14 stycznia 2014 Redakcja Bieganie.pl Sprzęt

Garmin Forerunner 620 v. 2.30 – recenzja



Ten test powstawał w bólach, bo zdanie testera na temat zegarka zmieniało się w jego trakcie kilka razy. Bazuję w nim na wersji oprogramowania zegarka 2.30, choć akurat w tym momencie Garmin zmienia coś co dotyczy właśnie samego GPS, który wykazał w moim teście problemy. Ponieważ zwróciliśmy już zegarek do Garmina to w zakresie tego, czy to coś poprawiło musimy liczyć na opinie czytelników.

for620 1

Kolega Ray Maker, który prowadzi popularnego bloga DCRainmaker, gdzie testuje różnego rodzaju zegarki stara się przedstawić wszystkie techniczne szczegóły tak dokładnie, że w rezultacie czasem nie ma czasu na rzeczywistą ocenę tego, czy dane urządzenie jest dobre czy słabe. Mimo, że stara się używać urządzenie przez jakiś czas to spotyka się z presją rynku, który jak najszybciej chce zobaczyć wynik testu. Ja mam może mniej ciśnienia ale już kilka razy zdarzyło się, że moje zdanie znacznie różniło się od Ray Makera, zazwyczaj na niekorzyść. Co nie znaczy, że go nie doceniam, przeciwnie, mam do niego pełen podziw za dokładność i systematyczność z jaką robi swoje testy. Ale ten test jest w końcowym wydźwięku odmienny od jego zdania w temacie tego zegarka. Ale do rzeczy.

Poniżej film, w którym omówione są niektóre elementy nowego Forerunera 620:

– poruszanie się po menu
– test czułości na zmiany tempa chwilowego
– informacje potreningowe
– komunikacja z aplikacją na telefon
– konfigurowanie zaawansowanego treningu

Wejście na rynek nowego zegarka automatycznie obniża cenę innych zegarków na rynku o podobnej funkcjonalności. W obecnej chwili ten cenowy krajobraz zegarków z wbudowanym GPS i monitorem pracy serca przedstawia się następująco:

Producent Model Cena
 Garmin  Forerunner 620  1750 zł
 Garmin  Forerunner 910  1700 zł
 Suunto  Ambit  1700 zł
 Garmin  Forerunner 610  1300 zł
 Garmin  Forerunner 220  1300 zł
 Timex  Runtrainer 2.0  1100 zł
 Garmin  Forerunner 310  1000 zł
 Polar  RC3 GPS  1000 zł
 TomTom  Runner GPS  900 zł
 Nike  SportWatch  850 zł *
 Garmin   Forerunner 210  770 zł
 Geonaute  GPS ONmove 710  760 zł
 GlobalSat  GH-625 XT  600 zł
 Garmin   Forerunner 110  570 zł

* przy założeniu dokupienia monitpra pracy serca za 250 zł

Mam nadzieję, że nie pominałem jakiegoś ważnego modelu, modele z linii Forerunner 400 są już raczej wycofywane, 305 raczej nie do dostania, zresztą 210 też już nie łatwo. Jeśli przyjrzymy się tabeli to zobaczymy, że na 14 zegarków, 7 wyprodukował Garmin, oraz, że zarówno najdroższy jak i najtańszy zegarek należy do Garmina. To pokazuje obecną dominację Garmina w tym segmencie.

Ten test robię pod kątem wykorzystania ze stricte biegowego, głównie "krótkodystansowego" punktu widzenia. Krótkodystansowe dałem w cudzysłów, bo to obejmuje też maraton. Dłuższy czyli to ultra, to konkurencje, gdzie większą rolę zaczyna odgrywać bateria, może nawigacja, czyli takie elementy, które z punktu widzenia biegacza trenującego do dyszki czy maratonu (a takich jest najwięcej) są mniej ważne ale akurat Forerunner 620 się do tego nadaje średnio (do treningu może tak ale nie do zawodów ultra).

Co by nie powiedzieć to wygląda na to, że Forerunner 620 jest w tym momencie najdroższym zegarkiem. To mnie nawet dosyć zaskoczyło, bo okazało się, że ceny Suunto Ambit i Forerunera 910 są niższe niż myślałem. Ta sytuacja będzie trwała pewnie tylko przez chwilę, bo kiedy na rynek wejdzie nowy zegarek adidasa i nowy zegarek Polara sytuacja się zmieni. Ale mówimy o status quo ze stycznia 2014.

