Bartłomiej Falkowski
Biegacz o wyczynowych aspiracjach, nauczyciel wychowania fizycznego i wielbiciel ciastek. Lubi podglądać zagranicznych biegaczy i wplatać ich metody treningowe do własnego biegania.
Pierwszy pełen tydzień w Maroku za mną. O tym jak wyglądał mikrocykl treningowy w warunkach hipoksji, jak zachowywał się mój organizm i jak biega się w Maroku przeczytacie poniżej. O tym dlaczego zdecydowałem się na taki wyjazd i jak aklimatyzowałem się przed obozem w AirZone Zamienie przeczytacie w pierwszym raporcie treningowym.
Rano | Po południu | Uwagi | |
---|---|---|---|
Poniedziałek | 22 km 4’36” | 12 km 4’26” | Pierwszy trening w części z marokańskim zawodnikiem |
Wtorek | 6,7 km 4’23” + podbiegi 12 x około 220 m (48-46”) + 6,4 km 4’32” | 12,7 km 4’41” | Podbiegi dosyć ciężko |
Środa | 3 km 4’44” + steady run 12 km 3’32” + 5 x 25’/50″ + 3,2 km po 4’41” | 10,7 km 4’40” | Bieg ciągły na słynnej, ziemnej pętli. |
Czwartek | 19,7 km 4’45” | 10,5 km 5’00” | |
Piątek | 16,2 km 4’33” | 10,2 km 4’29” | |
Sobota | 3 km 4’41” + 7 x 2000 na stadionie 3’17”7/3’16”7 p. 3:07 3’15”2/3’16”3 p. 3:02 3’15”7/3’16”3 p. 2:57 3’16”6/3’14”9 p. 3:00 3’17”0/3’14”6 p. 2:59 3’13”9/3’15”2 p/ 3:01 3’13”6/3’07”7 + 2,4 km 4’47” | Wolne | Bardzo dobre samopoczucie na treningu. |
Niedziela | 1,5 km truchtu 5’00” 50 metrów pod górkę w ramach rozgrzewki + 30 km średnio po 3’45” | Wolne | 218 metrów przewyższenia na 30 km |
Łącznie 206 kilometrów i 2162 metrów w pionie
Najważniejsze, to nie walczyłem ze sobą podczas spokojnych rozbiegań. Wszystkie lekkie treningi biegałem zgodnie z samopoczuciem. Nie przejmowałem się, że czasem było to tempo 5:00, a innym razem 4:20. Czasem ciężko wyzbyć się porównywania swoich treningów. Ważną zasadą, szczególnie w górach, jest aby nie starać się na siłę przyspieszać tylko posłuchać swojego ciała. Ja przy pierwszym takim wyjeździe uczę się tego, ale na razie wychodzi chyba całkiem dobrze.
W poniedziałek, poranne rozbieganie robiłem z Hichamem Talbi. Jest to młodszy brat Zouhariego Talbi, który w tym roku w maratońskim debiucie w Bostonie pobiegł 2:08:35 i zajął piąte miejsce. Hicham kilkukrotnie podkreślał, że jego brat wyprzedził Kipchoge. Sam jest biegaczem, który dopiero wchodzi w biegi długie. Jego rekord na 10 kilometrów to 29:32. Mimo jego wysokiego poziomu pierwszy kilometr pokonaliśmy w okolicach tempa 5’20”. Mając możliwość podglądania przez kilka dni m.in. Soufiane El Bakkaliego, mistrza świata i olimpijskiego na 3000 metrów z przeszkodami, Mohameda Redy El Aarabiego, drugiego zawodnika maratonu w Nowym Jorku w 2021 roku (PB 2:06:55), czy Othmane El Goumriego, drugiego w tym roku w maratonie w Barcelonie, gdzie ustanowił rekord Maroka 2:05:12 widać, że zawodnicy ci bardzo spokojnie biegają luźne treningi. Bez problemu mógłbym biegać z nimi rozbiegania mimo kolosalnej przepaści w poziomie sportowym. Dlatego sam też na siłę nie próbuję biegać tu szybko, a kieruję się bardziej samopoczuciem niż tempem wskazywanym przez zegarek.
