Dbanie o odpowiednią ilość aktywności fizycznej oraz zwracanie uwagi na to co jemy, spotyka się z pochwałą specjalistów w dziedzinie zdrowia. Jednak skrajne poświęcenie się zdrowej diecie lub „uzależnienie” od aktywności może prowadzić do pogorszenia zarówno zdrowia psychicznego jak i fizycznego. Co ciekawe, wśród osób narażonych na szeroko pojęte zaburzenia odżywiania coraz częściej wymienia się biegaczy. Jak to możliwe?
Skąd to się bierze?
Wśród zaburzeń odżywiania można wyodrębnić te ciężkie, ale również takie, których symptomy na pierwszy rzut oka nie wydają się podejrzane lub nawet sprawiają wrażenie relatywnie zdrowych. Oczywiście, tak poważne choroby jak anoreksja czy bulimia występują w całym społeczeństwie, niezależnie od tego czym zajmujemy się na co dzień, ale niejednokrotnie zwraca się uwagę właśnie na przyczyny sportowe. Potwierdzają to statystyki, według których zaburzenia odżywiania występują częściej u sportowców.
Wydawałoby się, że problem ten szczególnie dotyka kobiet, ale okazuje się, że nierzadkie przypadki odnotywane są wśród mężczyzn biegających na długich dystansach. Powodów jest co najmniej kilka i są związane z konkretnymi cechami osobowości, takimi jak niska samoocena, wysoki poziom samokrytycyzmu, szczególnie względem postrzegania swojego ciała. Dodatkowo potwierdzono, że z bulimią częściej zmagają się osoby z wysokim poziomem impulsywności, co mogłoby tłumaczyć charakterystyczne napady jedzenia. Kolejną cechą predysponującą jest perfekcjonizm, gotowość do poświęceń, ciężkiej pracy i znoszenia dyskomfortu. Cechy te bardzo często obserwowane są wśród sportowców, którzy za wszelką cenę chcą osiągnąć lepszy wynik.
Zazwyczaj zaczyna się niewinnie, chcemy zmniejszyć masę ciała i pozbyć się kilku nadprogramowych kilogramów, niejednokrotnie również za namową trenera. Nie wzbudzamy podejrzeń, ponieważ – wszyscy tak robią. Mniejsza masa startowa równa się mniej kilogramów do transportowania. Problem pojawia się, kiedy z początkowo kontrolowanego obniżania spożycia energii przechodzimy w dążenie do maksymalnej redukcji zawartości tkanki tłuszczowej. Zaczynamy zwracać uwagę na każdy gram tłuszczu, równocześnie zwiększając coraz bardziej intensywność naszych treningów.
Gdy w końcu udało nam się zrzucić zbędny balast, dostajemy pochwały. To motywuje do utrzymywania tej strategii, a błędne koło powoli się zamyka. Nasza czujność dodatkowo uśpiona jest wstępną poprawą wydolności fizycznej, a tym samym wyników sportowych. Dzieje się tak ponieważ organizm adaptuje się do zmian, wykorzystuje zmagazynowane rezerwy glikogenu czy żelaza. Gdy nie zaprzestajemy naszych działań, po pewnym czasie zapasy się wyczerpują, a problem zaczyna być zauważalny. Może pojawić się anemia, odwodnienie, zaburzenia elektrolitowe prowadzące do gorszej termoregulacji, obniża się siła i moc mięśni. Zaczynamy męczyć się bardziej, występują problemy żołądkowo-jelitowe, których wcześniej nie obserwowaliśmy. Jesteśmy bardziej podatni na kontuzje, ciągle łapiemy infekcje, ale przecież to normalne… każdy miewa spadki formy. Zaczynamy nerwowo reagować na perspektywę ważenia, gorzej śpimy. Coś jest nie tak, trzeba mocniej trenować, poprawiać wyniki…
Czy jesteś w grupie ryzyka?
Zaburzenia odżywiania i nieuzasadniona, wzmożona aktywność fizyczna są ze sobą mocno związane, 75% pacjentów z omawianymi problemami przejawia największą aktywność fizyczną właśnie w trakcie skrajnych restrykcji żywieniowych. Dowodem na to może być fakt, że wśród biegaczy najczęściej narażone na tego rodzaju zaburzenia są młode kobiety, które zaczynają biegać, aby schudnąć. Badania wskazują, że wśród tej grupy problem jest czterokrotnie większy niż u pozostałych osób.
Dodatkowym czynnikiem ryzyka może być wczesne rozpoczęcie przygody ze sportem, kiedy sylwetka nie jest w pełni ukształtowana, a w życiu dorosłym nie odpowiada uprawianej dyscyplinie. Mimo, iż dokładne przyczyny poważnych zaburzeń wśród sportowców nie są poznane, można przypuszczać, że pochodzą od potrzeby „utraty wagi”, a w konsekwencji u osób predysponowanych przeradzają się w patologiczny strach przed ponownym przybraniem masy ciała.
