Jakiś czas temu testowaliśmy buty TNF Ultra Trail. Przypomnę tylko, że mimo ogólnie bardzo pozytywnych wrażeń można było wskazać dwie słabsze cechy tamtego modelu: po pierwsze, siateczka cholewki nie była dość wytrzymała; po drugie, ze względu na charakter bieżnika but gorzej sprawował się w trudnym, błotnistym terenie.
Druga wersja Ultra Trail ma już nową, bardziej wytrzymałą cholewkę, ale wciąż jest to but dedykowany w łatwiejszy teren. Przede mną natomiast był start w Lavaredo Ultra Trail, gdzie czekało mnie wiele kilometrów kamienistego podłoża i dość błota, by rozejrzeć się za modelem, który lepiej pasowałby do charakteru wyzwania.
W nowej kolekcji wiosna/lato 2015 pojawił się nowy but – Ultra MT, zapowiadany jako propozycja TNF na najbardziej wymagające warunki terenowe. Przez ostatnie kilka tygodni miałem okazję przetestować ten model, a ukoronowaniem testu był start w Lavaredo Ultra Trail.
Pierwsze wrażenia
Pierwsze skojarzenie jest oczywiste dla większości biegaczy trailowych – Ultra MT jest podobny do kultowego modelu Salomona – Speedcross. Nie tylko rzucający się w oczy pomarańczowy kolor podeszwy, ale również konstrukcja buta i charakter bieżnika przypominają popularne Speedcrossy. Pierwsze pytanie brzmi więc: czy to podobne buty? Zanim przejdę do szczegółowego opisu TNF, odpowiem krótko: nie bardzo. Ultra MT jest mniej pancerny, mniej amortyzowany, ma niższy profil niż Salomon.
Po wyciągnięciu z pudełka Ultra MT zwracają uwagę przede wszystkim rysunkiem podeszwy. Jaskrawy kolor budzi skojarzenia z agresywnością (albo z owocami cytrusowymi o nazwie bardzo podobnej do koloru – żenujący żart redaktora) i taki właśnie jest charakter podeszwy: pokryta w całości gumą jednego rodzaju, z głębokimi kołkami rozstawionymi dość rzadko. Od razu staje się jasne, że but ma mocno trzymać w błocie i chronić stopę przed elementami podłoża. W dotyku guma podeszwy jest twarda. Należy dodać, że materiał podeszwy to mieszanka o nazwie Megagrip od firmy Vibram.
Drugi element, który zwraca uwagę to cholewka. Wykonana jest z mocnego materiału przypominającego cordurę do szycia plecaków. Palce posiadają solidne wzmocnienie, ochronę przed kamieniami, boki wyposażone są w dodatkowe przeszycia, elementy służące wzmocnieniu konstrukcji i zwiększeniu trzymania stopy. Pięta jest wyściełana, zapiętek dość sztywny. Wszystkie te elementy potwierdzają, że but przygotowany jest z myślą o trudnych warunkach terenowych. Sznurówki są zrobione z dość sztywnego sznurka – zawiązane na zwykły, „babciny” węzeł rozwiązują się często – ja wszystkie sznurówki zawsze zawiązuję na podwójny węzeł i mam spokój.
Ultra MT są dość lekkie jak na stopień „pancerności” konstrukcji. W rozmiarze 42,5 (wkładka 27,5 cm) jeden but waży ok. 300 g.