Obsługa, pierwszy kontakt

Trzymając go w ręku, w porównaniu do konkurencji mamy wrażenie, że trzymamy zabawkę. Jest tak lekki, że można mieć wrażenie, że to jest atrapa zegarka. Pomimo, że waga nie powinna mieć znaczenia to zastanawia mnie, czy użycie do jego budowy tak lekkich materiałów nie sprawi, że trwałość zegarka będzie niższa? W końcu zdarza się nam przywalić zegarkiem w stół, szafę czy nawet beton. Foreruner 610 zbudowany był na metalowym podłożu, co dawało przekonanie o jego solidności. Tutaj tego przekonania nie mam.

Zegarek ma cztery metalowe przyciski, plus "przyciski" po prawej i lewej stronie ekranu plus sam ekran dotykowy, będący jednym wielkim przyciskiem. Jest dosyć intuicyjny, nawet jeśli czegoś nie znajdziemy w pierwszym momencie to czytając instrukcję łatwo do tego dojdziemy.

Trening

Forerruner 620 daje sporo opcji zabawy z różnymi parametrami, ustawieniami. Żeby móc wykorzystać zegarek w trakcie treningu trzeba najpierw przygotować sobie zestawy danych jakie chcemy mieć wyświetlane.

Ustawienia ekranów

Mamy możliwość ustawienia czterech w pełni "customizowalnych" ekranów plus dwóch dodatkowych (wirtualny partner i ekran z parametrami dynamiki biegu, o tym dalej). Ekrany mogą prezentować od 1 do 4 informacji. Wyobrażmy sobie następujące ustawienie trzech ekranów:

 

 

Ekran 1: Tempo chwilowe, czas odcinka, czas łączny, dystans – np do wykorzystania na zawodach, gdzie mamy oznaczenia  kilometrów.

Ekran 2:  Tempo chwilowe, dystans, tętno (lub % rezerwy tętrna), bieżąca godzina – do wykorzystania na większości rozbiegań i długich treningów

Ekran 3: Tempo chwilowe, czas bieżącego odcinka, dystans bieżącego odcinka, bieżące tętno – do wykorzystania na treningach interwałowych

 

 

W trakcie treningu (nawet bez zatrzymywania zegarka) możemy dowolnie zmieniać ustawienia oraz przełączać się pomiędzy ekranami w zależności od tego co akurat chcemy zobaczyć. Zmiana ustawień w trakcie treningu nie nastręcza żadnych kłopotów.

GPS

Zegarek szybko lokalizuje satelity, nie miałem tutaj większych uwag. Jednak zaczął pojawiać się pewien problem, nie wiem czy dotyczy on wszystkich zegarków ale na pewno nie tylko mojego bo zostało to oficjalnie przez Garmina zaakceptowane jako błąd i mają nad tym pracować. Do tej pory jednak nie wyszedł do tego FIX, moja wersja oprogramowania to było 2.30.

Na czym między innymi polega błąd? Na prowadzeniu ścieżki lub rozpoczynaniu treningu zupełnie dziwną drogą, tak jak gdyby na jakiś czas zegarek tracił kontakt z satelitą i próbował coś sobie "dośpiewać". Oto przykład jednego z moich treningów.

trasaforeruner620
Na rysunku widać jest problem z dokładnością, tak samo wizualizuje się on w Garmin Connect jak i w Google Earth.

Tak więc dokładność Forerunera 620 w wersji 2.30 nie należy do dobrych, Garmin wydał oświadczenie, że pracują nad nową wersją ale póki co jeszcze jej nie udostępnili.

Przyznam, że w dosyć denerwujący sposób została rozwiązana kwestia tempa chwilowego. Po pierwsze, wskazania tempa chwilowego są prezentowane w pięciosekundowych
postępach, czyli mogę biec po 4:55 lub 5:00 ale nie mogę po 4:57, tzn mogę ale zegarek mi tego nie pokaże. Czasami biegnąc z 620 można mieć przez to wrażenie, że zegarek się zawiesił.

