Redakcja Bieganie.pl
Trzeba przyznać, że tylko ostatnie tygodnie, są tak bogate w doniesienia o nowych dopingowych wpadkach wśród biegaczy jak przynajmniej kilka ostatnich lat.
Zaledwie cztery tygodnie temu pisaliśmy o wpadce trzech rosyjskich zawodniczek złapanych dzięki nowej procedurze paszportu biologicznego (jak to działa – można przeczytać tutaj) a pojawiły się nowe, zaskakujące informacje.
Po pierwsze IAAF poinformował, że w wyniku bardzo dokładnych analiz próbek krwi pobranych w zeszłym roku w Daegu kilkoro zawodników zostało zawieszonych.
U bułgarskiej sprinterki Inny Eftimowej (nie dostała się do finału na 100m w Daegu) wykryto syntetyczny hormon wzrostu. U Ukrainek: Natalii Tobias (dziewiąta w Daegu na 1500m, brąz na Igrzyskach w Pekinie) i Antoniny Jefremowej (nie dostała się do finały na 400m w Daegu ale z drużyną wywalczyła piąte miejsce w sztafecie) wykryto ślady syntetycznego testosteronu.
W wyniku próbek krwi pobranych w Daegu od wszystkich trzech zawodniczek udało się stworzyć część ich biologicznego paszportu. Jednak koncentracja testosteronu w próbkach krwi Tobias i Jefremowej spowodowały konieczność sprawdzenia próbek ich moczu, który pobrano jeszcze przed Mistrzostwami w Daegu. Analiza tych próbek wskazała na użycie syntetycznego testosteronu, mimo, że kiedy jeszcze w Korei analizowano próbki pobrane tydzień później, już żadnych nieprawidłowości we wskazaniach nie stwierdzono. W przypadku Eftimowej, jak podał IAAF jest to dopiero drugie wykryte użycie hormonu wzrostu w lekkiej atletyce w ogóle.
" – Te trzy przypadki pokazują efektywność pomiarów jaką daje nam paszport biologiczny, który wskazuje na konieczność wykonania dodatkowych badań pozwalając wykryć wyrafinowane metody dopingu używane w trakcie Mistrzostw Świata" – powiedział Gabriel Dolle, dyrektor komisji medycznej i antydopingowej IAAF – " Pomimo, że w związku w wyrafinowanymi metodami dopingu, okienka czasowe umożliwiające wykrycie takich substancji jak syntetyczny testosteron czy hormon wzrostu są bardzo wąskie, to wierzę, że w niedalekiej przyszłości będziemy w stanie wykryć doping już tylko bazując na nietypowej zmienności markerów testosteronu czy hormonu wzrostu w paszporcie biologicznym" (teraz potrzebne były do tego jeszcze badania dodatkowych próbek moczu, z tego co mówi Pan Dole w przyszłości nie będą potrzebne).
Po czterech tygodniach IAAF potwierdził w końcu na swojej stronie przyłapanie na dopingu trzech rosyjskich zawodniczek (o czym pisaliśmy tutaj) Ale jak sie okazało to nie koniec. Na podstawie paszportu biologicznego wskazano kolejnych zawodników prawdopodobnie stosujących doping, których nienaturalna zmienność markerów krwi notuje się już od 2009 roku (jednak chyba dopiero teraz nauczono się to odpowiednio
Abderrahim Goumri (z lewej) ze swoim trenerem, przed Maratonem w Londynie 2009 |
badać i interpretować).
Kolejna trójka to: biegacz długodystansowy Abderrahim Goumri z Maroka, (nie ukończył maratonu w Daegu, życiówka w maratonie 2:05:30 z Londynu 2008, na 5000m 12:50 z 2005 roku), Iríni Kokkinaríou z Grecji (biegaczka na 3000m pprz, uczestniczka Mistrzostw w Daegu), Meryem Erdogan, urodzona w Etiopii Turczynka (piąta na Mistrzostwach Europy w Barcelonie z 2010 na 10000m). Zgodnie z zasadami IAAF zdecydował się nałożyć na zawodników czteroletni zakaz startu w zawodach, jednak ponieważ czworo z nich już przyznało się do stosowania dopingu (Meryem Erdogan, Svetlana Klyuka, Nailiya Yulamanova and Yevgenina Zinurova) nałożony został na nich tylko dwuletni okres sankcji.
I to nie jest koniec dopingowych newsów. Wg Neuen Zürcher Zeitung wzrosła liczba wątpliwych przypadków dopingu u Kenijczyków. Nie złapano na szczęście żadnego członka reprezentacji olimpijskiej ale nie są to nazwiska nieznane. W organiźmie drugiej zawodniczki tegorocznego Maratonu w Bostonie Jemima Jelagat Sumgong znaleziono śladowe ilości kortyzonu, u Rael Kiyara, zwyciężczyni Maratonu w Hamburgu wykryto stosowanie nandrolonu a Mathew Kisorio (26:54 na 10000m z 2011 roku) steryd anaboliczny, co jest raczej dziwne, bo to środek stosowany raczej u sprinterów. Inne przypadki są nadal rozpatrywane, u Ronalda Kipchumby (2 miejsce w tegorocznym maratonie w Linzu) znaleziono ślady EPO.
Jak podają dostępne źródła, podobno Kisorio i Kiara leczyli się na grypę u tego samego lekarza w Eldoret. Jak mówi Brat Colm O’Connel to są wg niego dowody na to, że kenijscy lekarze nadal wykazują absolutny brak świadomości w kwestii zasad antydopingowych.
Claudio Bebardelli, trener Mathew Kisorio i Jemima Sumgong, mówi, że jest zszokowany faktem, że zawodnik może być leczony tego kalibru lekami jakimi leczono Kisorio. Z Jemina sprawa jest inna. Podobno zawodniczka była leczona w sposób dozwolony zastrzykami z kortyzonu w biodro i mają na to wszelkie dokumenty: "W razie konieczności podejmiemy kroki prawne" – mówi Berardelli.
Szwedzki naukowiec i badacz dopingu Bengt Saltin powiedział w maju tego roku: "Obserwowaliśmy w latach 2008 i 2010 parametry krwi Kenijczyków przyjeżdżających na zawody do Europy. Wskaźniki są znacznie wyższe niż w latach ubiegłych, takie wskazania nie były wcześniej obserwowane, tak więc nie ma wg mnie wątpliwości, że odbywa się tam jakaś manipulacja krwią.