Podeszwa jest sztywna, butów nie da się swobodnie wyginać. Żądny dalszych wrażeń założyłem buty na nogi. To chyba w tym momencie rozwiewają się skojarzenia ze Speedcrossami. Ultra MT zdają się być blisko ziemi, mają naprawdę niski profil, co potwierdziłem, spojrzawszy w specyfikację techniczną. Podeszwa nowych TNF ma grubość 17-18 mm na pięcie i 9-10 mm w śródstopiu, to naprawdę niewiele… I to czuć. Buty mają dość małą amortyzację, do tego dość twardą. Przywołuje to skojarzenia z charakterystyką butów Inov-8, szczególnie z serii X-talon i Mudclaw. Są dobrze wyprofilowane, czuje się zespolenie stopy z butem. Wszystko byłoby cacy, gdyby nie jeden feler…
A to feler, westchnął seler
Mam halluksy, przez co w niektórych butach, jeżeli szycie cholewki przy sznurowadłach wypada akurat w miejscu halluksa, odczuwam nieprzyjemny ucisk. Tak właśnie było w JEDNYM bucie z mojej pary Ultra MT. Pierwszy trening przyniósł otarcie i ból. Czułem wielką złość, bo poza tym jednym detalem miałem same pozytywne wrażenia z użytkowania (o których za chwilę). Myślałem, że buty po kilku treningach się rozejdą – jak zwykle – i problem sam zniknie. Wyjąłem wkładki, żeby zrobić więcej miejsca i wykonałem kilka kolejnych treningów. Niestety kłopot nie zniknął, zasięgnąłem więc rady na naszym wspaniałym forum, krynicy wszelkiej biegowej mądrości. Z tego miejsca serdeczne podziękowania i pozdrowienia dla kolegi o nicku embe, który doradził, by potraktować but… z młotka. Jak się dowiedziałem jest to stary, dobry sposób szewców – materiał między dwa drewniane klocki i walimy młotkiem. Pożyczyłem klocki od córeczek, wyciągnąłem młotek z pawlacza (tak się u nas mówi) i z perwersyjną przyjemnością począłem maltretować moje nowe buty.
Pomogło! Ucisk zniknął bezpowrotnie, buty natychmiast stały się po prostu bardzo wygodne. Byłem uratowany!
Wrażenia z treningów
Załóżmy, że mamy przed sobą całkowicie neutralny, nijaki but bez jakiejkolwiek charakterystyki. Jeśli będziemy chcieli zrobić z niego minimalistyczne obuwie do treningów techniki, wytniemy z niego, co się da, wycieniujemy i natniemy podeszwę dla większej elastyczności, wywalimy wszystko, co sztywne itd. Jeżeli będziemy chcieli komfortowej treningówki dla początkującego, dołożymy pianki w podeszwie, zrobimy wyściełany język i zapiętek… Kiedy buduje się but na trudne warunki, postępuje się według podobnych zasad. Błoto? Głębszy bieżnik. Kamienie? Twardsza podeszwa, grubszy otok palców. Ultra? Więcej amortyzacji. W każdym z tych elementów trzeba jednak znaleźć kompromis, żeby but nie zaczął przypominać czołgu zakładanego na nogę i nie ważył pół kilo. Ultra MT można opisać w taki sposób, jak gdyby projektanci zdążyli się zatrzymać w odpowiednim momencie i nie przesadzili w żadnym z elementów.
Wykonanie jest na tyle staranne i przemyślane, że wraz z wyściółką buta tworzy się wrażenie dużego komfortu – te buty są bardzo wygodne. Należy jednak je przymierzyć, żeby stwierdzić, czy nie są za wąskie – niektóre recenzje i komentarze osób z szerokimi stopami wskazują, że but należy raczej do kategorii wąskich. Komfort utrzymuje się nawet po wielu godzinach biegu. Nie stwierdziłem elementów, które by uciskały albo obcierały.
Jak już wspomniałem, biegając w nowych TNF czuję się blisko ziemi, but ma dość niski profil (podeszwa jest dość cienka). 8-milimetrowy drop jest mało odczuwalny. Pozwala to na szybką reakcję w przypadku ruchów stopy w stawie skokowym na boki, np. kiedy następujemy na nierówności. Amortyzacji jest niewiele i jest ona dość twarda. Pod tymi względami buty te przypominają buty minimalistyczne. Bardzo dobrze biegnie się w nich po miękkim terenie, który sam daje nieco amortyzacji.
Inaczej jest na twardym podłożu, na skałach albo w trakcie przelotów asfaltem. Ze względu na niewielką ilość amortyzacji i twardą, sztywną podeszwę bieganie jest mniej komfortowe. Ja jestem przyzwyczajony do tego rodzaju wymagań stawianych przez obuwie, ale część użytkowników, zwiedziona wyglądem buta, może na „twardym” nieco się zdziwić.
Wspomniana twardość i sztywność podeszwy z kolei przeczy „ideałom” minimalistycznym. Ultra MT mocno izoluje od podłoża, drastycznie ogranicza czucie terenu pod stopami. Dla części recenzentów stanowiło to wadę – określili but jako „bez życia”, „mało responsywny”. Ja oczekiwałem ochrony przed ostrymi kamieniami szlaków w Dolomitach i to dostałem, dlatego bez większego żalu pogodziłem się z częściową utratą czucia podłoża, które sam w większości przypadków cenię.
