5 marca 2014 Redakcja Bieganie.pl Lifestyle

Historia pewnego zbioru


Adam Klein, Bieganie.pl: Bartka poznałem kiedy jechał z nami do Kenii w 2013 roku. Miał jedną ciekawostkę: piszczał w bramkach. Chodzi o bramki na lotniskach. Bartek uległ kiedyś poważnemu wypadkowi samochodowemu i żeby móc funkcjonować był miejscami z metalu, niczym Robocop. 🙂 Dlatego bramki piszczały. Musiał wozić ze sobą specjalne zaświadczenie lekarskie tłumaczące powody dla których bramki piszczą. Wtedy jeszcze nie wiedziałem tego, jak ciekawa historia związana z aforyzmami się za tym kryje. Niedługo ukaże się książka będąca zbiorem niezwykle motywujących aforyzmów. A teraz poznajcie jej autora, a właściwie tego, które je wszystkie zebrał.


To było gdzieś w czasach ostatniej klasy gimnazjum, początku szkoły średniej. Przeglądałem leżącą na stole gazetę z programem telewizyjnym, zatrzymałem się na chwilę na stronie poświęconej horoskopowi, moją uwagę przykuła ramka, która zawierała cytat. Zainteresowało mnie to. Z niecierpliwością czekałem, aż mama kupi następny numer, a ja poznam następny cytat. Z czasem zacząłem sam szukać w innych pismach i internecie. Wszystko zapisywałem na kartkach, później w dzienniczkach treningowych, gdzie zapisywałem treningi biegowe. Każdego roku aforyzmami zapisywałem nowy dzienniczek.

1.jpg

Bartosz Feifer podczas obozu Bieganie.pl w Kenii (2013)

Jednak gromadzenie ich i zapisywanie to nie było wszystko. Zauważyłem, że często do nich wracałem, odczuwałem potrzebę czytania ich. Z czasem wybrała grupę, którą miałem przy sobie zapisaną na kartce. Dlaczego? Wtedy tego nie rozumiałem, tak jak nie rozumiała mnie większość ludzi po co to robię, nawet podśmiewając się z mojego dziwnego hobby.

Im dłużej żyłem z moim zainteresowanie, tym bardziej aforyzmy do mnie przemawiały. Nie było startu w zawodach, abym przed nie zajrzał do swojego dzienniczka i przeczytał wszystkich aforyzmów jakie tam miałem. Czułem się zmotywowany i silniejszy, widziałem w tym sens, a to że ktoś się z tego śmiał, było dla mnie najmniej ważne.

2.jpg

Bartosz Feifer podczas obozu Bieganie.pl w Kenii (2013)

Z czasem coraz więcej opowiadałem innym o moich aforyzmach, bez większego lęku przed wyśmianiem, sugerowałem je jako pomoc, bo uważałem, że można w nich znaleźć odpowiedź na wiele pytań. Byłem pewien ich siły, bo sam szukałem w nich odpowiedzi i pomocy i za każdym razem znajdowałem.

Pierwszą rzeczą o jaką poprosiłem rodziców, gdy leżałem w szpitalu po wypadku, to były moje zeszyty z aforyzmami. Potrzebowałem ich bo czułem, że będę potrzebował ich siły jak nigdy wcześniej.

3.jpg

Bartosz Feifer podczas obozu Bieganie.pl w Kenii (2013)

Po powrocie ze szpitala do domu, gdy tylko odzyskałem siły, zabrałem się za robienie zbioru. Przepisywałem zeszyt po zeszycie, kartka po kartce. Zajęło mi to kilka dni, a gdy skończyłem i miałem je w bazie, postanowiłem wszystko wydrukować. Pomyślałem ok, wydrukowałem i co dalej? Jak z tego korzystać? Moja siostra miała nieużywaną tablicę korkową, była mała, mieściły się na niej 4 karki formatu A4. Przez kilka dni wisiały na niej te 4 karki z aforyzmami, ale oprócz tych czterech było jeszcze około 30 innych! Postanowiłem, że będę je zmieniał co parę dni. Tablicę celowo zawiesiłem nad łóżkiem, tak abym rano, budząc się, widział ją i mógł przeczytać kilka aforyzmów. Po kilku dniach uznałem, że wiele aforyzmów mi nie pasuje, że się nie nadają, bo nie pomagają mi, a nawet po interpretacji mają negatywne przesłanie. Przyszedł czas na selekcję. Każdy aforyzm postanowiłem wyciąć i w formie paska przywieszać do tablicy. Dzięki temu zmieściłem ich więcej i mogłem odpowiednio dobierać do sytuacji, w jakiej się aktualnie znajdowałem.

mem

Od kilku tygodni na łamach fan page Bieganie.pl publikujemy memy zawierające cytaty z książki Bartosza. Cieszą się one olbrzymią popularnością (kliknij w grafikę, aby powiększyć)!

Nadal szukałem sposobów motywowania się, a że kreatywności mi nie brakowało, postanowiłem każdy pasek zdjąć z tablicy złożyć w jak najmniejszą kostkę i wrzucić do dużego słoika. Tak wpadłem na pomysł, aby każdego dnia rano, gdy wstawałem losować sobie jeden aforyzm, przeczytać co najmniej dwa razy i nosić przez cały dzień ze sobą, wieczorem wrzucić z powrotem do pojemnika i następnego dnia wykonać to powtórnie.

4.jpg

Bartosz Feifer podczas obozu Bieganie.pl w Kenii (2013)

Pewnego dnia, postanowiłem skorzystać z pomocy psychologa. Zdawałem sobie sprawę, że muszę szukać pomocy wszędzie, bo był to okres, w którym prognozy lekarzy niebyły optymistyczne. Poruszałem się na wózku inwalidzkim, pojawiło się wiele dręczących znaków zapytania – mówiono mi o tym, że stracę pracę, nie wrócę na studia i najgorsze – nie będę biegał. Moja kondycja psychiczna była osłabiona. Jedna z wizyt zapadła mi w pamięci najbardziej. Pamiętam ten dzień jak dziś: rozmawiamy i w pewnym momencie pani psycholog mówi: „nie mogę Pana rozgryźć, albo Pan tak świetnie gra dobrze radzącego sobie z tym wszystkim, silnego i opanowanego, albo ma pan na sobie jakąś niewidzialną zbroję, która daje te wszystkie siły?! – ja odpowiadam, że nie gram, ale jest coś, co według mnie daje mi dużo sił – Pani psycholog pyta: mogę wiedzieć co to? – odpowiedziałem: aforyzmy– no teraz już wszystko rozumiem.” Opowiedziałem jak długo z nich korzystam i w jaki sposób. Na jednej z wizyt, kiedy miałem już wychodzić, Pani psycholog kazała mi poczekać i z pod biurka wyciąga słoik, a w nim pocięte aforyzmy, które przyniosłem, na poprzednim spotkaniu, aby pokazać to, z czego czerpię siłę. Byłem zaskoczony. Od tamtej pory, każdy pacjent, który przychodzi na wizytę, odchodząc losuje jeden aforyzm i zabiera ze sobą.

Oprócz pomocy psychologicznej otrzymałem coś więcej – dzięki pani psycholog, uświadomiłem sobie, że moje aforyzmy, to była jedna z najlepszych inwestycji w moim życiu, bo oprócz pomagania sobie, mogłem pomóc komuś innemu.

Możliwość komentowania została wyłączona.