Redakcja Bieganie.pl
Oceny tego nowego trendu podjął się Asker Jeukendrup, profesor nauk o kulturze fizycznej i czynny zawodnik. Aż 21 razy kończył dystans Ironman, w tym sześć razy w Kona (start możliwy jest tylko po wcześniejszej kwalifikacji na innych zawodach z cyklu Ironman wg dosyć wymagających norm czasowych). Ogromna wiedza okraszona własnym wysiłkiem tworzy autorytet i budzi respekt. Ten człowiek wie co mówił, bo oprócz wiedzy, posiadał doświadczenie. To bezapelacyjnie osoba, z której zdaniem można się liczyć.
Jeżeli chodzi o kwestię podjętego problemu, czyli diety paleo, to ostatni krzyk mody w modyfikacjach żywieniowych. W poszukiwaniach rozwiązań żywieniowych naukowcy powrócili do źródeł, aż do paleolitu.
Dieta paleo wzoruje się na sposobie żywienia okresu paleolitu. Człowiek wtedy spożywał tylko to co upolował lub zebrał. Nie uprawiano zbóż i roślin strączkowych, nie hodowano też bydła, od którego można by uzyskać mleko. Nie znano też rafinowanego cukru czy rafinowanej soli. Sytuację tą zmieniła dopiero rewolucja neolityczna mająca miejsce ok. 10000-4000 p.n.e. czyli co najmniej 150 tysięcy lat od powstania gatunku homo sapiens.
Jedzono zatem:
Czymś nieznanym było spożywanie:
Ciężko natomiast ściśle określić skład odżywczy takiej diety. Ma to związek z obszarem przebywania, na którym znajdowały się dane plemiona i dostępności pożywienia. W końcu, w szerokości geograficznej umiarkowanej ciężko o banany i cytrusy i analogicznie w obszarze tropikalnym zmienia się flora i fauna. Nie mniej jednak większość zawierała : 65% tłuszczów, 20 % węglowodanów, 15 % białka.
Zwolennicy tej diety, opowiadając się za nią, przywołują dwie podstawowe kwestie. Według nich:
Komponowanie diety według owych zaleceń niesie niezaprzeczalne korzyści:
Dieta paleo byłaby zatem idealnym rozwiązaniem w żywieniu współczesnego człowieka, a już w szczególności sportowca. Stwierdzenia tego nie poparł jednak profesor Asker Jeukendrup. Według niego:
Zdecydowanie różnica opiera się również na poziomie aktywności i trybie życia człowieka paleozoicznego i współczesnego. Polowanie i zbieranie łączyło się z wędrownym trybem życia, co w dzisiejszych czasach jest kompletnie nieaktualne.
I to stanowiłoby o bezzasadności stosowania czegoś, co nie odpowiada aktualnym potrzebom i zaistniałym zmianom.
Profesor porównał ją również do diety ketogennej, ze względu na proporcje składników odżywczych. Utrata apetytu, zmiana zapachu potu, moczu, oddechu, narastające pragnienie, senność oraz zaparcia to tylko niektóre jej negatywne skutki. 20% zawartości węglowodanów to wciąż jedna u większości z nas wartości powyżej 5 gramów węglowodanów na kilogram masy ciała, więc nie jest to typowa dieta niskowęglowodanowa i nie można mniemać, że będzie powodować podobnych skutków. Brak jest jak dotąd badań nad sportowcami i wpływie stosowanej przez nich diety paleo. Jednak według niego brak cukrów prostych, ale i bardzo wysoka ilość błonnika nie do końca może być dobrym kierunkiem odżywiania w sportach szybkościowych i siłowych. O ile organizm wykazywał bardzo dobrą adaptację wytrzymałościową przy takim odżywianiu, o tyle w wysiłku dynamicznym już nie do końca. Stąd również brak poparcia dla wykorzystania tej diety w modnym cross ficie. Stosowanie jej w tym przypadku jest bezpodstawne i błędne.
Restrykcyjna dieta paleo, opierająca się ściśle na zasadach żywienia sprzed wielu lat jest raczej nie tyle co niemożliwa, co nie do końca sensowna w stosowaniu. Zmienił się chociażby tryb życia. Mało prawdopodobne jest by ludzie paleo musieli biec 42 kilometry, chyba że uciekali przed zagrożeniem. W większości jednak przemieszczali się w sposób ciągły, ale spokojny. Intensywność wysiłku wzrastała chwilowo, na przykład pod koniec polowania, kiedy wytropione i osaczone zwierzę trzeba było zabić, albo kiedy należało zataszczyć do obozowiska uzbieraną żywność. Formą aktywności były także tańce rytualne i prace w obozowisku, ale ich intensywność fizyczna była relatywnie niska. Stąd też bezzasadność nawiązywania do niej w dzisiejszych czasach, w których dzień przypomina intensywny interwał w akompaniamencie stresu. I tak w kółko.
Coś jednak warto z niej wykorzystać. Tym czymś jest na pewno eliminacja przetworzonej żywności, ograniczenie cukrów i soli, a także zwiększenie ilości warzyw w diecie. Tylko czy nie brzmi to jak przykład zbilansowanej, zdrowej diety? Wraz z profesorem Asker Jeukendrup podzielam tą opinię.
Dieta paleo miała swoje zastosowanie i odpowiadała na potrzeby w paleozoiku. Jednak ewolucja miała wpływ na nasz organizm i wraz z nią powinniśmy modyfikować również i dietę. W końcu suplementy diety, leki, modyfikacje w żywności też mają dobre strony i mogą wpływać prozdrowotnie na nasz organizm. Indywidualne dostosowanie jadłospisu według potrzeb i stylu życia, jest podstawą dla zdrowia i odpowiedzią na zasadność stosowania wszelkich innych diet.
Poniżej – rozmowa z Profesorem Hawleyem, Agnieszką Falborską i Natalią Grzebisz, rozmawiam Adam Klein