśród imprez biegowych. A czy ktoś z Was był na jakimś debiucie, który go naprawdę miło zaskoczył? Co przyciąga Was do nowych biegów? A może ktoś z Was ma jakiś swój ulubiony bieg, w którym uczestniczy od jego pierwszej edycji? Jakich nowych biegów/na jakim dystansie chcielibyście, żeby było więcej w kalendarzu? Prosimy o komentarze.