Hoka One One kończy w tym roku 11 lat. Przez ten krótki czas dość bezkompromisowa, jeśli chodzi o design, francusko-amerykańska firma dorobiła się kilku ciekawych modeli. Kojarzona jest z obuwiem w teren (w końcu jej założyciele wywodzą się z Salomona), które wyróżnia się na tle konkurencji nad wyraz grubą, przynajmniej na pierwszy rzut oka, podeszwą. Brand zyskał miano propagatora maksymalizmu dzięki kombinacji cech zwiększających amortyzację i zawieszających stopę wysoko nad podłożem. Trail był z początku jego polem zainteresowań, jednak jest w ofercie również kilka, poprawianych z sezonu na sezon, produktów na ulicę. Firma włączyła się ponadto, za sprawą Hoka Carbon X wyposażonego w karbonową płytkę – w światowy wyścig zbrojeń producentów butów startowych.
Włodarze Hoka One One przez kolejne sezony systematycznie poszerzali swój asortyment, obejmując też działaniami sponsorskimi coraz bardziej znanych długodystansowców i ultrasów. W produktach Hoka One One biega aktualna mistrzyni USA, zwyciężczyni maratońskich „trialsów” Aliphine Chepkerker Tuliamuk. Z marką kojarzony jest jeden z najlepszych ultrasów świata Jim Walmsley (poza nim np. Ludovic Pommeret i Thibaut Garrivier). Reklamuje ją również duża grupa europejskich triatlonistów.
Wspominaliśmy, że w ofercie producenta mamy modele aktualizowane co sezon. Jednym z nich jest Clifton 7. Jego poprzednik zdobył w 2014 roku uznanie użytkowników i miesięcznika Runner’s World. Już wtedy chwalono but za zaskakująco niską wagę (wtedy 218 gramów dla męskiego rozmiaru 42,5) oraz gigantyczną amortyzację. Czy cechy Cliftona zachowano w jego siódmej odsłonie? Czy pisane jest mu katalogowe – asfaltowe, codzienne przeznaczenie?
Ciężkie wrażenie, lekkie odczucia
Do testów przystąpiliśmy z rezerwą. Mamy na liczniku wspólnie ponad 100 tysięcy kilometrów, kilkadziesiąt modeli butów w szafie, trudno nas zaskoczyć czymś innowacyjnym. Szósty przedstawiciel serii był, z tego co sprawdziliśmy, dobrze oceniany i za sprawą swojej niskiej wagi, i amortyzacji, ale również dynamiki. To czyniłoby z niego mieszankę doskonałą. Jak wypadł jego następca?
Model nr 7 opisywany jest przez producenta jako „perfekcyjna kombinacja miękkości i lekkości”, czyli dwóch kluczowych dla typowego treningowca cech. Jednak dla osób przyzwyczajonych do minimalistycznego trendu w butach biegowych, każdy kontakt wzrokowy z Hoka One One będzie… ciężki do zniesienia. W Cliftonie siódmym również nam rzuciła się w oczy gruba podeszwa zewnętrzna. Ani mniejsze wymiary modelu damskiego ani wysmuklająca linia biegnąca na granicy podeszwy i cholewki – nie odchudziły pierwszego wrażenia. Dopiero wzięcie buta do ręki zmieniło optykę użytkownika. Mamy do czynienia z butem ultralekkim. Standardowy model męski to 247 gramów, damski waży 201 gramów. Kuba miał do dyspozycji but czarny, Magda mglisto-różowy.
Stopa wchodzi głęboko w cholewkę. Pomimo ukształtowania podeszwy, mającego sprzyjać płynnemu przetaczaniu stopy (Meta-Rocker), nie czuliśmy, zarówno w trakcie marszu, a tym bardziej na szybkim biegu, by but szczególnie mobilizował nas do obciążania przodostopia. Może dlatego, że ma zaledwie 5-milimetrowy drop (różnica wysokości pięta-palce).
Początkowa wygoda
Clifton jest wygodny, wnętrzem, które można określić, jako przytulne. Pod stopą miękko (czego mogą nie odczuć osoby ultra lekkie), w cholewce pluszowo. Można ruszać swobodnie palcami, mimo tego, że nie testowaliśmy wersji WIDE (szerokiej, którą można znaleźć w sprzedaży). Podwyższony mięciutki zapiętek ma w teorii ułatwiać wciąganie buta na piętę leniwym lub mniej rozciągniętym – początkowo traktowaliśmy to rozwiązanie sceptycznie, ale faktycznie ułatwiło nam nieco życie. Poza tym może stanowić niezłe zabezpieczenie dla tych, którzy cierpią na problemy z wrażliwymi Achillesami.
Szeroki profil w obrębie śródstopia wymaga mocniejszego sznurowania, szczególnie w wypadku wąskiej damskiej stópki. Jednak, poczynając od palców, systematyczne ściąganie sznurówek pomaga przytulić Cliftona ściśle do stopy. Nie czuć wówczas żadnych nierówności cholewki, ani też minimalnie zintegrowanego z nią języka. Raz zaciśnięte sznurówki trudno nam było rozluźnić, co może być jakąś drobną niedogodnością przy zdejmowaniu.
