Późna specjalizacja kluczem do mistrzostwa – badania
Specjalizacja w sporcie następuje coraz wcześniej. Samo uprawianie sportu jest na pewno korzystne dla rozwoju dziecka, ale już wczesne ukierunkowanie go tylko na jedną dyscyplinę (a w przypadku lekkiej atletyki – konkurencję) nie jest wskazane. Robert Lewandowski nie od zawsze grał w piłkę, Christophe Lemaitre nie zaczynał od sprintu. Wielu mistrzów stosunkowo późno trafiło do sportu kwalifikowanego. Potwierdzają to badania duńskich naukowców, które jasno mówią, że im późniejsza specjalizacja, tym większe sukcesy międzynarodowe.
Temat wczesnej specjalizacji w sporcie powrócił jak bumerang po 9. Półmaratonie im. Janusza Kusocińskiego na trasie z Błonia do Borzęcina, w którym 13-letnia Eliza Galińska zajęła drugie miejsce z wynikiem 1:29:15. Trzecia na mecie zawodniczka była od niej o 33 lata starsza. Czas młodej biegaczki nie jest tutaj istotny, bardziej zastanawia jej trening. Samo startowanie w zawodach dzieci nie jest niczym nowym. Eliza startuje zresztą regularnie w Parkrunie od 5 lat i bierze udział w biegach górskich, stopniowo poprawiając swoje wyniki. Wiele osób zastanawia się jednak, jak planować wieloletni trening dzieci, by ścieżka ich kariery rozwijała się prawidłowo. Mamy oczywiście wiele badań na ten temat, zresztą na bieganie.pl ukazało się kilka artykułów na ten temat („Jaki trening jest bezpieczny dla dzieci” – część I oraz część II).
Rudolph „Blaze” Ingram w wieku 7 lat pokonał 100 m w 13.48. W USA okrzyknięto go z miejsca następcą Usaina Bolta.
Trudności z oceną
Tematem tym postanowili się również zająć naukowcy z Departamentu Exercise & Sport Sciences na Uniwersytecie w Kopenhadze. Przeanalizowali oni dzienniczki treningowe reprezentantów kilku wymiernych sportów, by sprawdzić, jak nagromadzenie godzin specjalistycznego treningu we wczesnych latach wpływało na rozwój ich kariery. Wyniki jasno mówią, że wyczynowi zawodnicy, którzy osiągnęli specjalizację później i trenowali mniej, osiągnęli w dalszej karierze lepsze wyniki. Prawidłowe zorganizowanie treningu w wieku nastoletnim wydaje się być kluczowe w osiąganiu międzynarodowych sukcesów w późniejszych latach.
Trening w dzieciństwie jest z naukowego punktu widzenia dość trudny do rozpatrywania. Anderson i Twist podają na przykład, że adaptacja do treningu tlenowego występuje poprzez każdą wykonywaną aktywność w tym czasie. Wydaje się ona być stłumiona przez trening beztlenowy, ale z pewnością występuje. Niełatwo też porównywać organizm dzieci i dorosłych. Trening będzie działał nieco inaczej w każdej grupie wiekowej.
Côte i wsp. określili dwa popularne modele rozwoju sportowego. Pierwszy opiera się na wczesnej specjalizacji, a drugi na urozmaicaniu treningu u dzieci.
Mali specjaliści czy wielozadaniowcy?
Ścieżka wczesnej specjalizacji skupia się przede wszystkim na wczesnym zaangażowaniu w główny sport z dużą liczbą godzin specjalistycznych, stosowanych od wczesnego dzieciństwa. Większość trenerów uważa, że do osiągnięcia wysokich wyników trzeba rozpoczynać treningi odpowiednio wcześnie. Droga ta zakłada niewielki lub całkowity brak zaangażowania w inne sporty. Podaje się tu za przykład sumę 10000 godzin, których potrzeba, by stać się ekspertem w danej dziedzinie. Założenie 10000 godzin wielokrotnie później kwestionowano i dziś nikt już raczej nie uznaje tej reguły za słuszną, jednak logiczne wydawało się, że im szybciej zaczniemy specjalistyczną pracę, tym szybciej „wypracujemy te godziny” i osiągniemy mistrzostwo. Nie do końca okazało się to prawdą.
