ASICS od lat pozostaje liderem na polskim rynku obuwia biegowego. Marka kojarząca się z tradycją stara się nie pozostawać w tyle za nowymi trendami. Zdecydowane odchudzenie buta i sięgnięcie po krzykliwe kolory w 20 edycji Gel Ds Trainer zdaje się tego potwierdzeniem.
Pierwsze wrażenie
Ciężko zachować obojętność względem tak mocnego koloru, jak pomarańcz otrzymanych przeze mnie ASICS Gel Ds Trainer 20. Mnie przypadł do gustu. Dla tych, którzy nie odnajdują się w takiej stylistyce ASICS zapewnia także bardziej stonowane kolory.
Po wyciągnięciu z pudełka odniosłem wrażenie, że nowa odsłona DS Trainera sprawia wrażenie połączenia w sobie tradycji – linia buta i nowoczesności – odważna kolorystyka i obniżona waga.
Nim ubrałem buty na nogi poddałem je dokładnym oględzinom.
Cholewka
Sporą zmianą względem poprzednich modeli DS Trainera jest budowa cholewki. Odwrócona została kolejność warstw, do której przyzwyczajali nas przez lata producenci. Najbliżej stopy znajduje się przewiewna siateczka. Natomiast mocniejsza, warstwa wykonana z bezszwowego, prążkowanego materiału została wyprowadzona na zewnątrz. Sprawia bardzo solidne wrażenie i wydaje się, że nie łatwo będzie go przetrzeć. Całość jest miękka i plastyczna, obie warstwy mogą w pewnym stopniu przemieszczać się względem siebie, co tylko pogłębia ten efekt.
Budowa przedniej część cholewki przypomina w pewnym stopniu technologię flyknit znane z Nike. Projektanci ASICS zdecydowali się jednak zatrzymać w pół drogi, zachowali oddzielny język i pozostawili więcej luzu, przez co nie oferują aż tak mocnego dopasowania jak w Nike (co wcale nie musi być wadą).
W cholewkę w przedniej części buta przecinają „gumowane” paski, które osłaniają palce oraz tworzą sieć wzmacniającą nieco konstrukcję cholewki. Odblaskowe logo ASICS wygląda, jakby zostało naklejone na już gotowego buta. Jest to jedyny element, który sprawia wrażenie byle jakości.
Przeciwieństwem do reszty cholewki jest zapiętek. Został on z zewnątrz obudowany obejmą z tworzywa sztucznego. Jest ona twarda, ale elastyczna. Po odkształceniu mocno sprężynuje, ale samo odkształcenie wymaga użycia sporej siły.
Podeszwa
Podeszwa środkowa wykonana jest z pianki EVA która jest lekko ponacinana, co ma zwiększać elastyczność buta. Pod piętą została umieszczona poduszka żelowa mająca na celu poprawę właściwości amortyzujących. Podeszwy pod pietą jest ok. 25 mm i ok. 15 mm pod śródstopiem.
Naprawdę ciekawie wygląda podeszwa zewnętrzna. Odnajdziemy na niej trzy różne rodzaje gumy, mające zapewnić optymalną przyczepność. Wokół palców i przódstopia umieszczona jest najmiększa guma, której bieżnik bardziej przypomina „trampki halówki” niż buty biegowe. Pod środkową częścią śródstopia znajdują się pojedyncze „gwiazdki”, które są z kolei bardzo twarde. Jest ich około 40. Wyglądają na rozwiązanie zaczerpnięte z butów trailowych. Trzeci rodzaj gumy użyty jest pod piętą i to on sprawia wrażenie najtrwalszego.
Przez ponad połowę długości buta ciągnie się mostek z tworzywa sztucznego. Nadaje on sztywność całej podeszwie. Wygięcie buta jest możliwe, ale wymaga sporej siły. Siła ta jest ewidentnie kumulowana w mostku, co czuć w sprężystej reakcji.
Użytkowanie
Testowałem buty tylko kilkanaście dni, ale udało mi się wykonać w nich ponad 200 km na różnorodnych nawierzchniach i przy różnych prędkościach, a nawet dwukrotnie wystartować w zawodach. Już samo to, że w nowych butach dałem radę od razu biegać praktycznie codziennie, dobrze świadczy o ich dopasowaniu. Niestety nie od razu było tak kolorowo.
