Redakcja Bieganie.pl
I to okazuje się, że światowa pierwsza liga. Trudno w to uwierzyć, że właśnie tutaj, na tej wymarłej ulicy usytuowany jest prawdopodobnie jeden z najbardziej niezwykłych serwisów dla biegaczy na świecie?
Rano sklep jeszcze nie czynny. Wchodzimy od zaplecza. Tam praca już wre. Wszystko wygląda jak trochę nietypowy warsztat szewski. Na ścianach półki z tysiącami półproduktów do wkładek, podeszw. Przechodzę w stronę sklepu. Spory. Główne pomieszczenie oceniam na wymiary 25×15. Na ścianach, na stojakach pełno różnego rodzaju kurtek, koszulek, bluz, akcesoriów, kilkunastometrowa bieżnia pod ścianą ale…nie ma tutaj butów. Stoją ze dwie pary do dekoracji – ale nie ma najmniejszej półki z butami!!! Spodziewałbym się całej wielkiej ściany butów – a tu nic, absolutnie nic. To najbardziej niezwykły sklep. Sklep w którym nie można po prostu kupić butów. Ale to tylko początek rożnych niezwykłości. Sprawca stoi ze mną lekko przygarbiony i milcząco czeka na pytania.
Jean Pierre Wilsens. Ale wszyscy nazywają go Jempi. Kiedyś biegał. Ale nawracająca kontuzja ścięgna achillesa sprawiła, że przestał myśleć o uprawianiu biegania w kategoriach zawodowych. Z czegoś musiał się utrzymywać. Studiował elektronikę na Politechnice, znał się na reperowaniu telewizorów i w 1980 roku otworzył zakład naprawczy.
Jednak jego zainteresowanie bieganiem, biomechaniką, podiatrią, butami i ich projektowaniem sprawiło, że chciał robić coś jeszcze, coś dla biegania. Coś dla biegaczy, co pomagałoby im minimalizować ryzyko kontuzji. Dlatego w jednej części działał serwis naprawy telewizorów a w drugiej części serwis dla biegaczy.
Rok 2010, 30 lat później Jempi jest producentem systemu footscan, najbardziej zaawansowanego technologicznie i dokładnego systemu do analizy biegu i chodu używanego nie tylko w sporcie ale i w szpitalach, w wojsku a nawet co ciekawe – na farmach. Przez dwadzieścia lat współtworzył rozwiązania dla biegowych butów adidasa. Dziś stoi za rosnącą potęgą z dalekiego wschodu, chińskim koncernem Li Ning, na razie tylko lokalnym gigantem produkującym sprzęt sportowy, który jednak już teraz ma większą sprzedaż niż uwielbiany przez Chińczyków Nike. Jaka była jego droga?
Jempi zaczął od tego, że chciał doradzać biegaczom jak wybrać właściwe buty. Początek lat osiemdziesiątych, to czas, w którym pojawiły się pierwsze „wynalazki” mające zapobiegać nadmiernej pronacji czy chronić przed efektami zbyt mocnej supinacji. Jempi zaczął od filmowania biegaczy aby być pewnym jak każdy but zachowuje się w ruchu.
Wstrzelił się we właściwy czas. Potrzeba analizy kroku biegowego stawała się sprawą niezwykle pożądaną, do biegania zaczynały się garnąć nowe rzesze biegowych mas.
Już w rok po otwarciu serwisu telewizyjnego Jempi przemianował sklep na Runners Service (serwis dla biegaczy). Telewizory zniknęły a pojawiły się fotokopiarki przystosowane do badania statycznego obrazu stóp.
Jednak statyczne sposoby oceny przyczyn kontuzji, były wg Jempiego nie
wystarczająco wiarygodne. Dynamiczne systemy do analizy biomechaniki
były w tamtym czasie bardzo drogie. W 1984 roku Jempi, dzięki
interdyscyplinarnej wiedzy jaką posiadał – elektronice, podiatrii
wyprodukował pierwszy skaner PODO Scan, który składał się z 1000
sensorów i mógł pracować z częstotliwością 100 Hz.
Jempi szybko stwierdził, że ze względu na duże różnice wśród biegaczy, nawet pomiędzy dwiema kończynami tego samego biegacza konieczne jest zaangażowanie się w wytwarzanie wkładek wg indywidualnych potrzeb. Postanowił się kształcić w tym kierunku, ukończył kurs dla techników fizjoterapeutów i podyplomowe studia dla sportowych podiatrów w Holandii.
