"Uważam, że trening skupiający się na budowaniu wytrzymałości pozwoli
wypracować lepszą kondycję oraz lepszy skład ciała niż trening
skupiający się na zmniejszeniu zasobów tkanki tłuszczowej. W końcu forma
podąża za funkcją." Przedstawiamy pierwszy fragment pochodzący z książki „Waga Startowa” autorstwa Matta Fitzgeralda, wydawnictwa INNE SPACERY, która poświęcona jest regulacji masy oraz kompozycji ciała zawodników, którzy ścigają się w różnych dyscyplinach wytrzymałościowych – od kolarstwa górskiego, przez bieganie, po triathlon.
Od wielu lat toczy się debata między dwoma odłamami środowiska, które można niezobowiązująco nazwać społecznością kultury fizycznej. Spór dotyczy treningu spalającego tkankę tłuszczową. Jedni twierdzą, że najlepszy jest długi wysiłek o umiarkowanej intensywności w „strefie spalania tłuszczu”, i to zdanie często podzielają sportowcy wytrzymałościowi. Inni są zwolennikami treningu interwałowego i rekrutują się głównie spośród bywalców siłowni. Czy to możliwe, żeby zawodnicy uprawiający dyscypliny wytrzymałościowe nie opierali swoich poglądów na obiektywnej analizie, a sugerowali się raczej rodzajem aktywności, na który i tak poświęcają dużo czasu? A może to amatorzy ćwiczeń na siłowni są przekonani o wyższości treningu interwałowego (ang. High Intensity Interval Training – HIIT) nad wytrzymałościowym tylko dlatego, że nie przepadają za tym ostatnim? W rzeczywistości oba rodzaje wysiłku skutecznie spalają tłuszcz, a program, który je łączy, prawdopodobnie będzie jeszcze skuteczniejszy niż taki, który oprze się na jednym rodzaju ćwiczeń.
Różnica między sportowcami wytrzymałościowymi a entuzjastami siłowni polega na tym, że pierwsi chcą przede wszystkim wypracować kondycję i szczuplejsza sylwetka jest dla nich tylko jednym z pomocnych dodatków, natomiast w przypadku drugich szczuplejsza sylwetka nierzadko stanowi główny powód podejmowania aktywności fizycznej. Dla sportowców wytrzymałościowych nie ma znaczenia, który wysiłek lepiej spala tłuszcz. Liczy się dobranie różnych rodzajów wysiłku w sposób prowadzący do jak największej poprawy kondycji. Ale jak wcześniej wspomniałem, w sportach wytrzymałościowych (oraz w odżywianiu) forma podąża za funkcją, co oznacza, że najskuteczniejszy trening kondycyjny prowadzi do najszczuplejszej sylwetki. Nie przypadkiem najlepsi sportowcy wytrzymałościowi świata mają najniższą zawartość tkanki tłuszczowej spośród wszystkich osób prowadzących sportowy tryb życia – niższą nawet od kulturystów, którzy nie dbają o nic innego. Uważam, że trening skupiający się na budowaniu wytrzymałości pozwoli wypracować lepszą kondycję oraz lepszy skład ciała niż trening skupiający się na zmniejszeniu zasobów tkanki tłuszczowej. W końcu forma podąża za funkcją.