Redakcja Bieganie.pl
Pierwszym i jedynym finałem inauguracyjnego dnia ME był bieg panów na 5000 m z
liderem tabel światowych i mistrzem świata na 5000 m – Mo Farahem.
Brytyjczyk, pochodzący z Somalii, nie zawiódł kibiców i sięgnął po złoty
medal, choć walka o niego nie przyszła mu łatwo.
Start biegu był dla Faraha bardzo spokojny. Po wystrzale startera Mo
zajął… ostatnią pozycji. Przyspieszył po około dwóch
kilometrach, gdy zrzucił ciemne okulary. Tempo wynosiło wtedy około 2:45/km. 4000 m panowie mijali w 11:03. Farah znajdował się na czele, a za nim Turek, Francuz, Włoch i Niemiec. Faworyzowany Brytyjczyk, naciskany przez rywali, zaczął zdecydowany finisz z 300 metrów. Na 150 m do mety wiadomo było, że obroni złoty medal z Barcelony. Za jego plecami toczyła się emocjonująca walka o podium. Z czwartej pozycji doskonale zafiniszował 31-letni Niemiec, Arne Gabius, któremu udało się wywalczyć srebro. O brązowym medalu
decydowały setne – aż trzech zawodników wpadło w czasie 13:32.
Szczęśliwcem okazał się reprezentant Turcji, Arikan, który w początkowej
fazie biegu zaliczył upadek.
1. FARAH, Mohamed GBR 13:29.91
2. GABIUS, Arne GER 13:31.83
3. ARIKAN, Polat Kemboi TUR 13:32.63
4. DURAND, Yohan FRA 13:32.65
5. MEUCCI, Daniele ITA 13:32.69
6. IBRAHIMOV, Hayle AZE 13:36.05
7. LICHT, Dennis NED 13:37.99
8. ABDI, Bashir BEL 13:39.01
9. LEBID, Serhiy UKR 13:40.07
10. PENAS, Manuel Ángel ESP 13:41.40
11. LA ROSA, Stefano ITA 13:41.99
12. ALVES, Francisco Javier ESP 13:42.46
W pierwszym biegu eliminacyjnym na 3000 m z przeszkodami czwarte miejsce, premiowane automatycznym awansem do finału, zajął Łukasz Parszczyński (8:35.05), a siódme, dające kwalifikację z ostatnim, piętnastym czasem, Krystian Zalewski (8:37.82).
Ta seria rozgrywana była w stosunkowo wolnym tempie. Na czele stawki z dużą przewagą znajdował się reprezentant Turcji, około 40 m za nim plasowali się mocni Francuzi, a pomiędzy piątym-siódmym miejscem Polacy. Na około 1200 m do mety do pierwszej czwórki przesunął się Łukasz Parszczyński, który pilnował swojej pozycji do końcowych metrów. Mistrz Polski na samym finiszu musiał wykonać kilka mocnych kroków, gdyż po wewnętrznej stronie atakował go Hiszpan. Krystian Zalewski ostatecznie zajął siódme miejsce, które szczęśliwie dało mu awans do piątkowego finału.
Pełen dramatugii i emocji był drugi bieg półfinałowy, w którym startował Łukasz Oślizło. Po około kilometrze wywrotkę na przeszkodzie zaliczył reprezentant Wielkiej Brytanii, ale na szczęście nie pociągnął za sobą innych zawodników. Wicemistrz Polski biegł w pierwszej szóstce i wyglądał bardzo swobodnie. Potem Polak zmagał się prawdopodobnie z kryzysem, gdyż spadł na ósmą pozycję. Na 400 m do mety zaczął ambitnie finiszować. Widać było, że w Ośliźle obudził się duch walki i na 300 m do mety zaczął mijać zawodników. Na rowie z wodą zrównał się z Hiszpanami i przez chwilę był na czwartym miejscu. Na ostatniej przeszkodzie zmęczenie dało się we znaki, biegnącemu na drugiej pozycji, Niemcowi Uliczce, który potknął się i upadł. Za jego plecami mocno wyhamował reprezentant Hiszpanii, a Oślizło skutecznie zafiniszował i rzutem na taśmę wywalczył czwarte miejsce, z trzecim wynikiem w karierze – 8:29.46.
Cieszy, że Zalewski i Oślizło, którzy dostali na wyjazd do Helsinek tzw. "dziką kartę", pokazali, że stać ich na występ w finale tej prestiżowej imprezy. Po biegu udało nam się porozmawiać z Krystianem Zalewskim:
– Czuję się dobrze. Odpoczywam i skupiam się na finale. Przyjechałem tu z myślą, aby walczyć o jak nalepszą pozycję. Awans do finału był częścią tego planu. Jeśli chodzi o atmosferę na mistrzostwach to wszyscy trzymaja się razem i wzajemnie dopingują. Mimo że każdy walczy sam, czuje wsparcie kolegów i koleżanek. Niestety pogoda płata nam figle, bo jest bardzo zmienna. Stadion w Helsinkach robi wrażenie, szkoda, że u nas nie ma takich, a te nowo powstałe nie mają bieżni.
Niestety w jutrzejszym biegu po medale na 100 m nie zobaczymy Polaków. Z rywalizacji odpadli zarówno Daria Korczyńska jak i Darek Kuć, którzy pobiegli poniżej swoich możliwości. Mistrzyni Polski zajęła ostatecznie dziesiąte miejsce z 11.43 (awans do finału dawał czas 11.39), a nasz najszybszy sprinter, trzeci w swoim biegu eliminacyjnym, w całej stawce zawodników był dwunasty z 10.38. Do oczekiwanego awansu zabrakło 8 setnych.
Do półfinału 400 m pań awansowała Agata Bednarek. Mistrzyni Polski weszła do najlepszej 16-osobowej grupy z 14 czasem 53.22. Ta sztuka nie udała się debiutującym na międzynarodowej imprezie: Justynie Święty (53.68-19 pozycja) i Magdalenie Gorzkowskiej (53.74 – 20 miejsce). Warto zaznaczyć, że konkurencja była rozgrywana w ciężkich, bo chłodnych i wietrznych warunkach, które uniemożliwiały bieganie na najwyższym poziomie.
Zapraszamy na jutrzejsze relacje. Na kresce pojawią się m.in Matylda Szlęzak na 3000 m pprz oraz Tina Matusińska w półfinale 400 m ppł.