Redakcja Bieganie.pl
Osób zarejestrowanych w tym roku jest ponad 12 tys, w 2009 było to nieco ponad 9,7 tys. Średnio połowa to Hiszpanie. Wpisowe do końca stycznia (czyli przez większość czasu rejestracji) wynosiło 55 Euro. Zapisy zakończyły się kilka dni temu a do nowej edycji rozpoczną w lipcu. Trasa stosunkowo płaska. Poprowadzona w ten sposób, aby można było obejrzeć wszystkie najważniejsze miejsca miasta. A jest co oglądać. Limit czasu to 6 godzin. Jest siedmiu pacemakerów na czasy: 2h50m, 3h00m, 3h15m, 3h30m, 4h00m and 4h30m.
Poniżej krótka relacja dwójki debiutantów, którzy biegli tam w 2009 roku.
Barcelona, miasto Gaudiego i futbolu, co roku na jeden dzień zamienia się w tor biegowy. W 2009 roku na starcie maratonu stanęło ponad osiem tysięcy osób, w tym 41 polaków. Warunki tego dnia oraz pogoda do biegania były idealne. Rekordy wisiały w powietrzu…
Start i meta zlokalizowane były przy Placa de Espanya, w pobliżu stadionu, na którym w 1992 odbywały się igrzyska olimpijskie. Trasa maratonu prowadziła przez najciekawsze miejsca i atrakcje turystyczne Barcelony.
Udaliśmy się do sektora dla osób biegnących na 4:30. Tysiące ludzików ze skupieniem na twarzy krząta się w gotowości, w powietrzu unosi się odór Bengaya, sektory powoli zapełniają się, minuty dzielą nas od startu…
Dochodzi 8:30, fontanny odpalone, Freddie wraz z Monserrat….z głośników brzmi na cały regulator:
Strzał i ruszyli… Kenijczycy w mgnieniu oka zniknęli za zakrętem. My powoli przesuwamy się w kierunku startu. Emocje sięgają zenitu a Freddie ciągnie dalej…
I had this perfect dream
This dream was me and you
I want all the world to see
A miracle sensation
My guide and inspiration
Start! Ruszyliśmy na trasę pierwszego w życiu maratonu. Na początku biegu spotkaliśmy już kilku Polaków. Niektórzy robią życiówkę, inni debiutują. Cel ten sam: dobiec do mety. Kibice od samego rana dopisali – w tym Polacy.
Kilkukrotnie mijaliśmy na trasie polskie flagi i słyszeliśmy „Polska, biało czerwoni”.
Po kilku kilometrach pierwszy cel na trasie ‐ stadion FC Barcelona – osiągnięty. Biegnie się dobrze, ożywione dyskusje zabijają kolejne kilometry. Po pierwszych 10 km nasz czas to 1:01:02. Czujemy się rozgrzani i pilnujemy tempa.
Ponownie docieramy do Placa de Espanya i odbijamy w lewo. Ukradkiem zerkamy w przeciwną stronę, gdzie w słońcu błyszczy upragniona meta. Tam zmierzamy!
Mijamy kolejne atrakcje: Uniwersytet, Sagrada Familia, znowu nasi kibicują. Oddalamy się od centrum w kierunku sypialni Barcelony, gdzie przekraczamy półmetek z czasem 2 godzin i 6 minut. Myśli na temat długości maratonu zmieniają się z "dalej ze startu" na "coraz bliżej do mety". Motywacja i wiara w dotarcie do celu rośnie. Biegniemy dalej ze świadomością, że pierwsi już prawie na mecie…
Johnstone Chebii Kenia 02:14:01
Hosea Kogei Kenia 02:14:06
Teshome Gelana Etaba Etiopia 02:14:32
Od 30 kilometra biegniemy wzdłuż morza, obok piaszczystej plaży. To jest najpiękniejszy odcinek trasy. Zapomina się o biegu. Zmęczenie odczuwamy dopiero na 35 kilometrze. Dociera świadomość, że już nie można się zatrzymać. Świadomość, że z każdym krokiem powiększamy swój życiowy rekord długości i czasu biegu bez zatrzymania pozwala na utrzymanie tempa i daje ogromną satysfakcję.
Now my dream is slowly coming true
The wind is a gentle breeze
40 kilometr jest trudny. Biegniemy uliczkami w kierunku La Rambla – głównej ulicy w Barcelonie – którą zdobi Krzysztof Kolumb na postumencie. Niesamowity doping licznie zgromadzonych kibiców bardzo pomaga. Ostatnia gąbka, ostatnia woda, jesteśmy tuż tuż…
Zostało kilkaset metrów, które trwają wieczność i meta na horyzoncie – na pewno się uda! nieprawdopodobny ból kolan ale energii nie brakuje – przyspieszamy!
They’re calling us together
Guiding us forever
Wish my dream would never go away
Wpadamy na metę równocześnie, osiągając czas 4:08.49. Euforii i szczęściu towarzyszy dziwne uczucie… tak nagle się zatrzymać…
Barcelona ‐ It was the first time that we met
Barcelona ‐ How can I forget
The moment that you stepped into the room you took my breath away
Barcelona ‐ La musica vibra
Barcelona ‐ Y ella nos unio
And if God willing we will meet again someday
Friends until the end
Viva – Barcelona!
Patrycja Kwiatkowska
PS od redakcji. Wszystkim czytelnikom ale zwłaszcza przyszłym maratończykom polecamy obejrzeć świetnie zrealizowane filmiki z różnych miejsc trasy, szczególnie euforię na mecie i trudny 35 kilometr. Oto link do filmików na których zobaczycie Patrycję i Łukasza.