Drugi model zakłada urozmaicanie treningu poprzez trenowanie kilku sportów naraz. Poleca on skupianie się na wszechstronnym rozwoju, zamiast koncentracji na wynikach w jednym konkretnym sporcie. Z psychologiczno-społecznego punktu widzenia wydaje się to uzasadnione. Angażowanie się w różne sporty pozwala młodym zawodnikom doświadczać różnych fizycznych, poznawczych i emocjonalnych korzyści poprzez bycie częścią wielu środowisk. Istnieje teoria, że ta ścieżka rozwoju lepiej promuje rozwój motywacji wewnętrznej, która działa jako baza dla samoregulującego się zaangażowania w sport, stając się pomocna w karierze w późniejszych latach. Istnieje ogólne założenie, że utalentowani zawodnicy osiągają więcej korzyści dzięki takim „transferom” pomiędzy różnymi dyscyplinami sportu (Williams & Ford, 2008).
Jeden z najlepszych polskich piłkarzy, Robert Lewandowski zaczynał od treningów judo u trenera Pawła Nastuli, co poprawiło jego koordynację i zwinność, niezwykle cenne w starciach z obrońcami. Z kolei rekordzista Polski na 3000 m pprz i 5000 m Bronisław Malinowski trafił na bieżnię z boiska piłkarskiego. Mistrzyni Europy na 1500 m z Amsterdamu Angelika Cichocka uprawiała jako dziecko żeglarstwo. Rekordzistka świata w rzucie młotem Anita Włodarczyk jako ośmiolatka startowała już w zawodach speedrowerowych. Christophe Lemaitre, jeden z najszybszych białych ludzi globu, trenował piłkę ręczną i rugby, zanim w wieku 15 lat odkryto jego sprinterski potencjał. Model wychowania w amerykańskich szkołach często polega na sezonowym uprawianiu przez nastoletniego zawodnika naprzemiennie – np. futbolu i sprintu…
Przykładów można by wymieniać mnóstwo, ale trenerzy często boją się zaangażowania w konkurencyjne dyscypliny. Baker i wsp. wspierają hipotezę o treningach wielu sportów utrzymując, że nauka nowych elementów rozwija wszechstronnie młodego zawodnika, a przenoszenie się pomiędzy dyscyplinami znacząco poprawia zarówno kognitywne, jak i fizyczne możliwości.
Przedwcześni emeryci i renciści
Wyniku wielu badań naukowych wskazują, że wczesna specjalizacja może prowadzić do wielu negatywnych konsekwencji dla zawodników, takich jak wypalenie i problemy zdrowotne. Law i wsp. (2007) podają, że gimnastyczki artystyczne na poziomie olimpijskim, które uczestniczyły w znacząco większej liczbie godzin treningu specjalistycznego od wczesnych lat kariery, miały większe problemy zdrowotne i wspominają czas z uczestnictwa w sporcie jako mniej przyjemny, niż ich koleżanki na podobnym poziomie, ale trenujące mniej. Badania Goulda i wsp. (1996) informują, że wczesna specjalizacja i rozwinięty trening od najmłodszych lat obniża motywację wewnętrzną, jak również prowadzi do częstszego porzucenia sportu i wypalenia wśród młodych sportowców.
Wall i Côte (2007) piszą, że hokeiści, którzy przedwcześnie zakończyli swoją karierę, szybciej rozpoczynali regularne treningi niż ci, których kariera trwała długo. Wczesna specjalizacja poprzez intensywny reżim treningowy od młodych lat dawała im też mniej radości i mogła mieć szkodliwe efekty w długofalowym rozwoju.
Z kolei Carlson podaje, że najlepsi tenisiści, którzy rozpoczęli treningi później i trenowali mniej niż ich koledzy w wieku 13-15 lat, ale zintensyfikowali swój trening dopiero po 15 roku życia, osiągali finalnie wyższy poziom.
