27 maja 2013 Redakcja Bieganie.pl Lifestyle

Pogadajmy o bieganiu między nami kobietami


Jestem instruktorką fitness z papierami oraz długoletnim stażem i jednocześnie biegaczką z powołania. Miłośniczką długich dystansów. Amatorką zawodów. Ale też pracującą mamą. W „paszczy lwa” czyli korporacji. Posiadam prawie dorosłego syna, co nie oznacza jednak, że „mam go już z głowy”. Pewne rzeczy właśnie dopiero od niedawna „mam na głowie”. I nie mam męża. A obecnie nawet chłopaka. Nie, to nie będzie ogłoszenie matrymonialne. Przecież już na początku się umówiłyśmy na rozmowę wyłącznie w damskim towarzystwie. 

 

 kobiet0.jpg

 

Po co tyle o sobie gadam? Bo chcę się przedstawić, pozwolić się poznać. Myślę sobie, że jak ludzie trochę znają to potem rozmowa lepiej idzie. Nawet ta o bieganiu. 

A i zapomniałabym dodać, że mam psa. Faceta. Żeby nie było, że mężczyzn nie lubię. Szacha – owczarka niemieckiego, który jest po szkoleniach, ale dobrze się  z tym kryje. No, bo i jak z takim imieniem miałby dać mi ze sobą wygrać…

A Ty kim jesteś? I po co ja właściwie o tym piszę…. Zgaduję… Wykonujesz zawód-mama, czy pracujesz w dużej firmie? A może sama jesteś sobie szefem? Gwiazda parkietu, czy babcia na pełny etat? Czy raczej fanka ogródków działkowych i jednocześnie zapalona rowerzystka?  Dopiero zbierasz się do biegu i szukasz motywacji? Czy może biegasz od dłuższego czasu, dopadła Cię rutyna i potrzebujesz inspiracji? Mam dla Ciebie dobrą wiadomość. Nie ważne kim jesteś z zawodu, czy skończyłaś lat naście czy dziesiąt i  jaką posiadasz figurę. Chodzi o to czy chcesz coś zmienić w swoim życiu. Albo może już zmieniłaś i biegasz od jakiegoś czasu. I chciałabyś o tym pogadać. Ale z kobietami i o kobietach. Bo facet to zupełnie inna para kaloszy. Nawet ten biegający:) Jeśli tak jest to znalazłaś się dokładnie tam, gdzie powinnaś być. A do tego w doborowym towarzystwie. Bo przecież my jesteśmy z Wenus, a oni z Marsa, więc na pewne tematy dobrze jest rozmawiać czasami wyłącznie w swoim gronie.

Po co piszę? Żeby zachęcić Cię do biegania. Nie raz, nie trzy, ale przez długie lata. Żeby pokazać Ci co z tego możesz mieć. I żeby przekonać Cię, że mi też jest ciężko znaleźć czas, siłę i motywację. Ale robię to. Od wielu lat, bo bieganie zwyczajnie mi służy. 

Czemu adresuję ten artykuł głównie do kobiet? Bo wierzę, że biegająca kobieta może być inspiracją dla innych kobiet. Bez względu na to na jakiej jest obecnie drodze. może ja jako kobieta będę bardziej przekonywująca? Chcę w tym miejscu pisać nie tylko o sobie, choć od siebie zacznę. Jest wiele niezwykłych kobiet biegaczek, o których warto wspomnieć. Opowiedzieć historię ich życia. Na co dzień przedszkolanka, a w weekendy ultra maratonka. Na zewnątrz delikatna, kobieca. Żaden tam babochłop. A w środku drzemie kawał charakteru. 

Dlaczego bieganie? Bo jest dobre. Szczególnie dla nas kobiet. Kształtuje nie tylko nasze ciało, ale i umysł. Zdobyta w czasie treningów pewność siebie, swoich możliwości przekłada się potem na wszystkie dziedziny naszego życia. Łagodzi stresy. Pozwala na świat spojrzeć z dystansem. Zmienia złe nawyki. Wyzwala naszą energię i dlatego po powrocie z biegania naczynia nagle myją się same. 

 

kobiet1.jpg  

Czy bieganie jest trudne? To zależy od Twojego podejścia i zaangażowania. Jak pewnie powiedziałby Mistrz Zen: będziesz chciała, żeby było trudne będzie trudne. Będziesz chciała, żeby było łatwe to będzie łatwe.

 

Co zatem wybierasz? Nie należy jednak całkowicie zaczynać  z pustymi rękami. Parę rzeczy na początek się przyda. Warto zaopatrzyć się w dobre buty biegowe i trochę poczytać. Drogie sprzęty radzę zostawić na później. I pamiętajcie: z bieganiem jest jak z budową domu. Najpierw trzeba postawić ściany, a dopiero potem malować. Odwrotnie się nie da.

Kogo się słuchać, czyli jak nie utonąć w morzu informacji?I czy w ogóle warto kogoś słuchać? Bieganie stało się ostatnimi czasy bardzo popularne, żeby nie powiedzieć modne. Piszą wszyscy i o wszystkim. Każdy Polak to już teraz nie tylko polityk, piłkarz i lekarz, ale i biegacz. Każdemu doradzi. Bez względu czy sam biega czy nie, a raczej ze wskazaniem na niebieganie. Korzystajcie z porad specjalistów, a chrońcie się przed fanatykami.