Silnie zmotywowani, ale niedoinformowani o prawidłowej strategii odchudzania i jej konsekwencjach młodzi sportowcy są prawdopodobnie kolejną najbardziej zagrożoną grupą.
Względny niedobór energii w sporcie (zespół RED-S)
Niska dostępność energii, może być generowania nieświadomie. Zazwyczaj ma to miejsce wśród zawodników sportów wytrzymałościowych w tym biegaczy i biegaczek długodystansowych. Zbyt wysokie obciążenia i objętości treningowe prowadzą do dużego wykorzystywania energii, a zarazem mogą powodować hamowanie łaknienia. Z pewnością spotkaliście się ze zjawiskiem, gdy po intensywnym treningu zamiast biec prosto do lodówki, że nie odczuwamy apetytu.
Niska dostępność energii (zamierzona bądź nie) jest kluczowym elementem tzw. triady sportsmenek, choć obecnie coraz częściej zwraca się uwagę na to, że problem może dotyczyć również męskiego grona sportowców. Wśród jej przyczyn wymienia się niezamierzone, źle dopasowanie spożycie energii w stosunku do wydatku energetycznego związanego z wysiłkiem lub patologiczne zachowania w postaci zaburzeń odżywiania, a także nadgorliwe programy kontroli masy ciała. Prowadzi to do charakterystycznych zaburzeń hormonalnych objawiających się u kobiet wtórnym brakiem miesiączki, a u mężczyzn obniżonym poziomem testosteronu. Dodatkowo u obu płci obserwowane jest obniżenie masy kostnej oraz szereg innych zmian na poziomie fizjologii całego organizmu.
Dietetyk czy psycholog?
Dostrzeżenie zaistniałego problemu to milowy krok! Wiele osób nie dopuszcza do siebie myśli, że mogą być dotknięte zaburzeniami odżywiania. Ponadto im dłużej utrzymuje się ten stan tym trudniej się z nim uporać. Kolejnym etapem jest dobór odpowiedniego leczenia bądź terapii, która pomoże poradzić sobie z chorobą.
W takiej sytuacji niemało osób kieruje się w pierwszej kolejności do dietetyków, myśląc, że skoro problem dotyczy żywienia, specjalista w tej dziedzinie powinien nam pomóc. Natomiast fakt jest taki, że w większości przypadków zaburzenia żywienia to tylko manifestacja problemu, który ma głębsze podłoże. Dlatego w pierwszym etapie o pomoc powinniśmy się zwrócić do psychiatry lub psychologa. Dopiero w drugiej kolejności wkroczyć może żywieniowiec, którego zadaniem jest ustalenie realistycznych celów dotyczących procentowej zawartości tkanki tłuszczowej i masy ciała. Sportowcy powinni utrzymywać 90% masy ciała, która jest idealna pod kątem zdrowia. Dodatkowo należy ustalić odpowiednią podaż białka, wapnia, witaminy D, czyli kluczowych składników odpowiedzialnych za zdrowie kości, a także co jest oczywiste, innych składników odżywczych i mineralnych. Jeśli osoba aktywna fizycznie przestrzega zasad leczenia nie ma przeciwwskazań do kontynuacji treningów czy udziału w zawodach, natomiast należy mieć na uwadze, że leczenie powinno mieć pierwszeństwo nad sportem. Obciążenia treningowe powinny być tak dostosowane, aby nie pogłębiać deficytów.
Co ciekawe u osób wcześniej nieaktywnych fizycznie, sport może okazać się lekarstwem i terapią uzupełniającą w zaburzeniach odżywiania. Wynika to z faktu jego pozytywnego wpływu na mózg. Liczne dowody naukowe wskazują, że intensywny wysiłek fizyczny jest odpowiedzialny za poprawę komfortu życia pacjentów cierpiących na choroby neurodegeneracyjne takie jak choroba Parkinsona, Alzhaimera czy schizofrenia.
Prewencja
Ze względu na to, że część problemów z odżywianiem jest nieświadoma i wynika z nieumyślnego, nieodpowiedniego dostosowania podaży kalorii względem wydatku energetycznego, wydaje się, że najskuteczniejszym czynnikiem zapobiegającym jest wczesna edukacja. Najlepiej, aby docierała do jak największego grona biegaczy zarówno na poziomie amatorskim jak i zawodowym. Powinna dotyczyć aspektów zarówno praktycznych, czyli jak dopasować podaż energii i składników odżywczych do aktualnego zapotrzebowania, ale także konsekwencji jakie niesie za sobą zbyt niska podaż kalorii. Oczywiście warto przedstawiać także konsekwencje nadkonsumpcji i wynikającej z niej otyłości, która również może dotyczyć nawet bardzo aktywnych biegaczy.