Rozpatrując trening sportowy u dzieci kluczowe wydaje się nie tylko pytanie, jak duże obciążenia można stosować, ale również to, kiedy zaczynać specjalistyczny trening. Ćwiczenia same w sobie zawsze będą podnosiły ogólną wydolność. Żmudne wykonywanie tych samych ćwiczeń jest niestety stosowane nawet wtedy, kiedy nie są specjalnie lubiane przez dzieci. Powoduje to szybkie zniechęcenie i porzucenie sportu. Dotychczas żadne konkretne ćwiczenia ogólne nie zostały ocenione jako wysoce istotne i szczególnie warte wykonywania. Ruch będzie dobry w każdej formie, jeśli tylko będzie planowany w formie wszechstronnej, a nie na zasadzie powtarzania tego samego ćwiczenia.
Przyjmuje się, że od wieku 12 lat zawodnik stopniowo może redukować zaangażowanie w inne sporty i zaczynać skupiać się na głównej dyscyplinie, dojrzewając do specjalizacji i związanego z nią reżimu treningowego, który można wprowadzać w wieku około 16 lat.
Elita specjalizuje się później
W badaniach opublikowanych w Scandinavian Journal of Medicine & Science in Sports zebrano dane 243 sportowców na wysokim poziomie, pochodzących z Danii. Głównie byli to pływacy, kolarze, wioślarze, żeglarze i lekkoatleci. Kryterium wyboru dyscyplin miało stanowić „cgs”, czyli: „centymetry, gramy i sekundy”. Sporty określane jako „cgs” skupiają się na fizycznych możliwościach, a mają mniejsze wymagania w odniesieniu do umiejętności czysto technicznych i taktycznych.
Poziom mistrzowski osiągnęło 148 spośród badanych, a za wynik taki uznano czołową dziesiątkę na mistrzostwach świata lub igrzyskach olimpijskich lub medal mistrzostw Europy, w kategorii seniorów. Pozostałych badanych określono jako „zaplecze elity” (95 osób). Byli to zawodnicy zidentyfikowani jako potencjalni zdobywcy medali w międzynarodowych zawodach, którzy nie spełnili kryteriów kategorii elity, ale mimo to osiągnęli międzynarodowy poziom. Wyniki poszczególnych grup (stosowanych przez nich godzin specjalistycznych treningu) znajdują się na wykresie:
Zawodnicy elity, czyli mający największe sukcesy – osiągali specjalizację w późniejszym wieku i trenowali mniej w dzieciństwie. Wykazywali największą intensyfikację treningu dopiero pod koniec kategorii juniora (liczba godzin praktycznie z nakładem czasu zawodników „zaplecza”), a więcej treningów specjalistycznych nastąpiło dopiero po opuszczeniu kategorii juniora. Taka droga wydaje się optymalna, by zdobywać sportowe mistrzostwo.
Popularne powiedzenie: „najlepszy trening czyni sportowca mistrzem” można obecnie zrewidować i zamienić na: „najlepszy trening w odpowiednim czasie czyni sportowca mistrzem”. Późna specjalizacja może okazać się kluczem do wielkich sukcesów.
Źródło: K. Moesch, A.‐M. Elbe, M.‐L. T. Hauge, J. M. Wikman. Late specialization: the key to success in centimeters, grams, or seconds (cgs) sports. Scandinavian Journal of Medicine & Science in Sports, Volume21, Issue6 December 2011 Pages e282-e290 https://doi.org/10.1111/j.1600-0838.2010.01280.x
Były chodziarz, który nieustannie dokądś zmierza (wielokrotny reprezentant Polski i dwukrotny olimpijczyk – z Pekinu i Rio). Współautor biografii Henryka Szosta, Marcina Lewandowskiego i Adama Kszczota oraz książki „Trening mistrzów". Doktor nauk medycznych i nauk o zdrowiu. Pracownik Uniwersytetu Jana Długosza, a także trener lekkoatletycznych klas sportowych w IV L.O. w Częstochowie. Działa też jako sędzia i organizator imprez, nie tylko sportowych.