Obawiałem się, że buty będą bardzo słabo oddychać przez fakt, że są dość mocno zabudowane, ale nie jest źle, podobnie jak z pozbywaniem się wody, kiedy wdepniemy w kałużę, przekraczamy strumień itd. Nie ma żadnego chlupotania, wyściółka cholewki nie nasiąka zbyt mocno, but nie staje się ciężki. Nie jest super przewiewny i szybko schnący, ale daje sobie radę w upale i wilgoci.
Ultra MT oferuje bardzo dobrą ochronę przed elementami terenu. Niestraszne mu są krzaki – tkanina cholewki jest z ripstopu, bardzo wytrzymała. Po ok. 250 km nie ma absolutnie żadnych śladów zużycia materiału (ani na cholewce, ani na podeszwie). Mimo cienkiej podeszwy niestraszne są również ostre kamienie, bo guma jest twarda, sztywna i mocno izoluje, podobnie jak gumowy otok chroniący palce.
Jedną z najmocniejszych stron tego modelu jest trakcja. Przyczepność jest bardzo dobra na błocie, kołki są głębokie i dość luźno rozstawione. Podeszwa nie zakleja się i trzyma, choć w ekstremalnych warunkach, w mokrym i głębokim błocie pojawiają się poślizgi. Co ciekawe, jednocześnie Ultra MT świetnie trzyma się skały, nawet mokrej, co było dla mnie sporym zaskoczeniem. Po twardej, „plastikowej” nieco mieszance spodziewałbym się obniżonej przyczepności na mokrych kamieniach, tymczasem w takich warunkach nowe TNF sprawują się wyśmienicie. Nie ma również problemów z trzymaniem na mokrym asfalcie.
Właśnie – choć Ultra Mt nie są stworzone do biegania po asfalcie, przeloty drogą lub chodnikiem nie sprawiają dyskomfortu.
Lavaredo
Jak wspomniałem ostatecznym sprawdzianem dla TNF Ultra MT miało być 120 km w Dolomitach. Podczas Biegu Rzeźnika, przerwanego kontuzją w Cisnej, sprawowały się świetnie, na rekonesansie w Cortinie również, więc z przekonaniem użyłem ich podczas najtrudniejszego biegu w moim życiu.
Sprawdziły się bardzo dobrze. Przez ponad 20 godzin nie miałem problemów z otarciami i uwieraniem. Nawet, gdy już pojawiły się kalafiory oraz jeden jedyny pęcherz, a całe stopy były już obolałe i wrażliwe, stan nie pogarszał się mimo dalszego napierania. Mimo obaw nie miałem też żadnych problemów z przedostawaniem się drobnego materiału do wnętrza, nie musiałem ani razu wysypywać piachu i kamyczków.
Poza ostatnim, megabłotnistym i mokrym zbiegiem do Cortiny, przeoranym tysiącami butów uczestników Lavaredo i Cortina Trail nie miałem żadnych problemów z trakcją, niezależnie od podłoża. W upale doliny Travenanzes stopy nie gotowały mi się w butach. W trakcie całego biegu zdarzyło mi się kilka razy wdepnąć w głębszą kałużę/strumienie, a buty nabierały wody. Za każdym razem jednak szybko się jej pozbywały, a ja nie odczułem ani przez chwilę dyskomfortu związanego z mokrym obuwiem.
Podsumowanie
The North Face Ultra MT to buty w trudny teren, które radzą sobie bardzo dobrze z błotem, ostrymi kamieniami i innymi przyjemnościami szlaku. Są jednak wszechstronne i pozwalają biegać w łatwiejszym terenie bez uczucia, że jedzie się czołgiem ulicami miasta. Jak na stopień ochrony, który oferują są dość lekkie i mają niski profil. Co jednak istotne, mają dość niewiele amortyzacji, co w połączeniu z twardą i sztywną podeszwą może sprawić, że dla części biegaczy będzie po prostu „za twardo”. Przy dłuższych biegach taka charakterystyka nakłada również dodatkowe obciążenie na aparat ruchu, dlatego należałoby sprawdzić, czy jesteś gotowy na ten model.