Jak jest z wytrzymałością buta? Trudno powiedzieć, choć pokusimy się o pierwsze prognozy. Tradycyjna pianka EVA nie słynie z odporności na zbijanie, ta użyta w podeszwie w wersji skondensowanej jest nieco bardziej twarda. Wydaje się jednak, że model męski po około 100 kilometrach zaczyna się już lekko zbijać (waga testera to 65 kg). Obszar białej pianki pod piętą w kobiecej wersji, po mniej więcej 50 km wygląda na nietknięty.
To, co również na dłuższą metę trzeba by sprawdzić, to ścieralność wypustek bieżnika. Płaskie wysepki na pięcie i śródstopiu pokryte są czarnym obiciem z gumy węglowej. Dość cienkim – by nie podwyższać wagi modelu, ale czy wystarczająco cienkim – by przetrwać kilkaset kilometrów asfaltowych eskapad?
Bez „depnięcia”
But kierowany jest do osób z tzw. uniwersalną budową stopy (neutralną). Oferuje wyraźnie odczuwalną amortyzację, nie daje jednak wiele wsparcia. To nie zarzut, ale może mieć znaczenie przy pokonywaniu dłuższych dystansów przez osoby mające tendencję do nadpronacji. U Kuby pod koniec 23-kilometrowego rozbiegania w urozmaiconym terenie ten brak wsparcia miał już znaczenie, szczególnie pod prawą, niedawno zwichniętą kostką.
Czy Clifton 7 jest dynamiczny? Nie bardzo to odczuliśmy. Zarówno szybkie setki na tartanie, jak i stosunkowo długi bieg w tempie progowym – okazały się wydarzeniami bez echa. Może byliśmy w słabej formie, ale po 15 minutach szybszego biegu w pofałdowanym terenie mieliśmy wrażenie, jakby but już tylko pochłaniał zaangażowaną energię. Jego miękkość stała się… zbyt miękka, choć początek nastrajał pozytywnie, jak to się dzieje w przypadku butów wagi lekkiej. Dodatkowo na dłuższych wybieganiach nie odczuliśmy, by łatwiej było przetaczać stopę i wybijać się bardziej dynamicznie z palców. Może winny temu jest wspomniany już płaski profil podeszwy zewnętrznej i brak jej wyraźnego podziału piętę, śródstopie i palce.
But na miejskich chodnikach i leśnych łatwych ścieżkach się nie ślizgał. Szybszy bieg wczesnym rankiem z przymrozkiem na nawierzchni – był jednak nie do końca stabilny. W warunkach terenowych ziemia i drobne kamyki wciskały się pomiędzy wysepki bieżnika, więc można spodziewać się, że na błocie i śniegu może być jeszcze trudniej ze zginaniem podeszwy zewnętrznej i jej czystością.
Podsumowanie: Niedaleki lot pierwszą klasą
Clifton 7 po krótkim, kilkunastodniowym teście można ocenić jako nad wyraz wygodny i zaskakująco lekki but do codziennych treningów na twardych nawierzchniach. Maoryski rodowód nazwy brandu Hoka One One odsyła do tłumaczenia „lot ponad ziemią” – i w wypadku tego modelu mogliśmy faktycznie posmakować latania, głównie wybierając destynacje lokalne i dobre warunki pogodowe. But zachowywał się świetnie na umiarkowanie trudnych nawierzchniach, czuć jednak było, że większe nierówności terenu czy śliskie podłoże będą już utrudniały stabilne poruszanie się w bucie wagi piórkowej.
Miękkie wnętrze zachęca do spokojnych biegów i wraz z pochłaniającą wstrząsy podeszwą ma za zadanie maksymalizować ochronę przed przeciążeniami. Dalsze testy pokażą, na ile tej ochrony starczy. Na pewno mamy do czynienia z butem bezpiecznym, również dla początkujących i średniozaawansowanych biegaczy o nieco większej masie. Nie wygląda jednak na to, by siódma odsłona modelu mogła być propozycją na szybsze przeloty, szczególnie w wypadku lżejszych jednostek nośnych… Mimo tego, że model nie jest tak wszechstronny, jak opisuje go producent, na pewno stanowi świetną propozycję dla ceniących lekką wygodę miejskich długodystansowców.
Zapraszamy również do wysłuchania recenzji w formie audio:
Hoka One One Clifton 7 jest dostępny na e-obuwie.pl w 5 wersjach kolorystycznych w cenie 599 zł. Charakterystyczny listek w katalogowym opisie informuje, że do produkcji buta użyto wyłącznie tworzyw i substancji sztucznych lub naturalnych pochodzenia roślinnego.
Pisząc coś o sobie zwykle popada w przesadę. Medalista mistrzostw Polski w biegach długich, specjalizujący się przez lata w biegu na 3000 m z przeszkodami, obecnie próbuje swoich sił w biegach ulicznych i ultra. Absolwent MISH oraz WDiNP UW, dziennikarz piszący, spiker, trener biegaczy i współtwórca Tatra Running.