Jeśli chodzi o czułość wskazań tempa tutaj mamzagadkę. Zegarek testowałem przez kilka tygodni. Do wieczora, w którym zacząłem pisać ten fragment testu, byłem przekonany, że jest to około 15 sekund, choć na filmie zobaczycie, że jest to 12 sekund. Czyli, że tempo chwilowe w nowym Forerunnerze jest tak naprawdę średnią ruchomą z ostatnich 12 sekund. Tyle mniej więcej wychodziło w trakcie treningów, to widać zresztą na filmie. Coś mnie tknęło i wieczorem, przed odesłaniem zegarka zrobiłem testy jeszcze raz. I wyszło, że ta średnia ruchoma jest nie z 12 a z 5 sekund, co znacznie poprawia jakość wskazań. Zagadkowe jest jednak to, dlaczego wcześniej było to 12 sekund? Na dwa dni przed odesłaniem zegarka do Garmina zauważyłem, że coś się w zegarku zadziało, coś się instalowało ale nie ma śladu po żadnym fixie w tym okresie na stronach Garmina.

Na filmie możecie zobaczyć, że właściwe tempo chwilowe pokazuje się po dokładnie 12 sekundach, podczas kiedy wiem, że teraz pokazałby je po 5. Sprawa pozostaje nieco zagadkowa. Tak czy inaczej, jeśli jest to 5 sekund, to jest to wynik bardzo dobry. Jednocześnie nie zauważyłem gwałtownych, niczym nie uzasadnionych skoków tempa.

Reasumując – GPS, który zawsze był najmocniejszym punktem zegarków Garmina teraz jest najmniej pewnym.

Dynamika biegu

Absolutną nowością wprowadzoną w tym zegarku jest pomiar trzech parametrów tak zwanej dynamiki biegu. Możemy je na bieżąco odczytywać z zegarka. Są to: kadencja (w Garmin Connect nazwana rytmem, czyli ile kroków robimy w ciągu minuty), czas kontaktu z podłożem (czyli jak długo w trakcie każdego kroku nasza stopa styka się z podłożem), oraz poziom naszych wahań pionowych (oscylacje pionowe, próba oszacowania w jakim zakresie wahań porusza się nasz środek ciężkości).

Bez wątpienia pojawienie się tych parametrów jest wynikiem panującego powszechnie przekonania o konieczności pracy nad techniką a zatem konieczności monitorowania tych parametrów. Ponieważ powszechnie uważa się, że najlepszą, właściwą kadencją jest 180 to ten zegarek umożliwi wam w trakcie biegu taką zmianę, która zbliży was do tych idealnych 180 kroków. Ja osobiście uważam to za bezsensu ale to temat na odrębny artykuł.

rytm

Czy te parametry są przydatne? To zależy. Porównując dwóch biegaczy z którymi pracujemy nad motoryką, dynamiką to może być przydatne, zwłaszcza, jeśli patrząc na nich nie możemy nazwać różnic. Mogą być też przydatne do długofalowych obserwacji czy i jak te parametry zmieniają się na naszych treningach w zależności od sytuacji.

Ale jako parametr do bieżącego monitorowania treningu zastosowania nie widzę.

oscylacje

czaskontaktu

Monitoring odpoczynku

for620 assistantJedną z najważniejszych ale i najtrudniejszych spraw z jakimi próbują sobie radzić zegarki jest odpowiedź na pytanie: czy jestem już gotowy na kolejny trening lub kiedy będę gotowy na kolejny trening? Polar stosował OverTraining test bazujący na zmienności rytmu serca ale chyba się powoli z tego wycofał czy wycofuje bo uznał, że wskazania są mało wiarygodne. Postawił teraz na analizę TrainingLoad w programie polarpersonaltrainer na podstawie sekwencji treningów.  Tymczasem Garmin idzie jednak w strefę monitoringu zmęczenia w oparciu o dane z jednego treningu, na podstawie intensywności, czasu trwania. Wprawdzie zakupił metodologię od firmy, która specjalizuje się właśnie w analizie zmienności rytmu serca ale nie wydaje się, aby to było tutaj wykorzystane. Chyba dokładnie ta sama metodologia monitorowania zmęczenia jest wykorzystywana w niekórych zegarkach Suunto. Po każdym treningu zegarek pokaże nam ile godzin musimy poczekać do kolejnego treningu. Może być to zakres o zera do czterech dni. Wkoło liczby godzin jakie zegarek sugeruje odpoczywać jest kolorowa linia przerywana. Jeśłi linia jest zielona lub czas krótszy niż 23 godziny oznacza, że wg zegarka jesteście gotowi na mocny trening. Jeśli czas jest dłuższy a linia żółta znaczy to, że możesz biegać ale masz unikać trudnych treningów. Jeśli fragment paska jest czerwony a czas odpoczynku dłuższy niż trzy dni powinieneś odpocząć lub co najwyżej zrobić bardzo lekki trening do momentu, aż pasek pokaże kolor żółty. Nie zwróciłem uwagi najpierw na te kolory i przyznam się, że jak patrzę na asystenta odpoczynku którego mam nagranego na wideo po treningu to nie bardzi wiem jaki kolor on pokazuje – czy to jest żółty czy czerwony? Nic Garmin nie mówi o pomarańczowym, czyli stanach prześciowych. 🙂