Od 1985 roku był już konsultantem ds butów w Adidasie. To między innymi ze współpracy z Jempi zostały stworzone flagowe modele Adidasa końca lat osiemdziesiątych, np Adidas ZX 930 z elementem w podeszwie z visco PU (polyuretanu), który inaczej niż pozostała część podeszwy absorbował pierwsze uderzenie przez co zmniejszał stopień pronacji..
Powstało wtedy wiele badań, w które angażował się Jempi i które dziś są na całym świecie bazą do dla doradztwa w kwestii właściwego obuwia. Choćby to poniżej, pokazujące jak ścierają się podeszwy butów w populacji biegaczy co w różnych odmianach jest dziś stosowane jako jeden z podstawowych sposobów oceny tego w jaki sposób biegamy.
W 1986 roku Adidas i Runners Service opracowały statystykę, która może być nieco dyskusyjna.
Otóż wyszło im, że około 30% kontuzji wynika z niewłaściwego przygotowania fizycznego (np niewłaściwy program treningowy 12%, zbyt szybki wzrost kilometrażu 9%) a około 70% kontuzji z różnych kwestii związanych z butami (w tym 44% ze źle dobranych butów, 17% z butów złej jakości, 11% zbyt zużytych butów).
Będę się starał upewnić, czy badania jakie wtedy wykonali nie były jakoś skrzywione przez coś co być może chcieli udowodnić. Być może pogląd Jempiego w tym temacie ewoluował od 1986 roku i przedstawię czytelnikom jego dzisiejszą wizję w wywiadzie. A być może jest to jednak bezdyskusyjnie naukowo dowiedzione i statystycznie prawdziwe na dużej populacji biegaczy? Zobaczymy.
9:30 – sklep się otwiera. Ale komu przyjdzie do głowy pojawić się na tej pustyni? Wydawało by się, że chcąc zwabić do siebie klientów sklep powinien być położony gdzieś w Centrum miasta, choćby tak dużego jak położona nieopodal Antwerpia.
Staję na bieżni, Jempi za monitorami. Można powiedzieć, że po raz pierwszy będę miał robione badanie systemem footscan „po bożemu”. Pisałem już o tym kilka razy, że footscan jakiego okazyjnie używa adidas w swoich sklepach w Polsce jest używany niewłaściwie. Po przemyśleniach nie winię tutaj nikogo specjalnie. Po prostu trudno jest wykonać ten test w warunkach zwykłego sklepu, którego głównym celem jest maksymalizowanie sprzedaży a nie satysfakcji badanych. Aby foootscan właściwie przeanalizował nasz biegowy krok muszą być wypełnione cztery czynniki:
– musimy mieć odpowiednio długi nabieg aby wbiec na skaner naszą normalną biegową prędkością – w Beveren bieżnia ma 20 metrów – jaki sklep może sobie pozwolić na wydzielenie takiego obszaru ?
– footscan musi być odpowiednio długi aby biegacz nie musiał sztucznie skracać lub wydłużać kroku chcąc w niego trafić – ten w Polsce ma 50 cm a w Beveren 2 m, pewnie wystarczyłby 1 metr
– nabieg musi być wyłożony jakimś miękkim materiałem aby biegacz nie bał się uderzać pięta jeśli taki jest jego naturalny styl – chyba jednak po dyskusji na naszym forum adidas zaczął wykładać w Polsce przed skanerem piankową matę, w Beveren jest to długa powierzchnia z czegoś co wygląda jak korek
– konieczne jest wykonanie wielu prób – w Beveren miałem wykonanych przynajmniej osiem z których potem analiza była uśredniana
W 1994 roku zapotrzebowanie na taki skaner zgłosił Robert Louis Dreyfus, ówczesny szef Adidas’a. Najpierw wybrano wprawdzie Tekscan, do dziś chyba jednego z głównych konkurentów na rynku dla RSScan ale szybko okazał się zbyt mało wydajny dla badania biegaczy (łamał się). Dlatego do stworzenia nowego skanera zabrał się Jempi wraz z firmą dziś znaną jako Timetronics, dziś będącą własnością Jempiego (zajmującą się międzyinnymi pomiarami czasów na zawodach). Już w 1995 roku nowy, jeszcze tylko 50 cm skaner został zaprezentowany na dorocznych targach ISPO w Monachium.
