Redakcja Bieganie.pl
Opis zewnętrzny
Forerunner 405 na pierwszy rzut oka prezentuje się zarazem: nowocześnie, prosto, elegancko i sportowo.
Widać, że został wykonany z myślą o wielu odbiorcach. Bardzo szeroki, długi i wygodny pasek, świetnie dopasowuje się do anatomicznych kształtów kończyny górnej, nawet mocno wychudzona treningiem ręka chętnie poczuje to urządzenie na sobie. Na nadgarstku trzyma się bardzo dobrze, co było małą wadą jego starszego brata, modelu 305, w którym pasek był za wąski. Nowy Forerunner jest przede wszystkim mniejszy i dużo lżejszy od poprzedniego modelu. Dwa boczne przyciski działają miękko i nie ma problemów często spotykanych w Polarach, gdzie przyciski działały według sobie tylko znanej zasady. W
porównaniu z 305, gdzie gumowe boczne przyciski działały dosyć ciężko, tu ten problem nie ma racji bytu. Nowinką jest dotykowa tarcza, która na początku trochę mnie drażniła, gdyż przy byle dotknięciu coś się zmieniało. Zbawienne po kilkudziesięciu minutach zabawy okazało się przeczytanie instrukcji, w której wyczytałem, że tarczę, na szczęście, można w prosty sposób zablokować. Dzięki możliwości ustawienia czułości dotyku tarczy działa ona bez problemu, gdy dotykamy ją mając na rękach rękawiczkę lub mokrą czy zabłoconą dłonią.
Wyświetlacz
Zmniejszenie rozmiarów urządzenia odbiło się cieniem na wyświetlaczu, który również uległ modyfikacji. W najważniejszej z opcji, a mianowicie treningu, wyświetlane są tylko 3 pola danych: jedno duże w górnej linii i 2 mniejsze pod spodem. Jest to minus tego zegarka w porównaniu z modelem 305, gdzie była możliwość ustawienia aż 4 dużych i bardzo przejrzystych pól.
Podobnie jak w 305 pola te możemy dowolnie modyfikować. Do wyboru mamy naprawdę szeroką gamę opcji. Dodatkowo dla tych, którym nie wystarczą 3 pola można tak jak w poprzednim modelu ustawić 3 różne pulpity treningowe, które po uprzednim ustawieniu automatycznego przewijania, zmieniają się z wybraną przez ciebie prędkością pomiędzy ustawionymi pulpitami. Wyświetlacz jest bardzo przejrzysty, ale jeżeli ktoś miałby zastrzeżenia, jest oczywiście możliwość zmieniania kontrastu. Podświetlenie w porównaniu z modelem 305 jest również zmienione, tym razem mamy fioletowy iluminator, który może świecić tak jasno, że bez problemu mógłby w nocy służyć za latarkę czołową.
Pomiar tętna
Pomiar tętna działa idealnie, a pasek na klatkę jest wyposażony w kodowaną transmisje danych, dzięki czemu nie będzie zakłóceń, kiedy w pobliżu znajdzie się ktoś z innym pulsometrem. Pasek jest gumowy i w miarę wygodny. Bateria w pasku jest wymienna, więc nie trzeba się martwić, że po jej wyczerpaniu będziemy musieli kupować nowy pasek.
GPS
Opcja GPS działa podobnie jak w 305, dokładność jest bardzo dobra, jeżeli nie ruszamy ręką zegarek nawet w kilka sekund potrafi złapać sygnał. Urządzeni nie traci sygnału w lesie i między wysokimi budynkami lub kiedy niebo jest bardzo zachmurzone albo gdy jest ulewa. Niestety, w porównaniu z 305 zabrakło opcji uproszczonej mapy trasy. Pozostał jedynie kompas.
Bateria
Wadą niestety jest bateria, której nie możemy wymienić, ale nie jest to do końca pewne, gdyż w przeciwieństwie do 305, ten model można rozkręcić, ale jeszcze nie wykonywałem operacji dogłębnego sprawdzania wnętrza i nie wiem, jaka bateria jest tam użyta, być może będzie dało się ją wymienić. W pełni naładowana bateria, jeżeli nie używamy opcji treningu i GPS potrafi wytrzymać 2 tygodnie jako zegarek. Jeżeli natomiast trenujemy codziennie, to wystarczy jej maksymalnie na 5-7 dni. Forerunnera 405 nie da się wyłączyć, możliwa jest jedynie opcja restartu, jeżeli urządzenie by się zawiesiło. Być może producenci pokuszą się o jakiś update oprogramowania wewnętrznego, które spowoduje możliwość wyłączenia 405.
Transmisja danych
Dodatki
Do 405 możemy także dokupić 2 dodatki. Foot Pod służący do obliczania dystansu, kiedy stracimy sygnał z GPS lub wykonujemy trening na hali. Jest to według mnie urządzenie zbędne, gdyż używając przez ostatnie 2 lata Forerunnera 305 tylko raz zdarzyło mi się, że urządzenie zgubiło sygnał, a było to podczas śnieżycy. Drugie urządzenia GSC 10 to dodatek dla kolarzy, który oblicza prędkość i rytm (tzw. kadencje) pedałowania.
Oprogramowanie
W przeciwieństwie do modelu 305, gdzie w zestawie dostawaliśmy płytkę z oprogramowaniem, w 405 cały software obsługujący urządzenie pobieramy ze strony internetowej Garmina. Do pobrania mamy sterowniki do bezprzewodowego interfejsu USB, program do update-u wewnetrznego oprogramowania zegarka, oraz program training center do odczytu danych z urządzenia. Niestety, wciąż dużym minusem Garmina jest bardzo proste i ubogie oprogramowanie, które w porównaniu z niekomercyjnym softem SportTracks czy dedykowanym pulsometrom Polar program Polar Performance (nie mylić z polskim producentem pralek!) wypada naprawdę blado. Wracając do Trainig Center, to w porówaniu z poprzednią wersją, w najnowszej dodana została, podobnie jak w programie SportTracks, możliwość przeglądania trasy treningu w programie Google Earth, dzięki czemu mamy dokładny odczyt danych bez kupowania drogich map do urządzeń GPS. Oto kilka zrzutów ekranu z programu training center.
Po testach nowego Forerunnera, można śmiało stwierdzić, że mimo kilku wad jest to najlepszy dostępny zegarek dla biegaczy. Jedynym, który mogłoby stanąć do walki z najnowszym cackiem ze stajni Garmina, może być jego
poprzednik, toporny Forerunner 305, a konkurencyjne urządzenia z podobnej
półki cenowej zostają daleko z tyłu jak przeciwnicy Bolta na olimpiadzie w Pekinie.
Cena: od 999-1200zł sprzedawany w dwóch wersjach z paskiem do pulsometru i bez. Dostępny w kolorze czarnym
Sprzęt do testów dostarczyła firma ENTRE.pl |