Mam dość szeroką stopę, ale nie jest to jakieś ekstremum. Po założeniu DS Trainerów na stopy poczułem to, czego obawiałem się po pierwszych oględzinach: nie za dużo miejsca na palce. Drugiego dnia używania ASICSów zdecydowałem się na wykonanie w nich szybkiego treningu. Efekt był taki, że zakończyłem bieg z krwiakiem na wewnętrznej stronie palca. Nie tyle obtarłem się o cholewkę, a o inny palec, co ewidentnie świadczy, że było trochę za ciasno. We wszystkich kolejnych biegach problem obcierania się nie powtórzył, także przy szybkim bieganiu. Po czasie zamiast ograniczonej przestrzeni na palce czułem raczej fajne dopasowanie. Może zbyt pochopnie zdecydowałem się na bieganie w nich akcentów bez dania im czasu na „ułożenie się do stopy”.
Według katalogbiegowy.pl Ds Trainer jest bardzo miękkim butem jak na swoją wagę. Ja tego nie odczułem. Lądując na śródstopiu, nie wykorzystywałem dobrodziejstw płynących z poduszki żelowej umieszczonej pod piętą. Pod śródstopiem but jest znacznie twardszy. Jego waga sugeruje, że należy umieścić go w kategorii treningowo-startowej, ale wydaje mi się, że duża dynamika, którą oferuje, przy jednoczesnej umiarkowanej amortyzacji pod śródstopiem sprawia, że bliżej mu do startówki.
Sztywny zapiętek znakomicie spełnia swoją funkcję. But jest bardzo stabilny. Świetnie radzi sobie na ostrych zakrętach i na nierównościach terenu. Ceną za to jest większe podrażnianie Achillesów, co lekko odczułem po kilku pierwszych dniach.
Najmocniejszą stroną DS Trainera 20 jest przyczepność. Tak jak można spodziewać się po „startówce” doskonale radzi sobie na asfalcie i tartanie, zarówno mokrym, jak i suchym. Za to zaskakującym jest to, jak dobrze radził sobie na nawierzchniach naturalnych. Nie jest to but trailowy i chociażby z powodu słabej ochrony palców nie nadawałby się trudny teren. Ślizgać się zaczynałem dopiero na poważnym błocie, a przebieganie po niewielkich kamieniach przy korzeniach nie powodowało bólu, a stopa pozostawała stabilna.
Ta uniwersalność nawierzchni sprawiła, na jakich DS Trainer sobie dobrze radził, sprawiła, że stał się moim faworytem na starty w lokalnym cyklu biegów gdzie pół trasy ma charakter przełajowy, a druga połowa przebiega po asfalcie. To but jakby stworzony pod ten bieg.
Za dobre wyniki w terenie odpowiadają za pewne „gwiazdki’ w podeszwie, które można porównać do niewielkich kołeczków znanych z butów terenowych. Te elementy są tak twarde, że biegając po asfalcie słychać ich stukanie o nawierzchnię. Z początku trochę mi to przeszkadzało. Po kilku biegach przestałem to jednak zauważać. W końcu i tak większość treningów po asfalcie wykonuje otoczony odgłosami miasta, więc ten dźwięk ginął pośród setek innych.
Trwałość
Po 200 km cholewka wygląda prawie jak nowa. Po dokładnych oględzinach odnalazłem delikatne pęknięcie na jednym z gumowań, po którym są jeszcze dwie warstwy materiału. Na podeszwie pojawiły się już pierwsze ślady zużycia. Najmiększa guma zaczęła się wycierać w miejscu, na którym ląduje. Ubyło jej w jednym miejscu o powierzchni może 2 cm2 ok. 0,5-1 mm, a pozostało pod tym jeszcze kilka razy więcej. Na 1000 km starczy na pewno, raczej na więcej.
Podsumowanie
Jest to dobry but, w którym biegnie sprawiało mi przyjemność. Gdy myślę o nim na pierwszy plan wychodzi jego uniwersalność. Spełnia moje oczekiwania dla praktycznie wszystkich rodzajów treningów poza długimi wybieganiami, gdzie oczekuje trochę więcej amortyzacji. Nadaje się na starty na dystansach do maratonu. Co prawda do 10 km, raczej nie byłyby moim pierwszym wyborem, gdyż wolałbym coś jeszcze lżejszego, ale na dłuższych zawodach zdecydowałbym się na DS Trainera 20. But nie będzie nadawał się dla biegaczy o bardzo szerokich stopach oraz minimalistów, którzy nie akceptują sztywnień.