recoveryassistant

To oczywiście wygląda na fajnie zaprojektowane, choć niestety się nie kumuluje. To znaczy jeśli zrobię trudny trening, po którym zegarek pokaże mi konieczność czekania do kolejnego treningu np 37 godzin, to jeśli za chwilę zrobię dodatkowy, bardzo krótki trening, który wymaga 30 minut odpoczynku to informacja o 37 godzinach ginie.

Myślę, że może być to wartościowa funcja ale trzeba stosować ją z głową.

VO2max, rekordy i wyniki zawodów

Po każdym treningu zegarek szacuje nasze vo2max. Jeśli w trakcie treningu pokonamy jakiś odcinek w rekordowym dla nas czasie zegarek zapisze to jako rekord na danym dystansie, te rekordy możemy kasować indywidualnie i w pewnym momencie zegarek może być w posiadaniu rzeczywiście naszych prawdziwych życiówek na różnych dystansach.

Na podstawie pewnego algorytmu zegarek szacuje nasze możliwe wyniki na zawodach: 5, 10, 21 czy 42 km. Algorytm jest bardzo ambitny. To znaczy jeśli jeszcze jestem w strasznie wyobrazić sobie, że biegnę 5 czy 10 km w czasie pokazanym przez Forerunera to już półmaraton a zwłaszcza maraton odpada. Nie chodzi nawet o to, że nie trenuję do maratonu ale o przyjęty współczynnik zwalniania, który jest chyba najbardziej optymistyczny z tych jakie znam. Przestrzegam zatem czytelników i użytkowników for620 recprzed szacowaniem tempa na maraton na podstawie wskazań z Forerunera bo można się srodze zawieść, narzucić na maratonie tempo przewyższające nasze możliwości i finalnie ukończyć maraton znacznie poniżej oczekiwań i realnych możliwości.

Programowanie treningów

Bezpośrednio z poziomu zegarka można ustawić tylko prosty, dwusekwencyjny trening interwałowy. Bardziej skomplikowane sesje treningowe możemy wgrać tylko za pomocą strony Garmin Connect. To jest umniejszenie funkcjonalności w stosunku do modelu 610. Jak się wgrywa ze strony – możecie zobaczyć na filmie. Wgrywam tam do pamięci zegarka poniżej pokazany trening.

Z merytorycznego punktu widzenia jest on trochę bez sensu, bo szybki odcinek w zakresie 4:00 – 4:20 to jest olbrzymia rozpiętość jeśli mówimy o treningu interwałowym, powinno być co najwyżej 4:00 – 4:02 ale wtedy zegarek piszczałby cały czas, bo albo zawsze byłbym za wysoko albo za nisko, to pokazuje przy okazji bezsensowność parametryzowania treningu interwałowego w ten sposób. W dodatku inercja wskazań GPS nakłada na to dodatkowy niechciany efekt i w rezultacie nie bardzo wiemy co mamy w trakcie treningu robić.

Niemniej – teoretycznie można zaprogramować dosyć skomplikowane sekwencje.

zabawabiegowa

Z przesyłaniem treningów do zegarka miałem problem, nie udało mi się przesłać więcej niż jeden trening (co widać na filmie) choć koledzy na forum twierdzą, że się da. Ale po prostu pewnie za mało próbowałem, uznając, że skoro nie udało się raz to to jest naturale ograniczenie funkcji. Wg kolegów można mieć wgranych kilka planowanych schematów treningów i stosować je wg potrzeb.