Zaczęło się pojawiać zapotrzebowanie na skaner z różnych pozasportowych terenów – zwłaszcza z sektoru zdrowia, gdzie okazywał się pomocny przy badaniu pacjentów cierpiących na biomechaniczne dysfunkcje w trakcie chodu.
Od tamtych czasów zakres produktów oferowanych przez firmę Jempiego, znacznie się poszerzył. Od 2 metrowego footscana po system sensorycznych wkładek do butów pracujących z częstotliwością 500 Hz aż po system markerów potrafiących szczegółowo przeanalizować obraz ruchu w trzech wymiarach.
Najnowsze modele Foootscana pracują z częstotliwością 500 Hz (czyli przekazują 500 obrazów na sekundę). Każdy obraz pokazuje rozkład nacisków stopy na sensory umieszczone w gęstej siatce (4 sensory na cm2). Każdy Footscan dostarczany jest ze specjalistycznym analitycznym oprogramowaniem. W rękach doświadczonego analityka jest to narzędzie dające olbrzymią wiedzę o biomechanice biegacza. Jesteśmy w stanie dowiedzieć się dokładnie jak zachowuje się każda stopa, jak następuje pierwszy kontakt, jak rozkładają się siły na kości stopy i jak długo każda kość bierze udział w procesie przetaczania. Wiele informacji dostarcza analiza zachowania się ścieżki środka ciężkości. Jej odchylenie na zewnątrz lub do wewnątrz na dowolnym etapie przetaczania pokazuje nie tylko stopień pronacji czy supinacji ale jest w stanie wykryć ryzyka wystąpienia kontuzji np kolana. Z odczytów jakie zrobiono na biegaczach o niskiej kontuzyjności opracowano schematy "idealnego" kroku biegowego, które służą przy doborze właściwego buta lub wkładki. Spektrum możliwości jakie daje Footscan jest tak olbrzymie i ciekawe, że zasługuje on na potraktowanie w zupełnie oddzielnym artykule.
Na bazie Footscana zaczęło powstawać na całym świecie sporo różnych naukowych opracowań na temat biomechaniki. Footscan doczekał się zastosowań w różnych, nawet dosyć zaskakujących miejscach. Na przykład w stadninach koni wyścigowych. Schemat stawiania kopyt u zwierząt przechodzących przez skaner jest analizowany i jeśli są jakieś odchylenia od normy dla danego konia, dla weterynarza jest to sygnał o prawdopodobnej chorobie lub kontuzji zwierzęcia.
Fama Jempiego wyszła daleko poza Belgię. Od wielu już lat stale współpracuje z Paulą Radcliffe, która dwa razy do roku przyjeżdża do Beveren aby Jempie mógł dobrać jej wkładki i sprawdzić, czy model jej stopy jaki posiadają nie uległ zmianom. Na bazie tego modelu Nike produkuje dla Pauli buty.
Jempie jest także szefem lokalnego klubu lekkoatletycznego. Regularnie raz w tygodniu prowadzą zajęcia dla wszystkich chętnych chcących nauczyć się biegania. Także w tym celu wokół stadionu, którego klub jest właścicielem wiedzie „fińska bieżnia” – czyli Finnish Track. Wiecie co to takiego? Kiedyś czytałem o tym w książce Zbigniewa Zaremby ale po raz pierwszy w życiu zobaczyłem to na własne oczy. To absolutnie niesamowita sprawa. Chyba 3 metrowej szerokości trasa krosowa przykryta równo trocinami. Biegnie się po tym jak po miękkim mchu, uczucie fantastyczne. Pętla ma długość 5 km.
Jest popołudnie. W sklepie zaczynają pojawiać się jednak ludzie. Mało tego. Tworzy się kolejka. Obsługa jednego klienta trwa. Wiecie jak tutaj można kupić buty? Wchodzisz, mówisz że chcesz kupić buty. Jeśli Cię nie znają musisz poddać się analizie, która trwa przynajmniej 20 minut. W szczególnie nietypowych przypadkach badane są dodatkowe elementy. Kiedy już jesteś przebadany obsługujący Cię pracownik zostawia Cię na kilka minut i idzie do magazynu. W magazynie znajduje się kilkadziesiąt tysięcy pudełek z butami. Pracownik wybiera tych kilka, które będą dla Ciebie właściwe i wraca do sklepu. Następuje mierzenie i kolejne pomiary na Footscanie. Może się okazać, że wymagasz specjalnych wkładek.