Literatura mówi, że na dwukilometrowych powtórzeniach tempo na wysokości 1650 metrów będzie wolniejsze od tego na poziomie morza o jakieś 5-6 sekund (przy tempie w okolicach 3’16”). Stąd mój sobotni trening był zgody z tym co biegałem już wcześniej w trakcie treningów w Warszawie. Różnicą była przerwa. Tu starałem się trzymać trzech minut, w Warszawie biegam to na przerwie dwuminutowej. Podobnie trening 30 kilometrów tempem 3’45” odpowiada mniej więcej wysiłkowi w tempie 3’33”, czyli w tempie jakim biegam mocne trzydziestki w domu. Tu jedynie dodatkowym utrudnieniem była bardzo pofałdowana trasa, jednak to ciężko przeliczyć na ekwiwalent tempa.
Dla zainteresowanych udostępniam kalkulator tempa oparty o pracę amerykańskiego trenera dr. Thomasa „Tinmana” Schwartza.
Wbrew wielu opiniom nie odczuwam kompletnie wysokości w takim stopniu, jak czasem jest to przedstawiane. Nie mam problemów ze spaniem, nie zatyka mnie, czuję się tak jak w Warszawie. Zwyczajne mam również tętno spoczynkowe, mimo dosyć wysokich temperatur panujących w ciągu dnia. Możliwe, że dosyć szybkie i udane wejście w trening jakościowy było skutkiem czterodniowej aklimatyzacji w AirZone gdzie spałem w warunkach imitujących wysokość 2000 – 2500 metrów nad poziomem morza, czyli wyraźnie wyższą niż ta w Maroku. Wielu specjalistów mówi, że aklimatyzacja może zachodzić już po 4 – 6 dniach. Tu miałem cztery dni w AirZone plus stosunkowo spokojne trzy w Ifrane. Co ciekawe środowy bieg ciągły, mimo założenia biegania wolniej (około 3’40-45”), samoistnie wychodził w tempach, na których biegam w Warszawie na podobnym podłożu (piach, kamienie). Podobne było również tętno.
Na wysokości, w suchym klimacie, drastycznie zwiększa się zapotrzebowanie na płyny. Pamiętając o tym około 2 – 3 krotnie zwiększyłem ilość przyjmowanych płynów w ciągu doby w porównaniu z latem w Polsce. Odbywa się to w większości przy pomocy wody i izotoników, ale także tradycyjnej marokańskiej herbatki miętowej, czy dużej ilości pochłanianych owoców. W warunkach hipoksji rośnie także przemiana materii. Dodatkowo w wysokich temperaturach w trakcie wysiłku zwiększa się utlenianie węglowodanów. Aby móc przerobić odpowiednią ilość zarówno kalorii jak i płynów staram się uzupełniać obie kwestie jednocześnie. Piję soki, odżywki białkowe i izotoniki (zabrane z Polski, tu niestety nie są dostępne). Pomiędzy treningami staram się maksymalnie odpoczywać i zapominam o turystycznych aspektach Maroka. Trochę pomaga mi w tym temperatura, gdyż wychodzenie między 11, a 17 wiąże się z przebywaniem w temperaturze około 35-37 stopni w cieniu. Ten czynnik dyktuje także pory treningów. Pierwsze treningi zaczynam około godziny 7 – 7:20 gdy jest jeszcze rześko. Drugie jednostki najlepiej zaczynać około 18:30. Dwukrotnie wyszedłem o 17 i różnica w temperaturze była kolosalna.
Przede mną jeszcze dwa tygodnie w Maroku. Następnie powrót do Polski, start kontrolny w półmaratonie półtorej doby po zjeździe i następnie cztery tygodnie po powrocie start docelowy, czyli maraton w Berlinie. Już za tydzień kolejny raport z obozu w Ifrane. Wystarczył tydzień, by w prywatnych wiadomościach odezwało się do mnie kilka osób z polskiego topu rozważając obóz w tym miejscu. Jak na razie wszystko wygląda tak, że jest to bardzo dobra opcja na trening wysokościowy na każdym poziomie sportowym.