17 maja 2014 Redakcja Bieganie.pl Sprzęt

Banjees – koniec problemów z kluczami i telefonem?


Przetestowaliśmy nowy gadżecik dla biegaczy, zwłaszcza dla tych biegaczy, którym zdarzało się na treningu coś zgubić. Chodzi o kieszonkę Banjees – jak sprawdza się w warunkach treningowych?

1.jpg

Kieszenie są oczywiście w bluzach, wiatrówkach, ortalionach, ale przy obecnej aurze biegamy z reguły wyłącznie w koszulce. W spodenkach zasuwana kieszeń to rzadkość, a jeśli już to jest ona umieszczona z tyłu i ma mikroskopijne rozmiary, podobnie jest z lycrami. Otwarta kieszeń na udzie i bieganie z portfelem lub telefonem jest uciążliwe, czujemy, że rzecz pracuje i może z łatwością wypaść przy szybszej przebieżce. 

Zalety?

Banjees to produkt amerykański i w swoim założeniu ma być substytutem portfela, kieszeni na telefon czy ipoda umieszczanej na przedramieniu. Czy to się sprawdza?
Model przeznaczony dla biegaczy ma dwie kieszenie – jedna zasuwana na zamek błyskawiczny, druga zabezpieczona materiałem. Wszystko ma kształt opaski, większej frotki, którą na dobrą sprawę też można wytrzeć czoło. Banjees wykonano z dość rozciągliwego materiału przez co można tam zmieścić smartfona średniej wielkości. – Melomani z większym telefonem nie posłuchają sobie muzyki, jest to po prostu niemożliwe, jednak gdy chcemy zabrać ze sobą drobiazgi, a mamy tylko otwarte kieszenie w spodniach, to zasuwana kieszonka się sprawdza – to opinia Piotra, młodego biegacza amatora (37:30 na 10 km).
Biegałem z kluczami do domu, kluczykami do auta oraz ze średnim smartfonem. Opaska nie pracuje na ręku – trzyma się swojego miejsca. Nie czuć dyskomfortu podczas biegu, jeśli oczywiście nie naładujemy do kieszeni tylu rzeczy, żeby pękała w szwach. Materiał z siateczką jest lekki i przyjemny w dotyku, ale nie tak przewiewny jak można byłoby stwierdzić na pierwszy rzut oka. Przy dłuższej przebieżce przepocimy naszą kieszonkę, warto ją później wysuszyć na świeżym powietrzu.
Jest to poręczny gadżet, gdy potrzeba coś schować na czas treningu. Kieszeń przydatna jest również, gdy np. potrzebujemy zabrać ze sobą żele na start w imprezie biegowe. Jeśli chodzi o minusy to jest mało przewiewna, co w ciepły dzień może być uciążliwe. Jako że jest pojemna zajmuje sporą powierzchnię na przedramieniu – dodaje trener amatorów i maratończyk, Patryk.

Jak to działa?

Na rysunku przedstawiającym ładowanie kieszonki zaleca się najpierw ją założyć, a potem coś do niej zapakować. Ja jednak zalecam robić odwrotnie. Mając ją na ręku, trudno jest włożyć cokolwiek – jednak, gdy klucze, dokumenty lub telefon już się tam znajdą, możemy mieć pewność, że niczego podczas treningu nie zgubimy, a to w sumie kluczowa sprawa. Jeśli chcemy zabrać żel na start lub trening, to podczas biegu łatwo go wyjąć, jednak gdy będzie to batonik, zjedzcie całego, bo włożyć go z powrotem do kieszeni bez użycia dwóch rąk… – misja niemożliwa.

Design

Pozostaje jeszcze kolorystyka, mniej ważne dla panów (jest wiele ciemnych, szarych i czarnych model), ale ważne dla pań. – Jestem z niego bardzo zadowolona, ponieważ zawsze jest problem co zrobić z tymi wszystkimi drobiazgami a już zwłaszcza w lecie, kiedy mamy na sobie tylko krótkie spodenki i koszulkę. Chcemy sobie pobiegać w ładnym plenerze i musimy zabrać klucze – ten gadżet rozwiązuje problem. Produkt ma dużą gamę kolorystyczną, ja upodobałam sobie różowy, pasuje do mojego stroju treningowego -powiedziała mi Monika, trenerka fitness i biegania.

49 zł za wygodę

Jest zatem wiele zalet oraz kilka wad. Na koniec jeszcze cena, istotna jak zawsze. Za model sportowy należy zapłacić 49 złotych. Z jednej strony dość sporo, jednak ile są warte zgubione podczas biegania dokumenty, klucze, rozbity telefon? Więcej o tym gadżecie znajdziecie na www.banjees.com.pl.

Możliwość komentowania została wyłączona.