Po raz pierwszy na bieganie.pl pokazujemy test butów wyścigowych z kolcami, przeznaczonych głównie do startów na bieżni. Jest to model Saucony Endorphine LD – lekkie kolce przeznaczone do biegów na długich dystansach.
Na pewno nie są to buty dla niedzielnego truchtacza – to sprzęt dla prawdziwych wyścigowców. Biegacze startujący na ulicy rzadko korzystają z podobnych modeli, dlatego tekst adresuję głównie do zawodników biegających wyścigi na tartanie. Model Endorphine LD, w odróżnieniu od Endorphine MD, jest przeznaczony typowo do dłuższych biegów na bieżni. Nie oznacza to jednak, że nie da się w nich startować w biegach średnich – zależy to już od typu zawodnika. Jak to na model z kolcami przystało, nie ma tu praktycznie mowy o amortyzacji czy stabilizacji – liczy się lekkość i szybkość.
Kupić w Polsce dobre kolce, do tego w rozsądnej cenie, nie jest łatwo. Do wyboru mamy zwykle albo bardzo drogie modele, albo mniej "wypasione" modele znanych marek – np. Asics czy Adidas, za dość niską cenę, ale często są to kolce ciężkie i toporne, do tego brzydkie. Sam biegałem w tego typu obuwiu, dlatego model Endorphine wyjąłem z pudełka z czystym zachwytem – te kolce są po prostu śliczne! Naukowcy jakiś czas temu udowodnili, że sportowcy w czerwonych koszulkach częściej wygrywają, ma to związek z naszymi dzikimi instynktami. Jeśli to samo działa w przypadku obuwia wyścigowego, to dzięki krwistoczerwonym Endorphine’om mamy już na starcie przewagę nad rywalami. Ten model tak mi się podobał, że najchętniej postawiłbym go sobie w pokoju na półce. Ale cóż, trzeba było sprofanować tę dziewiczą piękność i założyć je na trening. Co ciekawe, w pudełku producent do kompletu oprócz czarnych, założonych sznurowadeł dodał również zielone, w odcieniu identycznym jak ten fragment tuż nad podeszwą na zdjęciu.
Drugą ważną cechą Endorphine, oprócz urody, jest lekkość – to jest but niewiarygodnie wręcz lekki. Mimo długich poszukiwań znalazłem tylko jedne lżejsze kolce – dwukrotnie droższy model Nike. Jak podaje producent, Endorphine LD ważą 136 gramów przy rozmiarze 42,5. Wrażenie jest niesamowite, właściwie nie czuć ich na nogach. Moje wcześniejsze kolce były niemal dwukrotnie cięższe, typowa waga tego typu obuwia to ok. 180-200 gramów. Te kilkadziesiąt gramów różnicy naprawdę się odczuwa, warto wspomnieć, że najcięższe buty trailowe rzadko przekraczają wagę 300g, a subiektywne odczucie jest takie, jakbyśmy mieli przyczepione do stóp dwa żelazka. Niską wagę osiągnięto m.in. dzięki redukcji ilości wkrętów – w modelu LD są tylko 4, więcej, bo 6 jest w modelu MD, który ma także sztywniejszą podeszwę.
Saucony Endorphine od spodu
Byłem ciekawy, czy ta ilość wkrętów ma jakiś wpływ na komfort biegu – nie miała żadnego. Nie ma absolutnie żadnej różnicy, czy biegam w kolcach z 6, 7 czy 4 wkrętami. To, co od razu podoba się w tych kolcach, to ich wygoda. Widać tutaj różnicę w sposobie projektowania modelu MD do biegów i średnich i LD do długich. Model do biegów długich jest mięciutki, niesamowicie wygodny – przebiegłem w nich na Mistrzostwach Polski 10000m bez żadnego zadrapania, uciśnięcia czy odparzenia. Model do biegów średnich nie jest już aż tak miękki, jest sztywniejszy, bardziej dynamiczny.
Endorphine wydawał mi się modelem delikatnym – naprawdę bałbym się biegać w tych kolcach w terenie, byłoby mi szkoda barwnego i delikatnie wyglądającego materiału. Ale jeśli chodzi o biegi na bieżni, to naprawdę ciężko się do czegokolwiek przyczepić. Boję się jedynie, że w związku z atrakcyjnym wyglądem, wygodą i ceną niedługo bieżnie zaroją się od Endorphine’ów i moje czerwone jak cegła kolce nie będą się wyróżniać z tłumu im podobnych. Bo – uwaga – i to jest najciekawsza wiadomość, ten model kosztuje… 260zł! Słownie: dwieście sześćdziesiąt złotych, czyli praktycznie tyle samo, ile kilka lat temu zapłaciłem za ciężki i brzydki stary model Asicsa, wtedy najtańszego na polskim rynku kolca do biegów długich. Topowe modele Nike, którym Saucony absolutnie nie ustępuje, są najczęściej dwukrotnie droższe.
Aż mi głupio, że tak się zachwycam, zastanówmy się więc, komu te kolce mogą nie pasować? W czasach, kiedy koncentrowałem się na biegu na 800m, nie lubiłem kolców zbyt miękkich, takich "kapci". Lubiłem mieć pod stopą twardą, elastyczną podeszwę, dającą mocne "kopnięcie", wymagającą wysiłku, żeby ją wygiąć, ale oddającą energię z mocą. Otóż Saucony Endorphine LD, w których biegam, to trochę takie "kapcie" – są mięciutkie, wygodne, ale nie są tak dynamiczne jak typowe kolce do biegów średnich. To oznacza, że przyspieszenie uzyskuje się w nich dzięki gęstemu, mocnemu rytmowi biegu, a nie samemu dynamicznemu wybiciu ze stopy. Ktoś, kto lubi twarde modele, może więc nie być zadowolony z Endorhine. Osobiście wymieniłem też wkręty – jakoś nie lubię tych "choinek", które widać na zdjęciu, lubię mieć pod nogą ostre jak brzytwa, klasyczne wkręty.