Być może trzeba będzie zeskanować Twoją stopę w podiatrycznym skanerze 3D (takim samym z jaki jest składnikiem systemu Asicsa FOOT iD). W sklepie jest też specjalne urządzenie skanujące kręgosłup i cały kościec pozwalające ocenić ewentualne niedopasowanie długości kończyn, co w przypadku dużej różnicy powoduje konieczność produkcji specjalnych wkładek. Jest wiele różnych urządzeń pozwalających pracującym tam ludziom ocenić problem i zaprojektować właściwe wkładki. Dzięki jednemu z nich dowiedziałem się na przykład, że mam mniejszy niż Paula Radcliffe dysbalans mięśni kończyn dolnych.
Wkładki przygotowane do złożenia wg indywidualnych recept
Rzeczy, które pracownicy Jempiego wyprawiają z butami biegowymi są naprawdę zdumiewające. Dysponują na przykład maszyną, która potrafi rozkleić but na części pierwsze i skleić go ponownie po to tylko aby wkleić w podeszwę jakiś element, który wg nich wpłynie pozytywnie na jego charakterystykę (w relacji do potrzeb danego biegacza, np podwyższy nieco but biegacza o nierównej długości kończyn). Potrafią dokleić w pięcie kawałek podeszwy, która z jakichś powodów starła się nienaturalnie szybko choć but był całkiem nowy. Wykonują wiele różnych przeróbek i serwisu typowego dla klasycznego warsztatu szewskiego. Wydawało by się, że bogaci Belgowie kupią raczej nowy but niż będą bawili się w dorabianie kawałka pięty. A jednak nie i popyt na tego typu usługi jest, półka butów, które zostały już naprawione lub czekają na swój moment jest całkiem pokaźna. Cena za usługę to w zależności od wagi problemu waha się od kilku do kilkunastu Euro.
To co było dla mnie najciekawsze to to, że każdy but (to znaczy każdy model) jest przez ekipę Jempiego badany. Rozklejany lub krojony a potem odpowiednio klasyfikowany. Podobno często zdarza się, że but z kolejnej wersji prezentuje całkiem inną charakterystykę niż jego poprzednik. Zdarza się to podobno nawet w ramach jednej serii jednak Jempie twierdzi ,że jakość produkcji danego producenta polega między innymi na tym, że jego buty są powtarzalne, podobne w ramach jednego modelu. Jeśli nie trzymają tego podstawowego warunku nie zgadza się na przyjęcie ich do sklepu.
Od kilku lat Jempi współpracuje z Chińczykami. Zaczęło się od badań biomechaniki chińskich zawodników a skończyło na współpracy przy projektowaniu butów i współtworzeniu potęgi giganta, który wg Jempiego już niedługo może zagrozić światowej supremacji Nike (widziałem np buty Eleny Isinbayewej). Chińczycy trochę faulują. Logotyp firmy Li Ning bez wątpliwości nawiązuje do logotypu Nike. Podobno ma być niedługo zmieniony.
Jempie – to jednocześnie historia biegania. Znał Lydiarda, Adiego Dasslera. Po zakończeniu swojej zawodniczej kariery biegał nadal na niezłym, już amatorskim poziomie (życiówka w maratonie chyba około 2:22). Od lat jeździ na targi przedmaratońskie. Opowiadał mi jak w latach dziewięćdziesiątych zdarzyło mu się być co tydzień na trzech Expo przed maratońskich. Mimo, że ani razu nie planował startu decydował się w końcu biec „just for fun” lub z kimś dla towarzystwa i za każdym razem przybiegał na metę w okolicach czasu 2:45. Postaram się spisać rozmowę z nim bo była naprawdę ciekawa. A więc do przeczytania.
PS – W tym artykule znalazło by się jeszcze wiele ciekawych zdjęć – np wygląd przerabianych butów biegowych, wygląd sklepu, stadion, stanowiska produkcyjne footscana – ale przez złośliwość przedmiotów martwych straciłem większość zdjęć jakie tam zrobiłem.