W edukacji powinni brać udział trenerzy, którzy w razie wątpliwości dotyczącej masy ciała swojego zawodnika powinni wysyłać go do specjalisty w tym zakresie, a nie zachęcać do niekontrolowanej, samodzielnej walki z problemem.
Niezdrowa relacja z jedzeniem
Oprócz powyższych problemów związanych z przyjmowaniem pokarmu obecnie coraz częściej zwraca się uwagę na tzw. „stosunek do jedzenia”, który może nie być związany z bezpośrednio z bilansem energetycznym, a ogólnie pojętym stylem życia. Z powszechną aprobatą spotyka się skrupulatność w doborze produktów, coraz mniej obojętnie przechodzi się obok pochodzenia jedzenia, ekologii czy dodatków do żywności. Bycie świadomym konsumentem jest oczywiście zaletą, ponieważ zazwyczaj pozwala na korzystny dobór składników naszej diety, które bezpośrednio wpływają na zdrowie i samopoczucie. Natomiast skrajna troska o zdrowie, przejawiająca się w postaci nadmiernego poświęcania czasu na planowanie diety, wyszukiwania nowinek dietetycznych, które często nie mają nic wspólnego ze zdrowiem (np. różnego rodzaju diety oczyszczające, odkwaszające itp.) może przyczynić się do powstawania ortoreksji. Człowiek jest przekonany, że robi wszystko dla swojego zdrowia, a w rzeczywistości prowadzi do zaburzeń o podłożu psychicznym, które dodatkowo mogą mieć konsekwencje zdrowotne. Osoby z ortoreksją często unikają konkretnych grup produktów, których z dnia na dzień przybywa, prowadząc w konsekwencji do niedoborów żywieniowych. Co ciekawe ortoreksja częściej może występować u mężczyzn oraz w grupie osób aktywnych fizycznie. Może usypiać naszą czujność ze względu na to, że nie zawsze przebiega z deficytem energetycznym, więc fizyczne objawy np. w postaci nadmiernego spadku masy ciała nie są obserwowane.
Kolejnym, niezwiązanym bezpośrednio z deficytem energetycznym, problemem jest „bylejakość” diety osób, które wydatkują dużo energii w trakcie treningów. Często wśród biegaczy panuje przeświadczenie, że skoro są szczupłe i spalają tyle kalorii podczas aktywności fizycznej, mogą pozwolić sobie na wszystko. W ich diecie dominują produkty wysoko przetworzone o niskiej jakości, słodycze, fast foody itp. Takie zachowanie również może prowadzić do niedoborów żywieniowych. Przez biegaczy często mylne odbierane są zalecenia dietetyków, którzy, aby sprostać wysokiemu zapotrzebowaniu na energię zalecają cukry proste nie tylko w postaci owoców, ale i czasami żelek, słodyczy etc. Należy jednak odpowiednio interpretować te wskazówki i pamiętać, że jest to żywność uzupełniająca (gdyż ciężko wymagać od biegacza by codziennie zjadał 5 woreczków kaszy i ryżu), a nie podstawa diety.
W codziennym życiu dobrą zasadą jest stosowanie proporcji 80:20, czyli w 80% jem dla zdrowia, a w 20% dla przyjemności. Pozwoli to zachować tę osławioną „zdrową relację z jedzeniem”.
Źródła
Burke LM, Close GL, Lundy B, et al. Relative Energy Deficiency in Sport in Male Athletes: A Commentary on Its Presentation Among Selected Groups of Male Athletes. Int J Sport Nutr Exerc Metab. 2018; 28(4): 364-374.
Di Lodovico L, Dubertret C, Ameller A. Vulnerability to exercise addiction, socio-demographic, behavioral and psychological characteristics of runners at risk for eating disorders. Compr Psychiatry. 2018; 81: 48-52.
Dipla K, Kraemer RR, Constantini NW, et al. Relative energy deficiency in sports (RED-S): elucidation of endocrine changes affecting the health of males and females. Hormones (Athens). 2020; online ahead of print.
Jeukendrup A, Gleeson M. Eating Disorders in Athletes. W: Jeukendrup A, Gleeson M [red.]. Sport Nutrition, Third Edition. Human Kinetics, Champaign, 2019
Segura-García C, Papaianni MC, Caglioti F, et al. Orthorexia nervosa: A frequent eating disordered behavior in athletes. Eat Weight Disord. 2012; 17(4): e226-e233.
Sundgot-Borgen J, Torstveit MK. Prevalence of eating disorders in elite athletes is higher than in the general population. Clin J Sport Med. 2004; 14(1): 25-32.
Dietetyk sportowy z wykształcenia oraz pasji. Pracuje z kadrą narodową biegaczy średnio i długodystansowych oraz z osobami aktywnymi fizycznie niezależnie od poziomu wytrenowania. Uważa, że nauka jest przydatna tylko wtedy, kiedy można ją wykorzystać w praktyce.
Bite of sport na Instagramie