Według mnie nie należy wyłącznie uczyć się na własnych błędach – niektóre zbyt dużo kosztują. Lepiej czasami zasięgnąć porady – z książki,  internetu, od znajomych biegaczy. Z drugiej strony warto też pamiętać, że to co sprawdza się u jednej osoby, u drugiej może się nie sprawdzić. 

Proponuję: edukujmy się, ale i wszystko z czym się spotkacie filtrujcie przez siebie. Zaufajcie swojemu  ciału i samopoczuciu, choć nieraz może spłatać Wam figle. Szczególnie na początku. Z biegiem czasu coraz lepiej ta współpraca będzie się układać.

Czy bieganie jest zdrowe? Jeśli biegamy z głową to tak. Dobrze się odżywiamy, wysypiamy, dostosowujemy bieganie do naszych możliwości. Zdobywamy wiedzę, po to by biegać lepiej, dalej,  ale przede wszystkim mądrzej. 

 
I chodzimy regularnie do lekarza. Podejmowany przez nas wysiłek jest większy niż przeciętnego Kowalskiego, że nie wspomnę o Kowalskiej. Która miesiączkuje, rodzi dzieci, karmi piersią, przechodzi menopauzę. Bieganie ma być dla zdrowia, a nie wbrew niemu.

Czy jest dla Ciebie? Oczywiście, pod warunkiem, że tego chcesz. A jak się chce to wszystko można. I wtedy w każdym nawet najbardziej napiętym grafiku znajdzie się niepodziewanie luka, którą można wypełnić. BIEGANIEM.

 

kobie3.jpg  

Czy dasz radę? Bez wątpienia. Ja dałam to czemu Ty masz nie dać? Od wielu lat z powodzeniem biegam, a nie różnię się od normalnej kobiety. Żadna ze mnie Paula Radcliffe, choć w tajemnicy powiem Wam szczerze, że zdarza mi się fantazjować na jej temat. Nie mam masażysty, dietetyczki, ani nawet trenera. Codziennie wstaję w okolicy piątej. Nie alei tylko godziny. Na głowie zamiast burzy loków mam dom i syna, któremu buzują hormony. A do tego psa, który – choć bardzo go proszę – ciągle nie chce wychodzić w pojedynkę…

Nawet jeśli dobiegam za chwilę setki? Tym bardziej. Będziesz miała mniejszą konkurencję. 

Czy można biegać latami i się nim nie znudzić? Oczywiście, ale pamiętaj, że co jakiś czas warto wprowadzać zmiany. Wybierz inną trasę, dorzuć do swojego treningu interwały, zabierz ze sobą koleżankę. Albo MP3. I wreszcie przestań tyle myśleć i zapisz się na maraton. Albo chociaż na jego ulubioną połówkę. Wszyscy oprócz Ciebie wiedzą, że o niczym innym bardziej nie marzysz.  A marzenia są po to, żeby je spełniać, a nie chować do kieszeni. Przychodzi taki czas kiedy warto zobaczyć w jakim miejscu jesteśmy. Zobaczyć nasze słabości – ukaże się to nad czym musimy jeszcze popracować, ale przede wszystkim zdać sobie sprawę z naszych możliwości. Zawody są świetnym do tego miejscem.

Starajmy się bieganie odkrywać codziennie na nowo. Podchodźmy do niego jak do czystej kartki, którą można na nowo zapełnić. A nie jak do zdartej, nikomu już niepotrzebnej płyty, bo szybko się wypalimy. Potrzebujemy cały czas nowych emocji. Bo z bieganiem jest jak z długoletnim związkiem. Choć dobrze się znamy to wiele może nas jeszcze zaskoczyć. I tylko ten kto porządnie się naharuje „ będzie potem mógł pić szampana”.

A może nic nie chcesz zmieniać, ale masz ochotę napisać co u Ciebie. Takie małe tete a tete w „babskim gronie”? Zostaw komentarz. Napisz jak udaje Ci się pogodzić domowe obowiązki ze swoją pasją? Co sprawiło, że zdecydowałaś się na maraton? Czy doskwiera Ci czasami rutyna i jak sobie z nią radzisz? Może kogoś uchroni to co ja/Ty napiszesz przed tym, żeby porzucić bieganie. A może zmobilizuje do tego by zacząć. Lub po prostu będzie miał co poczytać do poduszki… Albo do kawy. I pamiętajmy, że my biegaczki jesteśmy przyjaciółkami na długo zanim się poznamy. 

Kawa dopita, na dzisiaj koniec. Ale c.d.n. Bo mam jeszcze wiele do opowiedzenia. O tym jak wyglądały moje początki z bieganiem. Co zrobić, by nie odkładać ciągle biegania na później. Jak zacząć po dłuższej przerwie czyli mój powrót po poważnym wypadku. I kto mnie wtedy zainspirował… Bo 21 grudnia 2012 całe moje życie stanęło pod jednym wielkim znakiem zapytania. Na przejściu dla pieszych potrącił mnie samochód. Święta spędziłam w szpitalu walcząc o zdrowie i życie. Ale to już zupełnie inna historia… przy kolejnej filiżance kawy.

 

Zapraszam.

Możliwość komentowania została wyłączona.