Komunikacja

Po treningu, zegarek zegarek może komunikować się ze stroną Garmin Connect za pomocą kabla po przez komputer ale co jest absolutną nowością, może zrobić to także bezpośrednio za pomocą WiFi (wgrywając trening bezpośrednio do mojego profilu Garmin Connect). Można także połączyć się przez BlueTooth ze specjalną aplikacją, taką mini nakładką na Garmin Connect. (ja robiłem to przez iPhone).

I tak jak z komunikacją za pomocą kabla problemów nie było, z telefonem też nie, to z WiFi były. Zupełnie nie wiem jaką drogę powinienem obrać bo na początku pomimo postępowania zgodnie z instrukcjami zegarek nie widział sieci WiFi i nie byłem w stanie niczego przesłać bez połączenia komputera przez kabel. Z telefonem komununikował się bez problemu. A jednak pewnego wieczora złapał WiFi i komunikacja tą drogą poszła gładko. Zupełnie nie wiem jakie są zależności, na szczęście widzę, że nie tylko ja miałem z tym problem.

Jeśli uruchomimy w telefonie opcję Live Tracking to żona czy znajomi mogą poprzez komputer widzieć w którym miejscu się znajdujemy, ale do tego musimy mieć ze sobą telefon.

Bateria i pamięć

Zegarek zmieści w pamięci 40 godzin treningu, bateria wystarczy na 10 godzin. Widać, że przeznaczenie jest raczej stricte biegowe. Ultrasi czy triatloniści na długich zawodach go raczej nie wykorzystają.

Reasumując:

Zegarek ma sporo teoretycznie fajnych funkcji. Teoretycznie, bo nie wszystkie działają tak jak powinny. Funkcje oparte na GPS działają średnio dobrze, losowo. Szczególnie drażniąca jest ta powolność zegarka w prezentowaniu tempa, Nawet jeśli jest to 5 sekund, to uniemożliwienie pokazania tempa innego niż końcówka 5 lub 0 sprawia, że czasami mamy wrażenie, że zegarek się zawiesił. Spośród tych, które mogły by się przydać, a które były w wersji 610 brakuje funkcji nawigacyjnych (poza kompasem), choćby takiej jak: "Back To Start" dzięki której zegarek prowadził nas po ścieżce do punktu startu jak za rękę.

Dlatego w obecnym stanie zegarka – raczej wstrzymałbym się z zakupem. Możecie mieć zbyt dużo frustracji, że coś co powinno działać a wam nie działą. Choć myślę, że może już wkrótce wszystkie błędy zostaną poprawione, bo Garmin jest w tym naprawdę dobry.

Muszę jednak przyznać, że model 610 jest nadal zegarkiem fajnym i powody, dla których należy wydać kilkaset złotych więcej nie są bardzo oczywiste. Zyskuję asystenta odpoczynku, więcej informacji o dynamice biegu i informacje o vo2max ale tracę funkcje nawigacyjne i możliwość programowania bardziej skomplikowanych treningów z poziomu zegarka. Oczywiście 620 jest bogatszy w całą tą sferę komunikacji i może dlatego, że łączność przez WiFi kiepsko działa nie mogłem docenić swobody jaką daje to rozwiązanie, kiedy nie potrzebujuemy żadnych kabli ani dodatkowych gadżetów do komunikacji z programem do analizy treningu. Nie wątpię, że Garmin poprawi działanie GPS i zegarek będzie dokładniejszy i bardziej czuły, ale jednak coś sprawia, że moje wewnętrzne poczucie jakość/cena jest lekko zaalarmowane, zwłaszcza, że za chwilę wchodzą nowe mocno wypasione zegarki Polara i adidasa. Zawsze oczywiście jest świetny Forerunnera 910, choć nie może służyć jako zegarek na co dzień. W przypadku 620 dochodzi do tego to wrażenie fizycznej delikatności zegarka, czujecie jak gdybyście mieli w ręku zabawkę. Zabawkę za prawie 2 tys zł.

Każdy z nas ma jakieś osobiste preferencje, wynikające z różnic tego jakimi jesteśmy ludźmi, biegaczami. Testuję i testowałem sporo zegarków. Spośród ostatnich zegarków Garmina funkcjonalnie podobały mi się Forerunnery 10, 610, 910, także 210, ale model  620, mający być obecnie najbardziej wypasionym zegarkiem wydaje mi się jakoś…..niepełny.

Możliwość komentowania została wyłączona.